Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – wrzesień 2014

Konstanty Ildefons GałczyńskiWrzesień kojarzy się nam z sadami pełnymi owoców, z kwitnącym wrzosem, z początkiem roku szkolnego. Piękne i miłe skojarzenia, takie smaczne i estetyczne. Może do szkoły niekoniecznie chce się wracać po wakacjach, no ale to już wina naszego odstraszającego od wiedzy sztywnego systemu edukacji, bo przecież szkoła zaspokajająca naturalną ciekawość dziecka byłaby czymś szalenie przyjemnym. Zresztą każdy miesiąc ma nam do zaoferowania coś przyjemnego. Każdy niesie jakieś miłe wspomnienia i mniej lub bardziej przewidywalne przyjemności.

Niestety wrzesień przynosi również wspomnienia bardzo złe. Najstraszniejsze dla tych, co przeżyli tamten potworny wrzesień, wrzesień który przyniósł śmierć, zniszczenia, strach, utratę bliskich i tułaczkę. Wrzesień tak straszny, że nawet ci, którzy urodzą się wiele lat później, będą o nim pamiętać, będą go odczuwać, choćby poprzez wiersze z tamtych wojennych dni. Nikt z nas nie chciałby takiego września przeżywać, a przecież podobne wydarzenia czasem mają miejsce całkiem blisko naszego domu.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

PIEŚŃ O ŻOŁNIERZACH Z WESTERPLATTE Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte. (A lato było piękne tego roku). I tak śpiewali: Ach, to nic, że tak bolały rany, bo jakże słodko teraz iść na te niebiańskie polany. (A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.) W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę, teraz wznosimy się wśród chmur, żołnierze z Westerplatte. I ci, co dobry mają wzrok i słuch, słyszeli pono, jak dudni w chmurach równy krok Morskiego Batalionu. I śpiew słyszano taki: – By słoneczny czas wyzyskać, będziemy grzać się w ciepłe dni na rajskich wrzosowiskach. Lecz gdy wiatr zimny będzie dął i smutek krążył światem, w środek Warszawy spłyniemy w dół, żołnierze z Westerplatte.Konstanty Ildefons Gałczyński

ŻOŁNIERZ POLSKI Ze spuszczoną głową powoli idzie żołnierz z niemieckiej niewoli. Dudnią drogi, ciągną obce wojska, a nad nimi złota jesień polska. Usiadł żołnierz pod brzozą u drogi, opatruje obolałe nogi. Jego pułk rozbili pod Rawą, a on bił się, a on bił się krwawo, szedł z bagnetem na czołgi żelazne, ale przeszły, zdeptały na miazgę. Pod Warszawą dał ostatni wystrzał, potem szedł. Przez ruiny. Przez zgliszcza. Jego dom podpalili Niemcy A on nie ma broni, on się nie mści... Hej! ty, brzozo, hej ty brzozo-płaczko, smutno szumisz nad jego tułaczką, opłakujesz i armię rozbitą i złe losy, i Rzeczpospolitą... Siedzi żołnierz ze spuszczoną głową, zasłuchany w tę skargę brzozową, bez broni, bez orła na czapce, bezdomny na ziemi – matce.Władysław Broniewski

III (WIARA) Gdzie Boga szukać jak nie u Was? Wszak chwała jest na wysokości! Gdzie ziemia w eterycznych chmurach wypiętrza się i w górę rośnie. Tu każdy kamień jest modlitwą, w potokach woda święta płynie i nawet cuda są, gdy trzeba, bo gdy ją czerpiesz, jest i winem! A kiedy z nieba spada burza piorunem jasnym ogień krzesze, w ciemności błyska czarna góra, wiatr z głowy zrywa kapelusze. Już tylko klęknąć, schylić głowę, jak Tomasz w ciało święte włożyć śmiertelną rękę i od nowa we wszystko jak dziecko uwierzyć. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

DOM Tylko przycisnąć guzik i nerwem puścić prąd, rozświetlić jednym ruchem niezamieszkały dom, martwe powietrze ogrzać, wiatrakiem wprawić w ruch, jak krew przezeń przetoczyć i zbudzić pusty brzuch. A z bezdennego głodu jak swoje sobie wziąć dwie ręce i dwie nogi, i z piersi mięśni dzwon. Nie ubijając wcale, jej ciałem żywić się i zgodnie z rytuałem mieć jedną, a nie dwie. W końcu, gdy późnym latem, z mroku obudzi coś, usłyszeć w nocnej ciszy szaleństwa boski głos i dochodzącą z trzewi nienasyconą pieśń, wstydliwą i samotną, że aż się nie da znieść. Ni jedna ani dziesięć nie zdoła unieść już! W tym domu czeka miejsce na równy milion dusz. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

STRUMYK Pomiędzy kamyczkami znaczysz drogę przeciwności okrywasz sobą w ciszy szemrzesz swoją historię z każdym metrem stajesz się Bogiem w swej wielkości możesz zniszczyć wszystko Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

* * * motylki w brzuchu poderwały się wraz z zachodem wirowały w zapomnianym tańcu uśmiechały się tęczą nocny las otulił mnie zapachami a ja szłam oglądając to szaleństwo gwiazdy puszczały oko a ja zawstydzona stąpałam bo jak powiedzieć że kroków tego tańca – zapomniałam Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

CIEŃ Wzdłuż parkanu przy ulicy idzie cień pochylony drżący słaby chory czy zmęczony tego nikt nie wie Po cóż pytać kim jest i czy czegoś potrzebuje wszak to tylko cień cień człowieka Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

DOROBEK Ławka przy drodze na niej brudny łach pół bochenka chleba łamanego ręką słoik wypełniony do połowy jakąś brązową cieczą obok łyżka i pusta puszka po piwie niemal cały dorobek bezdomnego resztę zabrał ze sobą idąc w krzaki za potrzebą Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

ANIOŁ Aniele słodki – moja tajemnico, bądź przy mnie blisko, niech inni nie widzą. Aniele miłości, co płoniesz we mnie, czekam na Ciebie i w nocy, i we dnie. Przybądź dziś do mnie, miej mnie w pamięci, – będą zazdrościć Ci wszyscy święci! Lidia Luborajska

oceń / komentuj

ZASKOCZENIE Nie wiedzieć czemu się zatrzymałam, skąpana wodą jak po ulewie, w miłą rozmowę raptem się wdałam – nie wiedzieć czemu poznałam Ciebie. Dziwne złudzenie mną zawładnęło, jak gdybym kiedyś ten głos słyszała, ciekawość rosła i coś mnie pchnęło – nieśmiało pytanie zadałam... Skąpana wodą jak po ulewie, nie czułam chłodu, nie miałam dreszczy, zdziwienie długo zostało we mnie, może spotkamy się kiedyś jeszcze... Lidia Luborajska

oceń / komentuj

POCZTÓWKA Z WETLINY Dawno, dawno temu Na wzgórzu Starego Sioła Posadziłam brzozę i świerki Minęły lata, odmieniły czasy Poszli w niebieską dal Legendarni Bieszczadnicy Czasem, gdy wieje wiatr Coś we mnie łka, czegoś żal... Na szczęście rosną drzewa Strażnicy wspomnień Regina Nachacz

oceń / komentuj

TĘCZA Samotny autobus Z Cisnej do Wetliny Spłynął serpentyną Pod tryumfalną bramą Kierowca z pasażerką Świadkowie cudu Milczeli zachwyceni Regina Nachacz

oceń / komentuj

JABŁUSZKO PL Jabłuszko pełne snu, było... I tak pięknie mu się śniło. Obok zielonych rabatów Sady wiosną pełne kwiatów. Tam też pszczółek całe ule Zaglądały w kwiatki czule. Dzielnie kwiatki zapylały I do uli zlatywały. Zapylanie miła sprawa, Ciężka praca nie zabawa I radośnie i wesoło, Choć groźne chmury są w około. Jeszcze dodać trzeba tyle, Że latały też motyle. Niepylaki kolorowe I owady różne owe. Więc, owoców amatorzy Jesień jabłek wam przysporzy Nie zważając co jest w modzie Zakochani wciąż w ogrodzie. Bardzo pięknie bywa w sadach, Świtezianki jak w balladach. Jak we wierszu wieś jest śliczna I jak z dawna romantyczna. Wciąż ogrodnik Boga prosił, By deszczykiem sady zrosił. By ochraniał przed gradami I by czuwał nad sadami. We wakacje pierwsze zbiory, Tak to było do tej pory. Pełne skrzynie pełne kosze, Piękne jabłka bardzo proszę. A w jabłuszkach witaminy Zdrowe cukry i pektyny I tu każdy przecież powie, Że jabłuszko samo zdrowie. Tu by kończyć tę sielankę Z owocami zamknąć kankę. Lecz niestety źle się dzieje, Światem rządzą czarodzieje, Których świat dziś bardzo ceni Politycy oświeceni. Bardzo mądrzy, wręcz mądrale, Których ja nie słucham wcale. Wątek sprawy całkiem nowy. Jabłka – problem epokowy. Marne tutaj każde słowa, Wielka sprawa narodowa. I rządzących wiara liczna, Że to sprawa polityczna. Gospodarcze to są swady I to zamach jest na sady. Tu zawołam – hej gromada! Jedna mądra tu jest rada I jak radzą wciąż poeci. Niechaj jabłka zjedzą dzieci. Pomysł wcale jest nie głupi, Niech Agencja jabłka skupi I ja taki finał wolę. Aby jabłka zjadać w szkole. POSTSCRIPTUM Cóż tu dodać jak skwitować. Hej nie dajmy się zwariować! I zakończę sprawę ślicznie. Działać mądrze politycznie. Promowali już poeci Aby jabłka jadły dzieci I owoce i warzywa Jak to w świecie zwykle bywa. EPILOG By ocenić sprawiedliwie Powiem nadto, tu, życzliwie Ministrze Sawicki – przecie Słabo z nami w całym świecie. Mówią mądrzy ludzie prości Jedzmy jabłka ku radości. Każdy mądry też dopowie Że to wyjdzie nam na zdrowie. A więc dodam tu do tego, Że nie stało się nic złego. Dzięki Ważnym tego świata Jemy jabłka tego lata Mieczysław Góra

oceń / komentuj

LATEM EKOLOGICZNIE Lato urlop i wakacje Ożywiły się znów stacje. Pełne też są autostrady I na korki nie ma rady. Chociaż zaraz rada była By się droga otworzyła. Premier rzekł, oto jestem I uczynił przejazd – gestem. I na te dni wciąż gorące Wiadomości są bieżące. Gdzie objazdy, paliw stacje Gdzie najlepsze restauracje. Jadą w góry i nad morze I gdziekolwiek, gdzie kto może. Ruch ogromny w świecie całym Tak globalnie teraz małym. Lecz tu problem przyrodniczy Świat ten temat często ćwiczy Ekologia temat ważny I nadzwyczaj dziś poważny. Więc piszę w kwestii ślicznie Będzie dziś ekologicznie. Gęsim piórem pisać w modzie, By nie szkodzić nic przyrodzie Oczywiście to nie bzdury Warto wrócić do natury I jak było zaś odwiecznie. Dzień zaczynać więc słonecznie. Z słonkiem wstawać wcześnie rano A wieczorem hyc na siano. Z ekologią – serwis pełny Kocyk ma być też z bawełny. W średniowieczu żaden święty Nie stosował detergenty. A tak mówiąc między nami Prano w rzece kijankami. Wszak podobno wielcy ludzie, Kiedyś żyli ciągle w brudzie. Piękne czasy sielankowe I radości skromne owe. Różne były też życzenia I na miarę zaś marzenia. Inne były też uwagi Było więcej też powagi. Aby było naturalnie I nie brzmiało zbyt banalnie. Naturalnie bez przesady, By pominąć zaś nakłady. Ludzkość żyje konsumpcyjnie I realnie – nie fikcyjnie. Produkując stosy śmieci, O czym wiedzą nawet dzieci. A postępu to wyniki, Marność wszędzie i plastiki. I foliówki, imitacje Na mizerną taką rację. Jaka puenta, jakie wnioski? Na te ludzkie dzisiaj troski. Jak tu w sprawie dziś zaradzić I problemu nie przesadzić? Ma konkluzja. Moje zadanie. Na to ludzkie opętanie I jak mogę tu wam radzić Po co tyle dóbr gromadzić. Po co, na co te przepychy Człek i tak będzie lichy I że nikt to – w co ja wierzę Dóbr do Nieba nie zabierze. Oczywiście wszyscy wiecie I na całym Bożym świecie Radzę troszkę wyluzować I śmieci nie produkować. POSTSCRIPTUM Niech się cały świat dziś dowie Był Festiwal w Polanowie Przy zabawie nie banalnej O energii odnawialnej. W Bobolicach przez dzień cały Fest się rzeczy odbywały. Były słoneczne panele O ekologii było wiele. Ja tam byłem i widziałem Temat tylko tu wspomniałem Ale może dla ludzkości Rzecz opiszę zaś w przyszłości. Mieczysław Góra

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.