Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy - luty 2009

Wybór wierszyW lutym w ramach przypominania klasyków postanowiłem sięgnąć po coś polskiego, coś starego, coś niemodnego... coś co może czyta się w liceum, może na studiach polonistycznych, ale do czego tak na prawdę mało kto sięga dla przyjemności po zakończeniu przymusowej edukacji. Wybrałem poetę wszechstronnego, z dużym poczuciem humoru i - aż do nagłej śmierci - pełnego sił życiowych. Poetę, który żył w najlepszych dla ojczyzny czasach, w tzw. złotym wieku Polski, kiedy naszemu królowi hołd składał sam wielki mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollern! Kiedy nasze wojska pokonały w 78 dni ponad 1400 km i zagroziły carowi Iwanowi IV w Staricy, tak że później nasz poeta mógł z dumą pisać na cześć hetmana polnego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła Pioruna:

(...) Nazajutrz bitwa była: Moskwa tył podała, A przedsię trzy tysiące swoich ostradała. Synów bojarskich wielką liczbę nawiązano I strzelców duńskich poczet niemały przygnano. Potym, kiedy się wszystki już ściągnęły roty, Rozbiłeś nad Uznorą swe białe namioty (...)

Jednym słowem Jan Kochanowski wielkim poetą był! A że do tego był jeszcze wszechstronny, to i wybór nie był łatwy. Postanowiłem w końcu, że będzie to fraszka, może lepsza na zachętę niż długi poemat Jezda do Moskwy. Czytajcie!

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

DO DZIEWKI Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa, Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją, Że pospolicie sadzą przy różej leliją. Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa, Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa; Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony, Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony. Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy, Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy; I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy. Jan Kochanowski

NIE CZAS zawstydzona jednym gestem rumienię się nie tylko na policzkach jednym palcem kreślę esy floresy na twoim ciele nie sparzy cię mój żar głęboko w ciele ukryty ściągam nieśmiało buty by nie uświnić ci życia płaszcz zostawiam na wieszaku celowo zapominam by móc tu wrócić szukam pretekstu by zostać na noc "autobusem niebezpiecznie" "na taksówkę mnie nie stać" bezsprzecznie dajesz mi swoją kołdrę i kilka szybkich pocałunków zawisam pod tobą byś wiedział że chcę cię mieć kiedyś zostanę na dłużej jeszcze nie czas Dorota Książek

oceń / komentuj

ZIMOWA ZADUMA NAD Kiedy płatki śniegu wiatr kołysze Powoli spadają na ziemię, bez słów Tak sennie świat wygląda biały Tak cicho, coraz ciszej, nic nie słyszę Myślę, życie jest lekkie jak płatek śniegu A gdy chmury układają na niebie Kształty dziwne i znane I gdy zachodzące słońce Tysiące barw maluje jak malarz marzenia Myślę, życie jest wspaniałe Innym razem widzę Dzieci w parku kopią psa I znowu jakiś człowiek w ciemność odszedł I znowu ktoś woła żałośnie Ktoś płacze, ktoś samotnie idzie ulicą I tylko głowa smutnie zwieszona ku ziemi Mówi życie boli Na skraju lasu drzewo uschnięte Nie ma nadziei czeka na ścięcie Droga biegnąca przez życie Zakręca gwałtownie, nie widać końca ... Tam tylko w oddali jakiś promień I wtedy myślę życie jest trudne bez promieni słońca Bez słów Bez marzeń Bez smutku Bez nadziei Monika Porzucek

oceń / komentuj

W ZAKAMARKACH ODCHODZĄCYCH DNI jeszcze słońce nie zgasło tylko noc czarna bez gwiazd tylko dzień pochmurny pada deszcz jeszcze promyk jasny nie wypalił do końca czerwieni zachodu jeszcze trwa jeszcze czeka jeszcze małą chwilkę na gałęzi czasu w kropelkach pajęczyny w suchych liściach jesieni w złotych minutach milczenia gaśnie słońce Monika Porzucek

oceń / komentuj

JEJ PARK Deszcz cicho na włosach gra Została sama Zdjęcia mokną razem z nią Uśmiech zmył jej twarz Ciepła kropla pamięta szept Ona krzyczała Zmieniła szybę w mur Zginęła sama Struna głosu zamilkła Pochowała w czarnym życiu Biały wiersz Tangiem piję herbatę Bez dwojga Pamiętnik zamyka niepokój Dziś znalazła ją cisza Marta Strączyńska

oceń / komentuj

MELODIA CZARNEJ WDOWY Potrafię tańczyć w Twój namiętny takt Jak opadający liść w deszczu zaczynam swój Pierwszy walc Zabierasz ostatni gorzki smak Chcesz przewinąć moje życie Na początku zapiszesz łabędzia śpiew Naiwnym grajkiem stałeś się Jestem czarną wdową Mrocznym okiem zwodzę Twoje szczere zmysły Teraz ja melodią przygrywam Ci Biała twarz przykrywa złość Powtarzasz niepokój głośnym szeptem Zniszczyłam plan napisany kruchymi rzęsami Przypomnij zachłanny obłok Skradnij suknię powiewem Opadającą różą w sinych ustach Zatańcz poranną kawą Marta Strączyńska

oceń / komentuj

DOLINA SŁONECZNIKÓW Odnajdziemy się w Dolinie Słoneczników, gdzie świat jest bardziej zielony niż smutny, a w sercach ludzi mieszka spokój. Zapomnimy się w Dolinie Słoneczników. W głowach nam zostanie lekkość słońca. Świat będzie bardziej zielony niż smutny. Pokochamy się w Dolinie Słoneczników. Jeśli wcześniej nie będzie nam dane trafić na siebie, tutaj na pewno trafimy na miłość. Odnajdziemy się [musimy się odnaleźć!] w tej Dolinie Słoneczników, gdzie ludzie są bardziej zieloni niż smutni, bo w oczach mają pacyfki. Joanna Burgiełł

oceń / komentuj

* * * Marzą mi się szczęśliwi ludzie, którzy nie muszą ukrywać, że jest im wesoło. (Bo może ktoś w tej chwili płacze…) Marzą mi się roześmiani ludzie, którym nie przeszkadza, że ktoś krzywo patrzy. (Bo może on chce w tej chwili płakać…) Marzą mi się ludzie, którzy nie muszą i którym nie przeszkadza. Joanna Burgiełł

oceń / komentuj

XXXI (RUSZAŁEM RAZ NIE JEDEN) Ruszałem raz nie jeden w zuchwałe wyprawy, w groźnych dalekich ziemiach szukać swego runa, nie było jednak o co walczyć ze smokami, co zaś miało być złote bywało zwykłą skórą. Wtedy nagłe zmęczenie gasiło nadzieję i ręka opadała, miast wzlatać do ciosu, bo serce bez celu szybciej się starzeje i głębiej matce ziemi składa hołd kręgosłup. Zamiast suknie ogniste tkać ślepym bieganiem ciągle za większym szczęściem, ciągle za czymś gonić, za czymś czego na oczy nigdy nie widziałeś, lepiej wino wychylić wśród przyjaciół swoich i trzymając wesołe dziewczę na kolanach z jej kielicha brać szczęście, świętować do rana! Witold Wieszczek

oceń / komentuj

XXXII (TO WSZYSTKO) To wszystko przez to... przez to, że się bałam... Że nie mogłaś mnie przytulić... pocałować... Że nie mogłaś widzieć jak płakałam, że nie mogłam w Twych ramionach siebie schować... Moje łzy się lały nieotarte, moje włosy dopraszały się pieszczoty, moje serce wystraszone, na wpół martwe, miast zakwitać zasychało w kwiat z tęsknoty. Paznokciami wydrapałam czas ze ściany, w trumnie szafy swoje ciało pochowałam, a na wieku zostawiłam uśmiech blady jak Twe dłonie, zamiast słowa pożegnania. Wieczór pachniał najżywszymi kolorami gdy leciałam niewidzialna nad drzewami. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.