Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – grudzień 2016

Przed nami zima i Boże Narodzenie Anno Domini 2016. Wkrótce rozniesie się głos kolęd. W tym szczególnym czasie warto wspomnieć twórczość kolędniczą, twórczość anonimową. Wiele tekstów zostało napisanych przez autorów nieznanych z imienia i nazwiska bądź zapomnianych. Autorom chodziło bardziej o tworzenie niż o swoją popularność. Wiele tekstów zaginęło, pozostała garstka. Rozgrywające się w przeszłości wydarzenia w kraju związane z utratą niepodległości inspirowały twórców do pisania utworów nasyconych wielkimi emocjami. Teksty powstawały zazwyczaj spontanicznie w bardzo trudnych warunkach w lesie, w okopach i łączyły ze sobą radość, jaką niosą święta Bożego Narodzenia ze smutkiem, rozłąką z rodziną, tęsknotą, a także nadzieją, która dodawała otuchy.

ChoinkaW grudniowym kąciku poetyckim cofnijmy się do tej wyjątkowej atmosfery lat 1918 i 1944. Dwa teksty kolęd napisane przez autorów nieznanych „Bóg się rodzi, Pan nad Pany!” i „Kolęda powstańcza” przypomną tamten wieczór wigilijny.

Halina Herbszt

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

BÓG SIĘ RODZI, PAN NAD PANY! Bóg się rodzi, Pan nad Pany, Prawa boskie nam przynosi, Wolność równość, równe stany, Dziecię niebios dziś nam głosi. Pękły niewoli kajdany, Wpadli w nie ciemięzcy sami. Wolność już staje się ciałem I zamieszka między nami. W górę serca polskie dzieci, Ojczyzna nam zmartwychwstała! Od pałaców do chat kmieci Wszak nasza jest Polska cała! Dzięki Stwórcy, sercem calem Że ujął się za krzywdami, Niech równość stanie się ciałem I zamieszka między nami. Boże wielki, przed Twym tronem Zgromadzony lud Twój staje, Z czołem w ziemię pochylonem Głęboką Ci cześć oddaje. Wzbudź w narodzie ufność, zgodę Między wszystkimi stanami, Niech po cierpieniach w nagrodę Miłość mieszka między nami. Podnieś rękę Boże Dziecię Błogosław Ojczyznę miłą, W dobrych radach, w dobrym bycie Wspieraj jej siłę Swą siłą. Dom nasz i majętność całą I wszystkie wioski z miastami, A słowo ciałem się stało I zamieszka między nami!Autor Nieznany

KOLĘDA POWSTAŃCZA Żołnierz drogą maszerował, Poprzez góry, lasy, polem. Pastuszkowie go spotkali, Do Betlejem wiedli społem. A choć był zmęczony bardzo, Ale spieszył się on wielce, Bo w plecaku niósł Dzieciątku Z Warszawy żołnierskie serce. Tę kolędę, tę jedyną Śpiewam dla Ciebie Dziecino, Daj bym przetrwał wszystkie boje I znów ujrzał miasto moje… Za wolnością zatęskniony Idę walczyć w obce strony, Ale daj bym przetrwał boje I znów ujrzał miasto moje! Żołnierz niósł z Warszawy serce, Serce młode i gorące, Co walczyło w zapomnieniu Przez słoneczne dwa miesiące. Gdy w stajence się zebrali Pany, króle, pastuszkowie, Piękne dary poskładali Ale Jezus wybrał sobie… Tę kolędę tę jedyną… A w stajence za wszystkimi, Młody, ale pełen sławy W mundurze zniszczonym bardzo Stał polski żołnierz z Warszawy. Dzieciąteczko go poznało, Uśmiechnęło się do niego I spośród darów wybrało Serce żołnierza polskiego! Tę kolędę, tę jedyną…Autor Nieznany

XXXV STRACHY A jeśli Bóg z nieba manny nam nie ześle? Nasz domek tak skromny i lodówka pusta... Byle powiew wiatru nam ciała roztrzęsie, byle kropla ogień zagasi na ustach. A jeśli Bóg Ojciec o nas nie pamięta lub nigdy nie było żebra ani drzewa? I nas wcześniej, później... Tylko teraz zmięta jak kwiat – jedna chwila – nasza orchidea. Im lepiej mi z Tobą, tym mi z Tobą straszniej! Im więcej mam w Tobie, tym więcej postradam! Twoje nagie ciało jak niebo mi pachnie... A może to tylko piekła maskarada?! W bolesnych pieszczotach chowam bez wytchnienia ten strach, że jesteśmy, ale Jego nie ma! Witold Wieszczek

oceń / komentuj

ZIMOWE WSPOMNIENIE Pamiętam nas razem pod pasem Oriona, w zimowe wieczory na tle śnieżnej bieli – szedłem zakochany, skrywałem to w słowach, co przecież bogowie z gwiazd i tak widzieli. Niebiańskie świetliki figlarnie mrugały, rozświetlając dla nas kosmiczne przestrzenie, zanurzona w szalu tajemnie wełnianym, każdej nocy wiodłaś mnie na pokuszenie. Kochałem twe włosy przybrane gwiazdami, długie, poskręcane, w kosmiczne spirale; twoje wargi spierzchnięte mrozem, gdy szeptały... I kocham do dzisiaj, chociaż nie wiem wcale, gdzie miałbym cię szukać, gdzie cię Mojry gnały i czy pod Orionem jeszcze się spotkamy. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

POEZJA NA KRAWĘŻNIKU (konwencja miłosna) Gdybyś przypadkiem szedł po drugiej stronie ulicy, zamachnęłabym się i rozbiła ci głowę moim sercem. Jest z kamienia, bo tak cię kocham. Joanna Burgiełł

oceń / komentuj

IMPERATYW (konwencja filozoficzna) Odrzucam kantowski imperatyw. Będę patrzeć na ludzi z góry, bo gdzież im tam do moich intelektualnych wyżyn! Mogę ci z nich skoczyć na kark, a ty mi nie możesz. Niby jak? Joanna Burgiełł

oceń / komentuj

OD NOWA jeszcze  potykam się o dni bez Twych ramion, lecz  już z wiarą, że znów nauczę się chodzić... Magdalena Wojciechowska

oceń / komentuj

KONFIGURACJA ELEKTRONOWA ta pieprzona chemia to cała tablica Mendelejewa w Tobie, która wiruje mi pierwiastkami słabości do Ciebie i której nie rozumiem, a  znam tak mocno bardzo na pamięć... Magdalena Wojciechowska

oceń / komentuj

* * * A gdyby tak pamiętać co się czuło po obudzeniu zaraz przed poranną kawą w śnie kiedy wołałaś "Załóż buty proszę nie chodź po trawniku, pewnie się przeziębisz" siadałoby się inaczej z uśmiechem do Ciebie z powodu pamiętania byłabyś kochaną bardziej jeszcze niż wczoraj mniej niż za godzinę bo miłość pachnie czasem co nic nie rozumie i biega dookoła z mokrymi stopami wiązką trawy w butach (pewnie ją uwiera) sama nie wie dokąd ani też i po co Asia Skowronek

oceń / komentuj

* * * ten moment kiedy w środku nocy zapalam światło idealna żółta kula z orbitą nieświecącego klosza  udaje pyzaty księżyc na chwilę poczułam się jak stworzyciel ciemności utkałam wszechświat  Edison nie miał tu wiele do powiedzenia za szybą kosmos był bezpieczny Asia Skowronek

oceń / komentuj

OŚCIE! Kwiaty jak ludzie – ludzie jak kwiaty. Nie lubię ciebie, panie kolczaty. Mniemasz, ze tulisz zmęczone stopy. Na tę pieszczotę nie mam ochoty. Nie wiesz, co pokłon oddany wiatrom. Błękitem razisz słoneczne światło. Zdradziecki, próżny, chowasz się w trawie, żeby znienacka skórę dziurawić. Dokuczysz nawet, gdy martwy leżysz, tym, którzy w sianie się odnaleźli. Lecz z dwojga złego, gdy ranić musisz, pokłuj mi ciało, lecz nie rań duszy. Barbara Baldys

oceń / komentuj

RAZEM OSTATNIĄ ALEJKĄ „Tam zatrzymał się Sen i by nie być dojrzanym przez Dzeusa Wspiął się na sosnę olbrzymią, co wśród wszystkich drzew Idy Wystrzeliła najwyżej i szczytem niebios sięgała. Zaszył się w gęstych gałęziach i siedział ukryty bezpiecznie, Ptaka górskiego postać o ostrym dziobie przyjąwszy - Bogi go zowią spiżowcem, zaś kozodojem śmiertelni.” /Homer Iliada/ Gdzie rozłożystym sosnom schną ramiona z żalu, brzoza strwożona, motyl w świętym spokoju słodycz sączy, lampionu płomień wątły, ziemię gryzie milczenie. Ptak wszedł w siebie, ani myśli o śpiewie, choć nie dziwny mu orszak strojny kirem. Chrzęst żwiru kłuje ciszę... Poszybować jak lelek, życie zakuć w wieczny sen pełen czarów. Zanim po raz ostatni tyknie serce oddalić się bezpiecznie... Tu Zaślubioną cuci ołów kroków. W dłoniach skrzynka, w niej popiół. Barbara Baldys

oceń / komentuj

NEREIDA obmywam stopy zmęczone chodzeniem po pomoście z ości wspomnień jak oceaniczna cisza rozmów które złączyły nasze przeznaczenie z pełnią i bezwietrznym oceanem zawierzę szumowi wody spowiedź skleconą z wykałaczek słów z pewnością wysłucha mnie cierpliwiej niż habit bo bardziej się przejmuje duchową jałmużną dla złamanych kobiet wzmogła się we mnie ciekawość za kolonią śmigłych i nie mających o niczym pojęcia mew chcę jak one bić dziobem o powietrze o ile zgodzą się dotrzymać mi kompanii w cierniowej pogodzie przywodzą mi na myśl rozszerzanie się w wolcie rozkoszy twoich dwukolorowych źrenic w bańce ikry wypatrywałam je pojęłam czym jest latarnia zgasła w płynnym sztormie istnieje by uprzedzić mnie że nie ma komu świecić ani ja nie mam płynąć dokąd wypada brasować klekoczący mięsień serca na rei zwyczajnie rozbić się o taran tężejących mgieł Olga Katarzyna Lachowska

oceń / komentuj

NOWY ROK shoarma ogrzewa mi nerwowe dłonie milczysz i ja milczę tete a tete w smogu kadzidełek jak narzutowy kamień rozdziela nas krągłość blatu milczenie jak ramię przełazu uwięzło w nas i więzi czubki naszych butów garnące się do siebie od spodu ale dławi ten nienaturalny spokój! z jakiej racji płacisz mi za intymność zmuszasz do patrzenia ci w oczy bo mniej w nich życia niż w pleśni? koralowy strup szminki nad gorsie budzi w przełyku bunt przecież nie maluję ust jestem silna jak nigdy dotąd trzymam gniew na munsztuku jak ogiera w jubileuszowym toaście przelewam krew za powożenie fantazyjnym faetonem naszą harmonię choć z papier-mache niech niełatwo będzie ją podrzeć Olga Katarzyna Lachowska

oceń / komentuj

WRAŻLIWOŚĆ Z nadpopudliwości – zwiększonej widoczności – osłabłam z wrażliwości – leżę w nagości – przezroczystości – jaskrawości – nicości – cała – z cienkiego – serca – ciała – nic – mnie nie – zasłania słaniam – skłaniam się – do wzruszania. Joanna Szustopol

oceń / komentuj

ZAKUPY Wokoło – rozrzutność słów – wychodzisz – z – szumiących rozmów – stoisz – milczącym – wykrzyknikiem – za mną – w kolejce – po ser – ce – rozmieniam się – na – drobne – liczę – ostatnie – spojrzenia – spod powiek – za – kupuję – się – w tobie. Joanna Szustopol

oceń / komentuj

* * * Z jednego źródła rozlaliśmy się w przestrzeni z jednego słowa powstałego w myśli jesteśmy- gotowi unicestwić się nawzajem w imię Boga Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

* * * Czerwone wytrawne Rozlewasz się we mnie ciepłem kołyszesz spokój toniczność delikatnie drażni kłębuszki jest dobrze pomiędzy kapiącym czasem poproszę o jeszcze jedną lampkę Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

GRUSZKI W ZIMIE Grudniowy poranek bez śniegu mrozu i smagającego twarze lodowatego wiatru przyroda wyciszona wokół tylko unoszące się obłoki z ludzkich oddechów przypominają jaka jest pora roku W tej łagodności i ciszy zimowego poranka handlowcy wystawiają przed drewniane stragany skrzynie z owocami duże kule zielone żółte brunatne pomarańczowe błyszczą jak kolorowe bombki choinkowe kuszą złaknionych jesieni i lata przechodniów Szczególną uwagę przyciągają gruszki krągłe dorodne w kolorach aury w której dojrzewały pełen naturalnej urody łącznik między następującymi po sobie sekwencjami czasu Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

MENEL Z GITARĄ W środku zimy idzie główną ulicą miasta wlecze za sobą po śniegu starą gitarę żałosną jak on samotny zarośnięty brudny ale wciąż zakochany w pięknej wolności i muzyce śmieje się szeroko do mijających go i śpieszących nie wiadomo po co i dokąd Dwie ulice dalej konkurencja młody mężczyzna szarpie zawzięcie struny i wydziera się w stylu country obok dziewczyna potrząsa czapką w dłoniach zachęca wrzuć złotówkę euro byle pensa pokaż że kochasz sztukę Menel wlecze za sobą po śniegu gitarę i nikomu jej nie zawraca Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

PÓŁMROK półmrok kpi z moich barw malowanych pędzlem nie zna się na kolorach odróżnia jedynie czerń od bieli jednak często późną nocą odsłania moje zmartwienia czasem doradza maluje czarno na białym Anna Maciejewska

oceń / komentuj

CIERPIENIE Rodzę się w bólu moją matką jest śmierć ta krąbrna długowłosa pani która niekiedy przechodząc po łące zrywa lilie zbiera żniwo mrok jest moim ojcem czasem przynosi zwątpienie budzi strach gubi tych którzy zapomnieli już czym jest światłość Anna Maciejewska

oceń / komentuj

* * * Nostalgiczny wrzesień Wrzosy płoną w lesie Bluszcz po drzewach pnie się Wietrzyk echo niesie Idzie złota jesień Regina Nachacz

oceń / komentuj

* * * Poszłabym w nieznaną dal Albo na królewski bal Za tęczowe lasy hen Gdzie niebieski kwitnie len - Może nadejdzie taki dzień? Regina Nachacz

oceń / komentuj

CZASEM BRAK MI SŁÓW Czasem brak mi słów. Czasem brak mi sił. Siedzę w ciszy, w jednej pozie, zastygła. Herbata wydaje ostatnie tchnienie, para unosi się błagalnie. Nie czynię nic. Trwam w ciszy. Czasem jestem poważna. Milczę i obserwuję. Mucha cicho brzęczy, uderzając o sufit, wystraszona własnego cienia. Czasem umieram w ciszy, by odrodzić się jak Feniks z popiołów, z przenikliwym spojrzeniem. Czasem i zawsze trudno odnaleźć odpowiednie słowa, na to co nieuniknione, proste w swej istocie, a tak trudne do akceptacji. Cisza. Czy jednak oznacza ona bezdźwięk? Brak słów – czy oznacza brak myśli? Brak oddechu – równa się z brakiem życia? Moja do Ciebie cicha modlitwa – daj mi mądrość słów i bystrość milczenia! Gabriela Molesztak

oceń / komentuj

* * * Chciałam Cię wspomnieć stając nad grobem w czerwonej łez koronie Chciałam wykrzyczeć złość i niedolę opisać w kilku słowach ból Ale nie mogłam… Zbyt świeże wciąż rany rozstania Zbyt ciasno byliśmy związani Zbyt jesteś mi teraz daleki Czy umrzeć znaczy - na wieki? Gabriela Molesztak

oceń / komentuj

PANI OD STU POCIECH przecież była taka zwyczajna przeciętna. ani ładna ni brzydka z ustami jak linijki w notesie. z imieniem łatwym do przekręcenia pomylenia. dziwnym. nieładnym. w ubraniach bez szlachetnej metki. ponoć studia przerwała. nie uzyskała ważnego papierka potwierdzającego erudycję wiedzę i rzemiosło. i żyła na kocią łapę z właścicielem kota. osobno i razem na wszelki wypadek. a jednak. myślicielem była lepszym niż przyśnić by się mogło największym filozofom. z taktem i czułą ironią opisywała świat. z wiedzą przewyższającą niejeden doktorat. od lat wchłaniam jej słowa jak ciastka z kokosu. nie mam żalu do losu że nie umiem tak pisać.  to byłoby faux pas. bo geniusz potrafiący rozmawiać z kamieniem trafia się raz na wiele lat. i przepływa przez Styks z podniesioną głową  dla osiągnięcia szerszej perspektywy. JoAnna Idzikowska-Kęsik

oceń / komentuj

* * * jeśli stworzyłeś mnie na podobieństwo istoty takiej jak ty nadinteligentnej dlaczego pojąć nie umiem aktu owego tworzenia sześciodniowa harówka idealny całokształt oprócz tych dwojga przez których rzekomo wszyscy cierpimy skażeni człowieczeństwem i tysiące lat pasji wymyślania teorii próbujących ukazać sens całego bezsensu i ja stara wariatka trochę dobra ciut zła z owocem (nie)wiedzy w trzewiach JoAnna Idzikowska-Kęsik

oceń / komentuj

JEZUSIE Jezusie z Maryi narodzony ubogo na sianku w stajence badź Panie błogosławiony. Ulżyj ludziom w ich męce. Jezusie witany przez pasterzy w środku nocy pod strzechą w Ciebie wierny lud wierzy. Bądź strapionym pociechą. Jezusie wielka miłość Twa. Kochasz istotę człowieczą. Proszę wybaw ludzi od zła. Niech chore dusze się uleczą. Jezusie ludzkości Zbawicielu przybyłeś od Boga na ratunek. Do Ciebie modli się wielu. W sercach Twój wizerunek. Halina Herbszt

oceń / komentuj

PANIE Przyniesiemy z ula miodu, żebyś nie zaznał głodu. Od naszych krów mleko bracia w kanie przywleką. Słodkiej bitej śmietany do tego dwa pełne dzbany. Przybyłeś prosto z nieba upieczemy bochen chleba. Z pieca świeże ciasteczka, by uśmiechnęły się usteczka. Nie płacz dziecię w żłobie. Dziś niesiemy kolędy Tobie. Wraz z nimi mirrę, kadzidło i świeże śliwkowe powidło. Chwała Panie na wysokości. W Boże Narodzenie dużo gości. Halina Herbszt

oceń / komentuj

LEGENDA O WIDUCHOWEJ W Widuchowej dzisiaj byłem I wzruszenie tu przeżyłem Bo miejscowość znakomita A mieszkańcy to elita… Historycznie jest ciekawa Kiedyś były miejskie prawa A początek z dziejów dawnych Tyka wątków bardzo sławnych Tu nad Odrą gród był właśnie Mówią o tym dawne baśnie Oczywiście są legendy Jakie były tutaj trendy… Handel zbożem był udany Cały zbiór bywał sprzedany I rzemiosło znaczne było Zawsze dobrze tu się żyło… Biskup Albert rzecz firmował Handel tu zaaplikował Jak historyk sprawę śledzi Piastowie byli i Szwedzi… Brandenburczycy i nacje Inne dowodziły swe racje Takie różne wątki owe Czasy były przebojowe… Czas wiadomo że wciąż mija Tak jak wątek się przewija I po latach wciąż udany Rejon pięknie jest zadbany… Konkludując historycznie Zawsze było tutaj ślicznie No a dzisiaj dobrze leci Wiersze wszak piszą poeci Co tam Paryż, Londyn, Kraków W Widuchowej tłum Polaków Niech się Szczecin nawet chowa Najpiękniejsza Widuchowa… Park Krajobrazowy brak słów Nie ma takich pięknych mów Mało na to całe życie Rzecz opisać znakomicie… I niech każdy zapamięta Tu przyroda i zwierzęta Unikalne w skali świata To co biega i co lata… Czas na puentę od poety Bo tak bywa wszak niestety Że początek wiersza bywa I zaś wierszyk się urywa… W Widuchowej dzisiaj byłem I się trochę rozmarzyłem I z konkluzji tej wynika Nie potrzebna egzotyka… Tutaj piękno wielkie mamy Choć nie zawsze doceniamy Pełne wdzięku i urody Mają tu polskie zagrody… POSTSCRIPTUM Panią Wójt dzisiaj poznałem Chwilę z Anią przegadałem I tak sądzę że tak będzie Wiele lat na wójta urzędzie… EPILOG I tu zdradzę dziś Wam skrycie Że wciąż bajki pisze życie I jak bywa też w legendzie Nowych zwrotek zaś przybędzie Mieczysław Góra

oceń / komentuj

LEGENDA O GRABOWIE Za Górami za lasami Tak tu mówiąc między nami Gdzie już widać Koniec Świata Stoi tam rybacka chata… Tam gdzie Prosna wody toczy Gdzie jest Grabów nasz uroczy Gdzie mieszkańcy są wspaniali Gdzie porządek aż się chwali… Jest miasteczko co się zowie To legenda o Grabowie Mieście pięknym i wspaniałym I wspomnę też, że nie małym… Określając historycznie Zawsze było tutaj ślicznie I tu każdy rzecz dopowie Że władali zaś królowie… Wieś królewska z dawna była Ludność więc sobie radziła Piszą w aktach o Zarembach Licznych grabach licznych dębach Król Jagiełło jak już wiecie Nadał miastu prawa przecie Potem poszło dynamicznie Słowem w mieście było ślicznie Co się potem tutaj zdarzy Sukiennicy piwowarzy Będą wszyscy prosperować Piękny Grabów wciąż budować Handel owszem znakomity Przekraczano wciąż limity Wszystkim wówczas pasowało Bo szczęśliwie tu się działo… I dziś mamy piękną gminę Za nim graby stare minę „IGNACÓWKA” droga krótka Zaraz potem będzie „RUDKA” Szlak przepiękny i radosny Wnet będzie „Dolina Prosny” Tak z wieczora aż do rana Będziemy „U Kapitana”… Zaś „Bażant” gościć będzie O czym wiedzą dobrze wszędzie Wnet „Siedlisko w Starych Dębach" Więc wnet niebo będzie w gębach… „Motylówka” bo motyle Agrosiekierzyn no i tyle „Agrofirma” pozostała I wędrówka jest już cała A wracając do Grabowa Zacznę wątek znów od nowa Tak to z grubsza opisałem Bo się w mieście zakochałem Jak już wszyscy dobrze wiecie Grabów święci 600-lecie To legenda ciągle żywa Chociaż szybko czas upływa A potomni kiedyś przecie Będą święcić nowe lecie… Czy w Grabowie ja już byłem Nie to wszystko Wam wyśniłem Bo poeci już tak mają Że na jawie dziwy bają I nie zgadnie nawet który Że legenda ta od Góry POSTSCRIPTUM Jedna sprawa mi zaległa Oczywiście to Pan Cegła Burmistrza którego chwalę Na najlepszą całą skalę Mieczysław Góra

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.