Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – sierpień 2014

Franciszek Karpiński„Kiedy sierpień przychodzi, reszta zboża z pola schodzi”. Spichlerze i stodoły zapełniają się zbiorami. Po ciężkiej pracy i zakończonych żniwach na polskiej wsi obchodzi się tradycyjne Święto Plonów. Świeże pachnące bochny chleba są pieczone z tegorocznych zbiorów i święcone wraz z wieńcem dożynkowym, a gospodarze dziękują Bogu za urodzajne plony i dobrą pogodę.

O pracy w polu wspominali w wierszach znani poeci. W sierpniowym kąciku poezji sięgnijmy po utwory Franciszka Karpińskiego (1741–1825): „Podczas pracy w polu” i „O pogodę”.

Halina Herbszt

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

PODCZAS PRACY W POLU Boże! z Twoich rąk żyjemy, Choć naszymi pracujemy; Z Ciebie plenność miewa rola, My zbieramy z Twego pola. Wszystko Cię, mój Boże, chwali, Aleśmy i to poznali, Ze najmilsza Ci się zdała Pracującej ręki chwała. Co rządzisz ziemią i niebem! Opatrz dzieci Twoje chlebem Ty nam daj urodzaj zloty. My Ci dajem trud i poty. Kiedyś przyjdziem na godzinę!... Gdy, kończąc ziemska gościnę, Z Łazarzem, po naszym zgonie. Odpoczniemy na Twym łonie.Franciszek Karpiński

O POGODĘ Dosyć, Boże, deszcze lały! Twoje się dzieci zebrały, Proszą od ciebie pogody: Błyśnij słońcem, spłyną wody! Spojźrzyj na niwy zgubione, Na sługi Twoje strwożone, Wróć plon, który nas posili, Ażebyśmy Ci służyli.Franciszek Karpiński

SEN KANIBALA Śniło mi się, że mnie jadłaś! Że z mej piersi skórę darłaś, moje kości obgryzałaś, z żyły gęstą krew spijałaś... I patrzyłem, jak mnie kroisz, jak mnie pieprzysz, jak mnie solisz, jak mój narząd badasz w dłoni, gdy mnie ręka boska broni. Całkiem nagi na talerze rozłożony cicho leżę, potem w ustach rozgryzany przeciskam między zębami resztę swoich własnych myśli, ciekaw co też Ci się przyśni, po tym jak mnie zjesz całego! Też bym Ciebie zjadł! Witold Wieszczek

oceń / komentuj

BO JUTRO PRZECIEŻ TEŻ JEST DZIEŃ budzik zęby sranie w banie mycie picie i sikanie na śniadanie bieg na czas łgarstwa świństwa bies i kwas przez pół dnia jak trup jak wsza jak nic to nic tak też się da a potem znowu bieg i zaś i głowa w młyn i w kierat gnat a kiedy czasem nawet nie kiedy jak człowiek śpisz i jesz jesteś i kochasz itepe to już kiełkuje myśl PSIE KRWIE! że jutro przecież też jest dzień więc dupa w trok auf wiedersehen Witold Wieszczek

oceń / komentuj

ŁAWECZKA Na ławeczce wśród płonących drzew zasłuchani w delikatny liści szmer. czystym spojrzeniem oglądamy świat. Już raz tak było, że skończył się świat już raz nadzieja umarła w nas ale spójrz – piękny świat Wszystko za moment już zaśnie zima otuli nasz świat biały puch przykryje nasz ból Lecz teraz świat płonie w jesiennym śpiewie jesiennych drzew Gazowych latarni szum wskaże nam drogę do domu ze mną pójdź. Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

ALIENACJA Pozwól mi zasnąć w ciszy nie budź mnie rano w słonecznym poranku zniknę wraz ze szronem nie pukaj nie otworzę ucieknę z ostatnim spadającym liściem nie znam siebie więc obiecać nic nie mogę nie rozumiem życia w pytaniach prostych się gubię odpowiedzi znaleźć nie umiem więc proszę pozwól mi zasnąć i nie budź mnie rano. Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

DZIEWCZYNA I RÓŻE Weszła zauroczona właściwie wpłynęła a potem jak nimfa wyszła z wody i uniosła się lekko nad jej powierzchnią jak wolny ptak niewyobrażalnie piękna i szczęśliwa dotykała opuszkami palców każdy kwiat i wąchała jakby chciała się upewnić że są prawdziwe i że nie śni chociaż gdyby nawet śniła byłaby tak samo szczęśliwa Chcę tu pozostać szepnęła na zawsze wśród tych przepięknych i pachnących róż ale razem z tobą skoro już pokazałeś mi raj na ziemi Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

LATO „panta rhei” Heraklit z Efezu Żar z nieba leje się niemiło- siernie krop-la-mi po-tu wy-bi-ja na roz-pa- lonej skórze jak źródło w lesie szuka spadu zamienia się w strumień i płynie płynie bez końca płynie wodą z kranów napojami z butelek i puszek z radio- odbiorników tele- wizorów płyną ostrzeżenia rady jak chronić zdrowie i życie obok ktoś skacze z mostu do wody i już nie wypływa żar z nieba wciąż leje się teraz łzami po stracie nierozważnego w domu przy komputerze spod palców na klawiaturze płyną słowa lato jest i wszystko się leje płynie asfalt na drodze czas przestrzeń życie jak w znanej filozoficznej maksymie Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

ŻNIWA Pora chwycić kosy w dłonie. Do wozu zaprzęgnąć konie. Żniwiarzu ruszaj żwawo w pole. Miejsce na zboże jest w stodole. Od świtu z poranną rosą do zachodu słońca z kosą. W upale ocierając pot z czoła. Prędzej! Jeden do drugiego woła. Na ziemię kładą się złote kłosy. Wiatr czochra spocone włosy. Na twarzy lśni słońca blask. Ciszę przerywa wron wrzask. Przed Zielną trza skosić zboże. Chłop szepcze "Szczęść Boże". Rękami wiąże złociste snopy. Na ściernisku ustawia w kopy. Halina Herbszt

oceń / komentuj

PO ŚCIERNISKU Biegła po ściernisku w żarze. Słomiane kolce poraniły stopy. Zboże w polu kosili żniwiarze. Kłosy zbierali i wiązali w snopy. Biegła zadyszana i podbladła. Wiatr zerwał chustę z włosów. Miłego nie znalazła i upadła. Leżała wśród złotych kłosów. Halina Herbszt

oceń / komentuj

RAJ WEDŁUG FALSKIEGO Za szybko płynie życie! Kupię elementarz Falskiego Zatrzymam czas Choć na chwilkę! Od dzisiaj zwalniam Tempo szalonego świata Wracam do źródła Radości i spokoju Do krainy pachnącej Obietnicą spełnionych Dziecięcych marzeń Regina Nachacz

oceń / komentuj

SEN MASZYNISTY Blisko świateł rampy Za torami, pod krzakiem Śpi bezdomny Pościel tekturowa Zbytek i minimum Egzystencji człowieka W drodze do nieba Usiadł przy nim wiatr Wierny towarzysz brat Cichuteńko śpiewa Balladę maszynisty Orient Exspressu Regina Nachacz

oceń / komentuj

LOT MH17 Znów tragiczny zdarzeń splot Znów przerwany nagle lot Banalny głupi jeden strzał I deszcz spada z ludzkich ciał. Znów w Malezji trauma wielka Konsternacja straszna wszelka. Łzy goryczy same płyną. Znów niewinni ludzie giną. W Amsterdamie szok zdziwienie Dramatyczne otrzeźwienie Tworzy się błędne mniemania. Ot pociecha bywa tania. Dziś tu jeszcze raz powtórzę Wiatr kto sieje, a kto burzę... Komu dramat ten pasuje, Kto co traci, kto zyskuje. Po co tobie Unio wojna? Ta iluzja niespokojna? Po co marne te miraże? Kto bezprawie czynić każe?? Po co tobie trupów stosy? Po co dramatyczne losy? Po co te ludzkie gorzkie łzy? I co na to wszyscy my? Słowa grzęzną w gardła głębi, Ot przerwany lot gołębi. Żadne słowo nie wyrazi, Co nas boli, co nas razi. Po co było siać iluzje, Że się zrobi nowe fuzje? Łudzić ludzi wartościami Wszak już one są za nami. Ot to takie mamy racje, Gdy wątpliwe demokracje. Wątpliwymi metodami Upajamy się modami. Świat od dawna toczył wojny. Świat był zawsze niespokojny. Zawsze były też intrygi, No i przyjaźń tak na niby. Marne słowa marne wnioski I konkluzje pełne troski. Myślę, że nic się nie uda, Że to wszystko, to obłuda. Mądre głowy mówią mądrze, My niewinni, my a skądże. Bo w tej wielkiej nowej grandzie Ulegamy propagandzie. Jaka przyszłość, co to będzie Widmo wojny widać wszędzie Czy jak może ktoś tu woli, Że to taniec jest chocholi. Co nas uczą te przykłady? Jakiej szukać tutaj rady? Jakie dobre rozwiązania? Nikt dobrego nie ma zdania. Gwiżdżą kule i rakiety Taki świat nasz jest niestety. Dziś realia mamy takie. Takie czasy - byle jakie. Po co komu takie fobie, By spotykać się przy grobie. By na drogach takich krętych Czcić niestety nowych świętych. POSTSCRIPTUM Znów wakacje smutne przecie Znów tragedie są gdzieś w świecie Katastrofy i pogrzeby I te wojny bez potrzeby. EPILOG Dokąd zmierzasz dziś ludzkości Jakich dóbr chcesz mieć, radości Kto za wszystko będzie winny W komercyjny ten czas, inny. Bez empatii wrażliwości Bez uniesień i miłości Bez dziecięcej niewinności Świat nas czeka ten w przyszłości. Mieczysław Góra

oceń / komentuj

NUDA Nuda, marazm i frustracja, Może teraz taka racja. Nic nie słychać ciekawego Wszystko stare nic nowego. W mediach nuda, znów afera. Tusk pretensje nowe zbiera, Że nie zwolnił Sikorskiego. Słowem nuda, nic nowego. Ktoś nagrywa, ktoś podgląda Zewsząd nuda wciąż wygląda. Wszak ogólnie temat znacie Nuda wielka też w Senacie. Pan Prezydent wciąż do ludzi, Pięknie mówi - chociaż nudzi. Coraz lepsze mamy życie, I ponoć jest znakomicie. W Sejmie coś się dzieje? Naród w głos się z tego śmieje. W sprawach kraju pełne troski Opozycja składa wnioski. Ale rząd wciąż się twardo trzyma, Opozycja się znów zżyma, Dziwne koalicje tworzy, Lecz z niczego, nic nie stworzy. Wiedzą czytelnicy stali, Że znów kogoś gdzieś nagrali. Giertych już się też tłumaczy, A co będzie, się zobaczy. Tu wygłoszę krótkie zdanie. Nie jest ważne to nagranie. Sprawę krótko tę skwituję, JA zawsze autoryzuję. To jest kicha nie robota, Wszystko to taka miernota. A najbardziej to mnie złości, Że upadek jest wartości. Podłość każda tu się uda, A poza tym straszna nuda. I tak znając w Polsce życie Dzieje się nieprzyzwoicie. Honor gracja elegancja. To nie Paryż, to nie Francja. Choć we Francji też żenada, Że aż pisać nie wypada. Sarkozyego też ścigają... Ponoć taśmy też tam mają. Koniec zrobią jednak ślicznie. Jak wiadomo – politycznie. Teraz będzie mocne zdanie: Podpadli Amerykanie. Ta afera wnet nie minie, Podsłuch odkryto w Berlinie. A ogólnie nic nowego, Może tylko coś dziwnego, Na Ukrainie lud prosty Burzy drogi domy mosty. To właśnie dla tych wartości Dążą ciągle do wolności. Motywując piękną mową, Robią tam wojnę domową. Więc prócz wojny, nuda wielka I to prawda taka wszelka, Choć tam wiele też nie mają, To choć sobie postrzelają. Tutaj powiem tak ogólnie, Że narody wszystkie wspólnie Tak Mundialem bardzo dziwnie, Żyją wszyscy kolektywnie. Bo ponad dwudziestu ludzi Strasznie się w upale trudzi. A dziwactwo takie mają, Że za piłką wciąż ganiają. Rzecz mnie dziwi, przyjacielu Jedna piłka, a ich wielu I to bardzo się opłaci, Wszyscy oni są bogaci. O co chodzi nie rozumiem. Kopać piłkę i ja umiem. Lecz to aspekt nie jest nowy, Jakiś obłęd to zbiorowy. Słowem nuda, goli mało 90 min. to trwało. Bez atrakcji nowych żadnych, Też bez cheerleaderek ładnych. Owszem Lopez zaśpiewała I zabawa dalej trwała. Wszak w Brazyli bardzo ślicznie Wciąż wesoło, egzotycznie. Lato nudne do przesady. Na układy nie ma rady. A więc radzić nikt nie będzie, Nuda się panoszy wszędzie. Tak na koniec konkludując I nic tu nie sugerując Nuda. Nuda. Beznadzieja. Tylko w taśmach wciąż nadzieja POSTSCRIPTUM Choć nie wszystko tu pasuje Tak to widzę i tak czuję. Wierszyk nudny, myślę sobie Kiedyś nowy znów naskrobię. EPILOG Ile trzeba się natrudzić Aby wszystkich Was wynudzić. Choć jak mądry, mądrze prawi, Że wiersz nudny, też zabawi. Nuda, nuda, nudno wszędzie Ale wkrótce tak nie będzie Powiem krótko, będę szczery Życie nowe ma bajery. Mieczysław Góra

oceń / komentuj

PRZEBUDZENIE Rankiem gdy budzisz się przy mnie Skąpana nocnymi rozkoszami W blasku wschodzącego słońca Tonę w przepastnych Twych oczach Wpatrzonych w moją duszę Aż brakuje mi tchu Zamieram oczarowany i bezbronny Zamykam oczy i uśmiecham się Lekki jak ptak unoszę silne ramiona W które wplątujesz swoje I znów stanowimy jedność Złączeni nierozerwalną spoiną Daną nam od losu Trwamy oszołomieni swoją bliskością Ponownie zasypiamy szczęśliwi i spełnieni Chłonąc całym sobą smak pragnienia miłości Śniąc błogo o wspólnej przyszłości. Piotr Sułek

oceń / komentuj

JEZIORO NASZYCH MARZEŃ Gdy nie ma Ciebie przy mnie blisko mój Skarbie Patrzę wtedy w okno i smutek mam w oczach... Wspominam z nostalgią ten czas razem spędzony Nasz ulubiony pomost i brzeg jeziora gdzie całowałaś mnie czule… Szeptałaś do ucha, że kochasz mnie i pragniesz Przytulałaś swe policzki gorące do moich. Twoje włosy rozwiewał wiatr, a z drzew sypały się kolorowe liście Wtuleni tak mocno i wzrokiem zatopieni w sobie Wyciszaliśmy swoje wnętrza od zgiełku i trudu codzienności Tylko żar dwojga serc gorących z namiętności Rozbudzał myśli niepokorne w naszych głowach A Twoje oczka same śmiały się do mnie tak ponętnie, Usta łapczywie chłonęły drugich aż do utraty tchu… Że tą chwilą chciałoby się żyć wiecznie… Rozmarzeni w objęciach ściskając mocno swe dłonie Patrzyliśmy na białe grzywy fal przejrzystej wody Łabędzie leniwie płynęły na drugi brzeg Klucze gęsi krzykliwie przemierzały nieboskłon Jesień skończyła malować złote liście drzew A my staliśmy razem tak szczęśliwi i rozmarzeni Że nic nie było ważniejsze od nas samych Wrócimy tam jeszcze nie raz mój Skarbie By utrwalić naszą miłość, pragnienia i wspomnienia A to zostanie w nas i do końca naszych dni. Piotr Sułek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.