Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – styczeń 2016

Kornel UjejskiKornel Ujejski urodzony 12 września 1823 w Beremianach to poeta i publicysta, który pochodził z zamożnej rodziny szlacheckiej. Naukę rozpoczął w domu, a od roku 1831 kontynuował w Buczaczu u bazylianów. Następnie uczył się we Lwowie. W roku 1845 Ujejski zamieszkał w Lubszy. Tam debiutował w tymże roku poematem „Maraton” na wieczorze literackim u Adama Kłodzińskiego. W cyklu liryków „Skargi Jeremiego” w 1847 opisał wizję nieszczęść narodu, spowodowaną przez zaborców. W roku 1848 został wydany tomik „Kwiaty bez woni”, w 1849 „Zwiędłe liście”. Inne zbiory poezji to: „Pieśni Salomona”, „Melodie biblijne”, „Dla Moskali”, „Tłumaczenia Szopena” czyli próba poetyckiego przełożenia muzyki.

Za wiersze z cyklu „Do Moskali”, poświęcone oficerom rosyjskim, którzy popierali naród polski w dążeniach do niepodległości, poeta został skazany na 8 dni aresztu, grzywnę oraz konfiskatę twórczości.

Od roku 1847 Ujejski przebywał za granicą w Belgii, Francji i Brukseli. W Paryżu odwiedzał Sorbonę i Collège de France. Rok później uczestniczył w rewolucji lutowej w Paryżu, a także w rewolucji lwowskiej. Poeta otrzymał w dzierżawę od magistratu Lwowa majątek Zubrza wraz z Sichowem i Pasiekami Miejskimi. W latach 1877–1878 Ujejski był posłem do Rady Państwa w Wiedniu. W roku 1880 poeta przeniósł się do Lwowa, a rok później osiedlił się w Tomaszowcach w majątku syna Kordiana. Ostatnie lata życia spędził w Pawłowie, w którym wcześniej w roku 1862 ufundował odbudowę spalonego kościoła, gdzie do dzisiaj istnieje pamiątkowa tablica. Kornel Ujejski zmarł 19 września 1897 roku.

W styczniowym kąciku poetyckim warto sięgnąć po dwa ważne utwory poety „III. Eli, Eli, lama sabachtani?” i „X. Chorał”, z których ten drugi był bardzo popularny jako pieśń w okresie Powstania Styczniowego.

Halina Herbszt

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

III. ELI, ELI, LAMA SABACHTANI? O Panie, Panie! czemuś nas opuścił? Gwiazdy nad nami zmgliły się żałobą, Czemuż Ty, Panie, naszych łez nie uczcił. Gdyśmy płakali przed Tobą. Onego czasu było orle gniazdo. Gniazdo zapaśne, szerokie a całe, Orłowie z niego swą podniebną jazdą Rozgłaszali Pańską chwalę. Orłowie, skrzydła łamiąc w zawierusze, Padli nieżywi na skały dalekie, Czemużeś, Panie, ich dzieci bezpusze Trzem wężom oddał w opiekę? Orlęta skrzydeł nie mogą rozwinąć, Karmione śliną i niemocy jadem, Lepiej im było wraz z ojcami zginąć, Niż w jednym gnieździe żyć z gadem! Żałobni, Panie, żałobni my bardzo, Bo duchy ojców gdy lecą obłokiem, To na swe syny, co ich lotem gardzą, Ponurym patrzają okiem. Korni jesteśmy, choć żywot nasz lichy W jarzmie i w hańbie wleczemy powoli, Wszak łatwiej zniesiesz w człowieku grzech pychy Niźli pokorę – niewoli! U obcych ludów stoim w poniewierce, Ci, mimo idąc, głowami kiwają I zimne dłonie kładą nam na serce, Oni, co serca nie mają! Inni nas cieszą lub płaczą nad nami Jak owe słabe niewiasty Syjonu, Oni w poddaństwie hodowani sami... Odstępcy Twego zakonu! O! jakże cierpkie są, Panie, te słowa, Lecz ból niezmierny pierś naszą rozrywa, O, Panie! dziecko gdy w grób matkę chowa. To ryczy płaczem – nie śpiewa I mniej cierpimy przykuci do krzyża Naszych odwiecznych nieprzyjaciół złością. Niż kiedy naszym boleściom ubliża Niewierny kłamną litością. Więc Ty, o Panie! opuść ku nam ręce, Podnieś nas, zanim rozpacz nas ogarnie, Bo szkoda, Panie, aby w strasznej męce Twój naród zaginął marnie. I daj nam siłę, by za dawne grzechy My aż do końca wytrwali w pokucie, Bo gdy dla siebie nie widzi pociechy, Trętwieje miłość i czucie. Kornel Ujejski

X. CHORAŁ Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej, Do Ciebie, Panie, bije ten głos, Skarga to straszna, jęk to ostatni, Od takich modłów bieleje włos. My już bez skargi nie znamy śpiewu, Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń, Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu, Sterczy ku Tobie błagalna dłoni Ileż to razy Tyś nas nie smagali A my, nie zmyci ze świeżych ran, Znowu wołamy: "On się przebłagał, Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!" I znów powstajem w ufności szczersi, A za Twą wolą zgniata nas wróg, I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi: "A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg?" I patrzym w niebo, czy z jego szczytu Sto słońc nie spadnie wrogom na znak - Cicho i cicho, pośród błękitu Jak dawniej buja swobodny ptak. Owóż w zwątpienia strasznej rozterce, Nim naszą wiarę ocucim znów, Bluźnią Ci usta, choć płacze serce; Sądź nas po sercu, nie według słów! O! Panie, Panie! ze zgrozą świata Okropne dzieje przyniósł nam czas, Syn zabił matkę, brat zabił brata, Mnóstwo Kainów jest pośród nas. Ależ, o Panie! oni niewinni, Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz, Inni szatani byli tam czynni; O! rękę karaj, nie ślepy miecz! Patrz! my w nieszczęściu zawsze jednacy, Na Twoje łono, do Twoich gwiazd, Modlitwą płyniem jak senni ptacy, Co lecą spocząć wśród własnych gniazd. Osłoń nas, osłoń ojcowską dłonią, Daj nam widzenie przyszłych Twych łask, Niech kwiat męczeństwa uśpi nas wonią, Niech nas męczeństwa otoczy blask. I z archaniołem Twoim na czele Pójdziemy potem na wielki bój, I na drgającym szatana ciele Zatkniemy sztandar zwycięski Twój! Dla błędnych braci otworzym serca, Winę ich zmyje wolności chrzest; Wtenczas usłyszy podły bluźnierca Naszą odpowiedź: „BÓG BYŁ I JEST!” Kornel Ujejski

II (NIE ZAWRÓCISZ KIJEM) Dziękuję za te chwile w niebie Twoich ramion, za wędrówkę przez śniegi, ciepłej dłoni dotyk, za noc co nas schroniła jak cieniutki namiot, gdy mogło przecież wcale nie być żadnej nocy! Dziękuję za te słowa, które zatrzymałaś aż do wieczornej ciszy... Za iskry w Twych oczach, za zapach, pot, pieszczoty, krwawe zadrapania – pamiątkę, że nocą byłaś nie tylko w mych snach. Kto wie, co będzie jutro? Słońce z wolna wstaje, zaraz poranek zamgli wspomnienie Twej bieli, kto wie, co nam do jutra z nocy pozostanie, a co tak prozaicznie, głupio... Zapomnimy? Nie śpij, tak łatwo przespać, tę króciutką chwilę, co jest jak kropla w Wiśle... Nie zawrócisz kijem. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

BEZ POWODU po co wstawać z jakiego się budzić powodu po co wstawać gdy w końcu i tak trzeba zasnąć po co biec mam gdy bieg mój jest nie wart zachodu po co biec wam gdy na końcu – koniec i basta po co kochać gdy miłość w kochaniu umiera po co ściskać gdy uścisk zatrzymać nie może po co składać gdy wszystko się samo rozbiera po co płodzić gdy umrzeć ma wszystko co spłodzę Witold Wieszczek

oceń / komentuj

MALEŃKI – MAM PROŚBĘ gdy pojawisz się już Roczku kiedy wejdziesz podaj mi twą małą rączkę nim pobiegniesz chcę przytulić ciebie mocno wziąć w ramiona byś mógł dzielnie twój dorosły plan wykonać dam ci zioło serdeczności do kieszeni rozsyp je niech świat porasta niech się pleni takt umiarkowany w sercu twym zawieszę niech spokojnym bije rytmem niech nie śpieszy małą prośbę jeszcze w twoje uszko wszepcę obdziel zdrowiem wszystkich ludzi obsyp szczęściem powykreślaj kataklizmy z kalendarza zamroź wojny i konflikty dług umarzaj sprowadź wiosnę niech zawita punktualnie słońcu przykaż by świeciło idealnie odpoczynku czas odmierzaj wolnym krokiem byś przedwcześnie ty nie został starym rokiem Barbara Baldys

oceń / komentuj

ZGUBA Obudził mnie dzwonek. Za oknem ciemno. Wstaję. Drzwi otwieram. Przede mną stoi but – sam, bez pary. Uśmiecha się. Nie do wiary! Policzki lśniące, rozpalone, włos siwy ma, rozwiany, w cholewce jest zgarbiony, w podeszwie zdeptany... Sam przyszedłeś – pytam, pod drzwi do mnie? On na to, że cieszy się ogromnie, że mu otworzyłam, że może się wyżalić, że ktoś go skopał, ktoś inny chciał spalić... Biedactwo – mówię, wejdź na nogę, proszę, ja ciebie ponoszę... Gdzie drugi? Gdybym miała parę... Dokładnie pasujesz na miarę... But skrzypnął cichutko: Mikołaj. On mnie zgubił gdy zeskakiwał z sań z upominkami dla ślicznych pań. Wcale zguby nie zauważył tak się rozmarzył... Barbara Baldys

oceń / komentuj

BRAK REFORM NA MIŁOŚĆ rozpadam się na milion kawałków. i wyje we mnie każda cząsteczka, i serce chcę sobie wyrwać, i myśli zab(p)ić, zatopić w kieliszkach, w butelkach, bo to właśnie one bolą najbardziej, i nie chcę już żadnego kolejnego świtu... i powtarzam jak mantrę: „kretynka z Ciebie, jak mogłaś się zakochać, przecież tylko miłość powoduje taki globalny rozpieprzostan”. Magdalena Wojciechowska

oceń / komentuj

NASZA CZASOPRZESTRZEŃ pamiętaj, że uwielbiam nasz chaos i to, że potrafisz w nim przynieść mi sobą spokój. uwielbiam nasze właściwe błędy we właściwych miejscach popełnione i to, że nawet czas zdążył się przyzwyczaić, że na nas nie ma recepty... bliskości naszych rozmów, szczerości do granic bólu, do których dojrzewa się latami. uwielbiam to jak dotykamy się słowami i szaleństwem pożądania... i to, że potrafimy dać sobie ciszę. a milknąc, nigdy nie wierzymy w koniec nas... Magdalena Wojciechowska

oceń / komentuj

KAPRYŚNA RYMOWANKA DLA… coś się skończyło zanim zaczęło to chyba miłość lub coś takiego co się z miłością jakoś kojarzy dłoń skryta w dłoni i twarz przy twarzy ciał jedność sprzeczna i niebezpieczna oddechów pochyłość więc chyba jednak w złudzeń złudzeniu i niewidzeniu tak nieodrzeczna to była miłość tak było kiedyś lecz już nie będzie więc się tęsknota mgłą przędzie wszędzie i chociaż jesień i twarda ziemia kiełkuje smutek w cieniu istnienia memento mori refren kapryśny w czasie znikomym czyli domyślnym świt wątłą przędzę światłą roztacza opleć nią dłonie i nie zawracaj rzeki pamięci dotyków szeptu gdy tam się czasem mieści przed tu gdy teraz było a było jest gdy grzeszna miłość z niebytu w byt chce tak jak Turnaua wszeptne piosenki śpiewać się to da jakoś mniej więcej więc zanuć cicho i niech cię licho porwie w te pędy memento mori dla czułych słówek memento mori pusty ogródek już nic nie kwitnie nieziemskim blaskiem spłonął ideał z hukiem i trzaskiem nie stanął zegar czas nie zatrzymał w triumfie glorii biegu cokolwiek banalnej historii – ktoś w coś uwierzył potem się zdziwił słowa rzucone na trafił chybił że więcej trafił w czułe pragnienia więc się skończyło bólem istnienia czyli depresją – mówiąc współcześnie – nic mi się nie chce nie jem i nie śpię więc zgodnie z moda ciągle szczuplejsza figura coraz atrakcyjniejsza taniec szkieletów wkrótce odtańczę ale na razie wspomnienia niańczę po tym romansie a la harlequin napij się wina i miłość przepij martini z lodem jak krew czerwone i już po ptakach drzewa zamglone po tym romansie czkawka pamięci ziemia się kręci w głowie się kręci więc się chwileczkę pomódl za duszę słów które były cokolwiek puste i chociaż czułe i chociaż piękne to zasłużyły na głupia piosenkę tak jak ich stwórca przepiękny chłopiec i jego śpiewnie płonący dotyk choć dotyk ostygł ciągle trwa ziemia i żyję nadal w śmiechu istnienia świat się nie zapadł wszechświat nie zwalił mam nowy image makijaż szalik głupia piosenka głupio się skończy gdy coś nie styka trzeba rozłączyć i zablokować to gadu gadu by po kochanku nie było śladu powieść gotycka romans wszechczasów coś bardzo prozy wilgocią nasiąkł i cóż się dziwić wszak jesień siąpi rwie wzruszeń liście przestróg nie skąpi memento mori w wietrze rozbrzmiewa proch ziemi mokry nieba ulewa mogłabym ciągnąc to w nieskończoność lecz sen przychodzi w końcu na pomoc sen mnie zgarnia śpię mon amour a w tle antyczny zawodzi chór co śpiewa lepiej żebyś nie słyszał bo przypomnienie bałamuctw pustych tak cię poruszy że się obrazisz na cztery spusty (jak masz w zwyczaju) – coś o frazesach i puchu słów dobranoc miły puchowych snów a że to bajka dla wiecznych dzieci więc właśnie tobie chce ja polecić Beata Nicoś-Dziopa

oceń / komentuj

PRZERWA KONIEC ALBO KODA mógłbyś być ale cię nie ma cóż to niewiele zmienia zawsze może być ktoś inny płynie noc księżyc świeci w okno jak pierwszy naiwny nie ma cię to chyba nawet lepiej drink jakby słodszy i chodzę sobie jak chcę gdzie chcę wszystko jest dużo prostsze... co dalej nie wiem póki co zwolniła się łazienka więc kąpiel albo prysznic w każdym razie woda żadnych ogni więcej szkoda palić mosty gdy oświetlone i piękne ciąg dalszy może nastąpi w innym teatrze inny spektakl inny amant będzie łgał łkał jak najęty ile mu płacą i kto bóg może wie jeśli nie jest czymś innym zajęty póki co taka dziwna jestem że nie wierzę w te słówka czułe jak miód zanim się do ula dobierzesz nagimi rękami przerwa koniec albo koda nie wiem czy dalszy ciąg nastąpi idę spać księżyc światłem przymglonym siąpi Beata Nicoś-Dziopa

oceń / komentuj

* * * Znowu razem zasypiamy cienie na wodzie gaszą dzień jak kocem otulam się tobą aż po same piegi dotyk odsuwa strach czekam bezpiecznie w tobie jutro wstanie nasz dzień Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

PEŁNIA Idąc w twoim świetle wyplatam nowe życie pozwalam byś wypełnił mnie srebrnym pyłem przez stulecia w każdej pełni jednoczymy nasze myśli na polanie z cieniami tańczymy przenikając siebie nawzajem miłość niezmienna od wieków pozwala mi odradzać się każdej nocy i trwać w tobie Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

ZIMA – WYCISZENIE Od dwóch dni pada śnieg sączy w moje wnętrze wyciszenie i spokój otula szczelnie ulice pola i łąki i milczące góry w oddali im więcej go wokół tym twardszy jestem silniejszy w środku uspokajają się nerwy rozkołysane wracają pogubione w popłochu myśli Co takiego jest w pospolitym śniegu że bieląc świat dookoła staje się kojącym balsamem na serce Zima biel spokój na horyzoncie białe sterylnie wyszczotkowane ściany szpitala a śnieg pada wciąż i pada Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

ŚWIT STYCZNIOWY Noc coraz krótsza lecz wciąż ćwiartowana na części wspomnień nostalgii nadziei snu urywek i kawałek życia i część niewiadomą Daleko w oddali płyną światła samochodów jedno po drugim jak paciorki różańca na długiej drodze życia niekończącej się modlitwy mimo porzucenia Boga szeptania słów z wytartym od lat znaczeniem przechowywanych pieczołowicie na czarną godzinę która kiedyś z pewnością nadejdzie Świecące w oddali paciorki różańca na tle purpurowego nieba z drzemiącymi w półśnie aniołami i starym Panem Bogiem który już wstał i krząta się po kuchni od świtu Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

KOTY NA PŁOTY Pan kotek wlazł na płotek A pani kotka - nie Zasmucił się Mamrotek Czy ona o tym wie? Że płotek to szczyt marzeń Połazić każdy chce Ciekawych szukać wrażeń Inaczej w życie źle! Wskoczyła na płot Psotka Słoneczko śmieje się Zabawa kotów słodka Rozchmurzy dzisiaj cię! Refren: Koty, hejże na płoty Lansujmy zdrowy ruch! Zanim nadejdą słoty I straszne mrozy, uch! Regina Nachacz

oceń / komentuj

PODRÓŻ NA WSCHÓD Rudy kocurek Igraszek Na ławeczce pod różami Poderwał koteczkę Maszę Za którą chodził latami Szczęście nadeszło wieczorem Gdy powracał ze spaceru Serduszko zabiło skore Do kotki wartej orderu Machnął elegant ogonem Wąs zabójczy dla fantazji Cudowną poślubił żonę Czas jutro ruszyć do Azji Refren: Serce w życiowej rozterce Bukiecik czerwonych róż Zakochane kocie serce Podróż poślubna - i już! Regina Nachacz

oceń / komentuj

WIARA O mój Boże w Twoje ręce złożę miłości i tęsknoty, upadki i wzloty. Ciche nadzieje, gdy potok łez się leje, momenty grozy, lęki, neurozy. Chwile radości, gdy szczęście gości, prawdy i wiary, nagrody i kary. Sens istnienia, myśli, pragnienia, wszystkie czyny i ziemskie winy. Ból i cierpienia, liczne zwątpienia w życia bajorze niesiemy Boże. Halina Herbszt

oceń / komentuj

NIESKOŃCZONE CUDA Cud jak świat nieskończony, był, jest i istnieć będzie. Odkąd człowiek stworzony styka się z nim wszędzie. Cud to każda kropla rosy o poranku na zielonej trawie. Wiatr rozwiewający włosy i żółte kaczeńce na stawie. Cud to cztery pory roku, otaczająca nas przyroda. Zachód słońca o zmroku i zmieniająca się pogoda. Cud to gwiazdy na niebie migocące wieczorem. Gdy nocami śnię ciebie i wędruję miłości torem. Cud to człowieka dusza i bliskość drugiej osoby. Gdy serce od lat wzrusza, chociaż mijają wieki i doby. Halina Herbszt

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.