Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – maj 2013

Aleksander BłokMajowy wybór poezji zaczniemy od odrobiny śpiewnego języka rosyjskiego. Kto się kiedyś uczył, będzie miał okazję go sobie przypomnieć, a kto nie, będzie musiał się zadowolić polskimi tłumaczeniami. Niestety, o samym autorze wierszy nie potrafię w ramach wstępu zbyt wiele powiedzieć. Trafiłem na niego zupełnie przypadkiem i poza kilkoma utworami jest mi on zupełnie nieznany. Nie rozwodząc się więc zbytnio nad jego biografią, wspomnę tylko, że niewiele brakowało, a urodziłby się w Warszawie, ale jego matka będąc w połogu, uciekła od swojego męża do Petersburga i właśnie tam 28 listopada 1880 roku poeta przyszedł na świat.

Z ciekawostek dodam jeszcze tylko, że Aleksander Aleksandrowicz Błok (ros. Александр Александрович Блок), bo o nim mowa, pierwsze wiersze zaczął podobno pisać w wieku 5 lat, a mając lat 23 ożenił się z Lubą Mendelejewną, córką znanego rosyjskiego chemika, odkrywcy prawa okresowości pierwiastków chemicznych – Dmitrija Mendelejewa. Aleksandr Aleksandrowicz Błok zmarł 7 sierpnia 1921 roku.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

Я — Гамлет. Холодеет кровь... Я - Гамлет. Холодеет кровь, Когда плетет коварство сети, И в сердце - первая любовь Жива - к единственной на свете. Тебя, Офелию мою, Увел далёко жизни холод, И гибну, принц, в родном краю Клинком отравленным заколот.Aleksander Błok

HAMLET Jam Hamlet. Krew ucieka z żył, Gdy zdrada w krąg zastawia sieci. Ale miłości pierwsze łzy — Dla pierwszej i ostatniej w świecie. Ciebie, Ofelię mą najsłodszą, Chłód życia w dali mgłami zasnuł, I ginę — książę — w kraju własnym Zatrutym ugodzony ostrzem.tłum. Andrzej Mandalian

Песня Офелии Он вчера нашептал мне много, Нашептал мне страшное, страшное. Он ушел печальной дорогой, А я забыла вчерашнее — забыла вчерашнее. Вчера это было — давно ли? Отчего он такой молчаливый? Я не нашла моих лилий в поле, Я не искала плакучей ивы — плакучей ивы. Ах, давно ли! Со мною, со мною Говорили — и меня целовали... И не помню, не помню — скрою, О чем берега шептали — берега шептали. Я видела в каждой былинке Дорогое лицо его страшное... Он ушел по той же тропинке, Куда уходило вчерашнее — уходило вчерашнее... Я одна приютилась в поле, И не стало больше печали. Вчера это было — давно ли? Со мной говорили, и меня целовали меня целовали.Aleksander Błok

PIEŚŃ OFELII Wczoraj przy nas nie było nikogo, I on szeptał tak strasznie, tak strasznie. I oddalił się tą smutną drogą, A ja zapomniałam wczorajsze — Zapomniałam wczorajsze. Czy to wczoraj — czy dawno już było? Tak milczący jest teraz i inny. Moich lilii na łące nie było, Nie znalazłam płaczącej wierzbiny, Płaczącej wierzbiny. Ach, to dawno — gdy mówiły do mnie Czyjeś usta, gdy mnie całowały. Jak to dawno — nie wspomnę, nie pomnę, O czym brzegi strumienia szeptały, O czym szeptały. Odtąd widzę w najmniejszej roślince Jego lica kochane i straszne... Po tej samej on poszedł ścieżynce, Dokąd odeszło wczorajsze, Odeszło wczorajsze. Dobrej łąki ukryły mnie zioła, I już więcej nie umiem się żalić. Czy to dawno było — czy wczoraj... Coś mówili, tulili, całowali — Mnie całowali.tłum. Mieczysława Buczkówna

PROŚBA DO WIERSZA ty mi powiedz co ja mam zrobić żeby cię napisać szepnij choć słowo dalej już pójdzie gdy cię złapię za ogon rzuć mi aluzję popatrz znacząco w lustro - wtedy ja też tam spojrzę wejdź mi na ręce i bądź jak na dłoni choćby wciśnięty między linie papilarne Marta Grudnik

oceń / komentuj

* * * tęsknota za mężczyzną owija mnie kokonem milczenie jak dobrze naostrzony nóż to boli pustką rzucam przez okno dźwięczące bransolety pragnień znajdzie podniesie i czterolistną koniczynę oczu Marta Grudnik

oceń / komentuj

POWROTY A przecież nigdy wcześniej nie miałem w zwyczaju posilać się pod dębem w miłym chłodzie cienia. Wsłuchiwać się w szeptanie bliskiego ruczaju i jak miodu kosztować słodkiego bzyczenia! Na bosaka jak dziecko bratać się z trawami, błogosławieństwa nago od Słońca odbierać. Pod wodą nie jak człowiek, a jak ryba pławić swoje ciało i duszę, aż do przemoczenia. Teraz ptaki na niebie martwymi skrzydłami machać nie potrafią, śpiewu zapomniały. Konie gnają bez serca bystrymi drogami, lwy ledwie jako koty, ludzie jak barany. Jeno tutaj, pod dębem, dziewki jasne kosy jak raniej zaplatam w nierówne warkocze. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

ŚWIT Przez zamknięte okna śle Gwiazda Poranna pierwsze rozniecone miłością spojrzenie, tam, gdzie pod lnem świtu skromna panna Anna w ciszy leśnej chaty jeszcze cicho drzemie. Wnet krew żywiej krążąc, jej lica okrasi, na jej ustach całus za chwilę dojrzeje! Ach, dla tej istoty najgorsze niewczasy zniesie każdy, by tylko nasycić łaknienie. Już tuż, że aż słabość na jej widok wzbiera, kiedy jeszcze senna podchodzi do okna, zakrywa swe piersi, a okna rozwiera dziwnie, jak dwa krańce nocnego szlafroka. Pod drzwi bezszelestnie, dalej bez pukania, gdzie cicho przy oknach wschodzi panna Ania. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

DEWIZY Karolina Południowa: Dopóki żyję, nie tracę nadziei Karolina Północna: Prawda ważniejsza niż pozory Karolina Północna nie rodzi dzieci inaczej niż na Południu, tam się rano zalewam mlekiem płatki i masowo importuje kakao Płynie kakao Savannah River w Georgi zapakowano je w skrzynie na Północ dociera tylko zapach Karolina Północna nie rodzi dzieci nie robi się tam interesu na płatkach i w rozlewni mleka zgaszono światła. Klaudia Mazur

oceń / komentuj

DOBRZY NAUCZYCIELE W Wirginii Zachodniej - pakują dzieciom w piątek do plecaków musli i masło orzechowe a rodzice przez cały weekend próbują o tym nie wiedzieć tutaj - dwa razy przyniosłam czekoladę nic innego nie było już ważne Klaudia Mazur

oceń / komentuj

NAJPIĘKNIEJSZY DLA MNIE Kiedyś Cię zobaczę, kiedyś to się stanie, ten dzień się zapisze najpiękniejszym dla mnie. Kiedyś drżące serce przykryje swym ciałem, powiesz mi cichutko - na to wciąż czekałem. Uściśniesz w objęciach swą siłą bez granic, powiesz mi cichutko…, domyślcie się sami. Kiedyś Cię zobaczę? Kiedy to się stanie? Kiedy przyjdzie dzionek najpiękniejszy dla mnie? Kiedy, kiedy przyjdzie i trwać nie przestanie mój dzień utęskniony, najpiękniejszy dla mnie! Lidia Luborajska

oceń / komentuj

KONCERT W koncercie zmysłów trwam jak w hipnozie… Jesteś już przy mnie? Jak to być może? Rozgrzana ogniem kipię rozkoszą, jak kwiat piwonii skropiony rosą. Koncert kolorów w pejzażu duszy, jak widok tęczy barwą poruszył, słyszę pragnienia i słyszę żale, a mnie jak nie ma, tak nie ma wcale. Tak długo czekam, co będzie ze mną ciekawą wrażeń - może się spełnią? Poruszą zmysły, zastaną do rana, nad ranem znowu obudzę się sama. Koncertem zmysłów wciąż pobudzona, ich pięknych dźwięków jestem spragniona, koncertu zmysłów zbudzonych świtem, pod lazurowym nieba błękitem. Lidia Luborajska

oceń / komentuj

RÓŻNICE MIĘDZY NAMI Widzisz fale A ja krople łez Słyszysz krzyk A ja wołanie Ubierasz myśli w słowa Dla potrzeb poezji Zaś ja uczucia Dla wolności ducha Umiesz mówić kocham A ja umiem kochać Ty biegniesz przez życie Ja stoję i wszystko dostrzegam Stawiasz duże kroki Jakbyś chciał ominąć prawdę Ja poruszam się kroczkami Badając każdy odgłos Płynący z wszechświata Anna Buchalska

oceń / komentuj

PRAGNĘ BYĆ Pragnę być Mapą Dla wszystkich Wygnańców Z krainy miłości Pragnę być Każdą z łez Promieniem I pomostem Dla dotyków Spojrzeń Snów Pragnę Ja po prostu Pragnę Być Chociażby dla siebie Jednak imię Przepada Gdzieś w czeluściach Ambicji Pragnę być A to przecież Tak niewiele Anna Buchalska

oceń / komentuj

LEGENDA O ROZUMIE Bardzo ważna sprawa owa Wszak o mózgu będzie mowa Gdy człek wie coś i coś umie Rzecz ta dzieje się w rozumie Organ u nas ludzi ważny O czym nie wie człowiek każdy Więc przypomnę i powtórzę Że zadania mózgu duże Często w życiu tak to bywa Że się mózgu nie używa Nie używa i nie ćwiczy Bo komputer lepiej liczy Z badań świata też wynika Narząd bez ćwiczeń zanika Tylko głupiec ignoruje I rozumu nie trenuje Mówią o niejednym chłopie Że mózgu ma płaskostopie I że czasem mózg ma mały I to defekt już jest stały Są przypadki bardzo przykre Że są mózgi bardzo mikre Rzecz dotyczy nawet tłumu Że brakuje w nim rozumu Obserwuję naród cały I dylemat mam niemały Nic mi tutaj nie pasuje Wręcz logiki tu brakuje Nawet mądrzy i uczeni Twierdzą, że się nie odmieni Że wciąż będzie bezrobocie No i długów wielkie krocie Na kształcenie idą sumy I magistrów mamy tłumy No a pracy nie ma wcale Tylko są do rządu żale Sejm też często się obwinia Że nie rośnie krzywa linia Że dobrobyt jest w zaniku A problemów zaś bezliku Bywa także teraz w modzie Że naiwność tkwi w narodzie Ludzie wierzą w banialuki Które prawią im nieuki Kapitalizm nas uzdrowi I posłowie będą nowi Nowe rządy wciąż wspaniałe Tylko pensje będą małe Tu już kończy się ta lista Puenta oczywiście oczywista Wniosek jest tu najważniejszy Im kto głupszy tym mądrzejszy POSTSCRIPTUM Czas już kończyć dywagacje By dowodzić mózgu racje Wszak wiadomo i elita Tych wierszyków też nie czyta Wszędzie taka jest robota Że ceniona jest głupota Z intelektem tak to bywa Że nie rośnie lecz ubywa EPILOG I mnie wierszyk się coś pieprzy Jutro może będzie lepszy I mnie także coś się zdaje Że poetę ktoś udaje Mieczysław Góra

oceń / komentuj

BYŁ DUDA Daj Pan spokój, Panie Duda... Nie da rady, się nie uda Dziś tak bardzo wiele osób Przetrącony ma kręgosłup Panie Duda bez przesady Nic nie wyjdzie, nie da rady Wszyscy widzą co jest grane Sprawy ludu są przegrane Tak jest dzisiaj, jak przed laty Błogosławi Bóg bogatym I obawiam się, że w Niebie Nikt nie słucha dzisiaj Ciebie Dziś robotnik to hołota Nie dla niego dziś robota Śmieć parobek popychadło Tak już jest, tak wypadło Fakt też smutny bardzo przykry Robotnicy są bez ikry Ludzie głodni niby cienie Smutek żal i przygnębienie No i bądźmy wszyscy szczerzy Gdzie wspaniali są liderzy Gdzie są dawne deklaracje Wolność ludu, Ludu racje Zachód robi interesy Możni mają pełne kiesy Głodni chodzą dzisiaj, prawi Bóg świat taki błogosławi Jeszcze drzemią ideały Świat się marzy nam wspaniały Myśl się taka wszak utarła Że nadzieja nie umarła I to powiem krótko przecie Co się marzy dziś poecie By czas nastał sprawiedliwy I by każdy był uczciwy Aby prawo prawem było Aby znośnie tu się żyło I by nasze głodne dzieci Nie zbierały resztek z śmieci By nie szukać w świecie Raju Aby można żyć tu w kraju Aby Polska Matką była I nas wszystkich wyżywiła Tutaj powiem panie Duda Trudno wierzyć dzisiaj w cuda Trudno wiarę dać rządowi A czy lepsi będą nowi? Ja tak myślę, Sugeruję Tak uważam I tak czuję Źle się działo do tej pory Czas ogłosić znów wybory Wybrać teraz nowe twarze I niech każdy z nich pokaże Że dziś zadba o lud pracy Że obchodzą go rodacy Nie wymyślam nic nowego Pracy trzeba dla każdego Każdy niech ma dach nad głową I nie dręczyć drętwą mową O Irlandii i Japonii W zdrowiu niechaj żyją oni My nad Wisłą, my Polacy Chcemy tutaj domu, pracy Żywi nie tracą nadziei Niech się toczy po kolei Czas prawdziwej znów wolności Braterstwa, Solidarności POSTSCRIPTUM... Jeszcze tu podniosę wątek Ważny jaki jest początek I rzecz ważna i gorąca Solidarność jest Walcząca Mieczysław Góra

oceń / komentuj

MAŁA OJCZYZNA W czerwcu schodzą Na ziemię anioły Z pysznymi bukietami Pachnących piwonii Wysiadują na gankach Cukrem waniliowym Słodzą śmietankę Zagryzają truskawkami Na tej ziemi umiłowanej Moim kraju nad rajami Regina Nachacz

oceń / komentuj

MATKA Samotna staruszka Pali tanie papierosy Popija cieniutką kawę Ogląda kultowe seriale Odmawia Różaniec Wychowała Gromadkę dzieci Które porwał świat Regina Nachacz

oceń / komentuj

* * * program rozarium wpraszają się przez zmysły kwietni bajarze Aleksander Pietraszunas

oceń / komentuj

* * * tym samym sercem lecz w pomiętej skórze kolejna wiosna Aleksander Pietraszunas

oceń / komentuj

* * * szron o brzasku werbeny pod oknem całe w bieli tęsknota za latem powraca wraz ze słońcem Agata Rak

oceń / komentuj

TĘSKNOTA Tęsknię za latem za twym uśmiechem promiennym jak słońce zza bukietu chabrów za smakiem malin słodkich jak twe usta złożone do pocałunku wspominam zapach twych włosów ustrojonych w wianek z rumianków i dotyk twych opalonych dłoni lżejszy od pieszczoty wiatru Agata Rak

oceń / komentuj

* * * Jeden pisarczyk z Małej Mieściny partaczył limeryki ze swojej winy. Każdy okaz miał na pokaz. Z innych poetów robił sobie kpiny. Halina Herbszt

oceń / komentuj

* * * Pewien artysta z Wielkiej Pychy dostał raz kopa od pani Zdzichy. Puszył się długo jak paw. Ona do niego pif paf. Koniec miał wyjątkowo lichy. Halina Herbszt

oceń / komentuj

* * * Kodeks Bushido Drogą miecza też zwany Jest dla Ronina? Sylwester Cybort

oceń / komentuj

* * * Kto honor cenił? bezimienny – Wyklęty zdrajcą... generał!? Sylwester Cybort

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.