Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – kwiecień 2011

Fuck policeJak może niektórzy już zauważyli, w kwietniu wybór wierszy zawsze rozpoczynamy poetą w pewien sposób niezwykłym i na pewno wyraźnie odbiegającym od tych, którzy rozpoczynają ten kącik w pozostałe miesiące. Bohater tego wyboru wierszy jest w dodatku tak mało znany, że jego wierszy próżno szukać nie tylko w podręcznikach do literatury, ale nawet w większości bibliotek. Dodatkowy problem polega na tym, że badaczom nigdy nie udało się ustalić gdzie mieszkał, kiedy żył, a nawet jak się naprawdę nazywał. Takiego poety nie można traktować poważnie, więc jego wierszami nikt się nie zajmował, nikt ich nie czytał, nikt się ich nie uczył na pamięć i nikt nie napisał ich analiz... Poeta nigdy nie doczekał się swojej biografii, a badacze nie kłócili się o szczegóły jego życiorysu, którego nikt później nie zdawał, żeby poprawić sobie ocenę semestralną... Dlatego kwietniowy wybór wierszy postanowiłem poświęcić pamięci nieznanego poety, niech mu ziemia lekką będzie, gdziekolwiek był pogrzebion... bo chyba nie muszę dodawać, że tego też nie wiemy.

Ponieważ jednak nie godzi się prezentować wierszy i oddawać hołdu poecie aż tak nieokreślonemu, postanowiłem pokusić się o pierwszą w historii biografię naszego bezimiennego poety.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że Bezimienny Poeta się urodził któregoś roku o ściśle określonej godzinie oraz że pierwsze dźwięki jakie wydał nie były jeszcze poezją, a nawet nie wyróżniały się niczym szczególnym od innych dźwięków towarzyszącym narodzinom. Gdy był mały lubił się bawić, a gdy tylko był na to gotów nauczył się czytać i pisać. Początkowo nie pisał nic ciekawego... głównie zdania w rodzaju Ala ma kota, a kot ma Alę, nikt więc nie wróżył mu kariery literata, mimo to któregoś dnia napisał wiersz i poetą został. Oczywiście nie wiemy kiedy to było, ale wiemy, że było, a to już coś. Pisał wiersze bardzo różne... jedne bardziej przystawały do epoki w jakiej żył, inne mniej, niektóre były dobre a inne... no cóż, trudno jest pisać same dobre wiersze.

Gdy nasz Bezimienny Poeta napisał już wszystko, co miał do napisania, któregoś zwykłego dnia umarł, no bo po co miałby dłużej żyć, skoro już napisał wszystko to, co w sobie nosił. Nie wiemy, czy było to w kwietniu, czy może w maju, ale wiemy, że nie było ani o jeden dzień za późno i ani o jeden dzień za wcześnie.

Po śmierci, jak inni bezimienni poeci, został zapomniany i stan ten trwał aż do dnia, gdy ktoś jego wiersze znalazł i sobie o nich przypomniał. A w kwietniu 2011 roku dwa jego wiersze ukazały się miesięczniku Libertas. Jak widzicie poeta ów, jak na kogoś zupełnie nieznanego, miał całkiem ciekawe życie. Zapraszam do lektury.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

* * * kap kap kip kop chlip chlap... to tylko krople kopniaki i zachlapania żarty ironie losu nierzeczywiste ruchy nad niedostrzegalnymi ruchami rąk teatralnie pif paf puf krów! przeżyć przeżryć przelecieć gdyby chociaż pif paf ale nie

* * * mógłbym wszystko gdybym mógł żyłbym życiem bym się bał bym się bympił tylko w urodziny albo nie i wszystko byłoby inne gdybym był inny i bym miał to czego nie mam i nic bym nie wiedział tak jak nie wiem abym był mógł pić tylko w urodziny albo i nie

SKARB Tysiąc oczu z natężeniem szuka samorodka Sztuka musi być dorodna, świecić jak błyskotka Moja grudka jest maleńka i mam do niej słabość Z takim trudem wygrzebana, taką sprawia radość Bo nieważne są karaty, połysk, gabaryty Lubię mój kawałek szczęścia w kieszonce ukryty Gdy w pogoni za bogactwem wiele nam potrzeba, mnie wystarcza promyk słońca i kawałek nieba Beata Gradowska

oceń / komentuj

STRACH Piszczy i skowycze, gdzieś się w dziury chowa, znajdziesz go pod piaskiem, tam tkwi jego głowa Kryje się po kątach i ostrożnie kroczy, poznasz go po twarzy, bo ma wielkie oczy Zimne ma paluszki i zębami zgrzyta, ciarki masz na plecach, gdy cię nagle schwyta Złap go za koszulę i w geście obrony, postaw go na polu, niech tam straszy wrony Beata Gradowska

oceń / komentuj

MÓWISZ ŻE MI ZAZDROŚCISZ charakteru chyba nie rozumiesz że nic nie dało mi tyle wiary w siebie co ślady butów na skroniach oraz że odkąd chodnik woła mnie przez otwarte okno na czwartym piętrze więcej czytam niż myślę i intensywniej płaczę niż czuję nie wiem już nawet ile razy zachłanne myśli kradły radość a pociągi krzyczały umrzyjmy razem za milion wspomnień przestałam liczyć na jakikolwiek łut bo nie chcę już żyć w ułudzie że samotność chroni przed zadeptaniem i wymyślono ją tylko po to byśmy zapomnieli że jesteśmy potężni Oliwia Betcher

oceń / komentuj

* * * nazwano mnie białą lokomotywą a nie jestem nawet najczarniejszym wagonem chociaż noszę w sobie ludzi nie potrafię skierować życia na nowe tory ktoś ciągle przestawia mnie ale wracam na pierwotne miejsce bezskutecznie próbując pokonać opór powietrza i wreszcie ruszyć z miejsca Oliwia Betcher

oceń / komentuj

* * * wokół sadzawki - zażółciły się w wodzie pierwsze kaczeńce Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

* * * ustają siły gdy milknie śpiew skowronka - wiosenne pole Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

DARTH VADER pragnąłem... kochać mój miecz czerwony od krwi! tylko Ją... kochać!? Sylwester Cybort

oceń / komentuj

DARTH VADER - ROZKAZ 66 czy drogę mocy... musi znaczyć blask miecza? i krzyki - dzieci... Sylwester Cybort

oceń / komentuj

* * * zostały po tobie niedokończone wiersze rybki w akwarium nieprzeczytana książka świat się nie zatrzymał świat nie zapłakał świat nie zauważył tylko listonosz wciąż przynosi zaprenumerowany miesięcznik Andrzej Dembończyk

oceń / komentuj

* * * wiosna... oczko wodne wciąż zamarznięte Andrzej Dembończyk

oceń / komentuj

NOC Już mrok zapada cichy Wpatruję się w ciemne I tajemnicze niebo Widzę tam Ciała niebieskie i w centrum mego zainteresowania Księżyc Najpiękniejszy rogal w srebrzystej aureoli Z szerokim uśmiechem na twarzy Z czapką z pomponem naciągniętą na oczy Ukołysany na pierzastej chmurce Opowiada bajkę uśpionym siostrom Gwiazdom Magdalena Hudzikowska

oceń / komentuj

RADOŚĆ Radość... To ciepła dłoń, jeden gest. Dzień, chwila, woń żonkila. Radość... To małego dzieciątka chrzest. Uśmiech mamy. Że kochamy i jesteśmy kochani. Radość... To na szóstkę napisany test. W sercu iskierka nadziei, że świat rozkwitnie jak kwiat orchidei. Radość... To emocje, słowa protestu przeciw agresji , łzom i cierpieniu. Proszę! Nie żyjcie w zasmuceniu. Magdalena Hudzikowska

oceń / komentuj

BYĆ CZŁOWIEKIEM Niby proste. Każdy wie. Być człowiekiem, znaczy źle? Wrażliwości, prosty gest. Być człowiekiem, to nie test. Mamy miłość. Ważny trend. Choć ogarnia czasem wstręt. A nasz umysł? Mały fan. Przecież to najlepszy fant. Choć człowiekiem trudno być warto przecież sobie żyć. Słońce, gwiazdy, tęczy smak. I na niebie śnieżny ptak. Wiosna, lato, godzin czas. Przecież żyjesz tylko raz. Nie dostrzegasz piękna świt. A to przecież nie jest mit. Sięgasz wzrokiem Zmierzchu kres. Chociaż to nie koniec, wiesz… Łukasz Sarnowski

oceń / komentuj

OSTATNI LIST Miałem sen. Przy piersi żona i dzieci. Niedzielne południe, spacer i lody. Zwyczajny dzień. Słońce opromieniało każdy kąt naszych ciał, nieruchomych na piasku. A każdy czyn to miłość bez słów. Nagle okrzyki: Kryć się! Chwytać za broń! Żono kochana… Dzieci najsłodsze… Myśli me wokół was. Nagle ból jak wąż skrępował me ciało I półmrok oczy spowił. Serce przy was zostawiam… Kocham… Łukasz Sarnowski

oceń / komentuj

WIOSNA A gdy przyjdzie wiosna, zgubię się w jej pąkach, będzie dla mnie kwitła od rana do nocy, będzie dla mnie pięknieć w ciepłych kroplach słońca, kolorowo tańczyć przez chwilę jak motyl. A gdy przyjdzie wiosna, będę ją całował, aż z podziwu gwizdać będą wszystkie szpaki, i wszędzie gdzie tylko wezmę ją w ramiona na tę chwilę wiosną wszystko się naznaczy. A gdy przyjdzie wiosna nie oderwę wzroku nawet gdy najbardziej będzie się rumienić! Od łona miękkiego wirem żywych loków, od nóg co wyrosły bujnie z żyznej ziemi... A kiedy odejdzie, zżółknie wszystko wokół, wyschnie, umrze, zgnije... stanie mniej niż popiół. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

PANI DO MNIE PRZYJŚĆ DZIŚ MUSI! Droga Pani! Pani musi jeszcze dzisiaj mnie odwiedzić! Chociaż miałbym Panią zmusić, chociaż miałbym Panią śledzić! Choćbym musiał Panią porwać, dłonią krzyk - POMOCY! - zdusić, choćbym nawet miał przywiązać, Pani mnie odwiedzić musi! Chociaż by się Pani bała ust co przestać nie potrafią z pocałunków wianków składać lżejszych niźli babie lato! Nie wiem sam jak Panią skusić... Pani do mnie przyjść dziś musi! Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.