Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – marzec 2013

Dawno, dawno temu uczyłem się łaciny (i nawet udało mi się zdać bardzo dobrze egzamin), ale ponieważ było to dawno, dawno temu, a z żadnym Rzymianinem nie utrzymywałem bliższych kontaktów werbalnych, to niestety wiele z tego języka w mojej pamięci nie ocalało i nawet nie odmieniłbym poprawnie wyrazu puer (co było pewnie na jednej z pierwszych lekcji), choć jakimś cudem pamiętam zupełnie nieistotną w tym kontekście informację, że wspomniany rzeczownik należy do drugiej deklinacji. Czy zatem nauka łaciny była stratą czasu? Czy nic mi nie dała?

Nic bardziej mylnego! Gdyby nie łacina, to po pierwsze, nie miałbym teraz o czym pisać i siedziałbym nadal wpatrzony w złośliwą biel monitora, wymyślając jakiś inny głupi wstęp. Po drugie, dzięki temu, że pani doktor uczciwie nas gnębiła nauką wierszy po łacinie na pamięć, potrafię jeszcze wyrecytować początek Eneidy, co niewątpliwie pomaga podrywać nieletnie intelektualistki. W końcu po trzecie, ponieważ młodość jest gnuśna, a Eneida długa, to chętniej uczyłem się krótkich pieśni niejakiego Quintusa Horatiusa Flaccusa – znanego pod znacznie łatwiejszym do zapamiętania imieniem jako Horacy.

HoracyNieoczekiwanie z bólu zakuwania na pamięć całkiem nierymujących się wersów, mających w dodatku jakieś stopy i inne daktyle, których poza panią doktor i całą bandą nieżywych Rzymian nikt z pewnością nie ogarniał, zrodziła się we mnie jakaś masochistyczna fascynacja! Jakieś piękno w tych wersach jednak drzemie. No musi drzemać, bo inaczej ta cała nauka byłaby przecież kompletnie bez sensu!

No to teraz moja kolej! Wiem, że Horacy już był! Co z tego? Z sadystyczną przyjemnością zapraszam na Pieśń IX z księgi pierwszej w oryginale i w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego. Macie miesiąc, żeby to zakuć na pamięć!

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

CARMINA I 9 Vides ut alta stet niue candidum Soracte nec iam sustineant onus siluae laborantes geluque flumina constiterint acuto? Dissolue frigus ligna super foco large reponens atque benignius deprome quadrimum Sabina, o Thaliarche, merum diota. Permitte diuis cetera, qui simul strauere uentos aequore feruido deproeliantis, nec cupressi nec ueteres agitantur orni. Quid sit futurum cras, fuge quaerere, et quem fors dierum cumque dabit, lucro adpone nec dulcis amores sperne, puer, neque tu choreas, donec uirenti canities abest morosa. Nunc et Campus et areae lenesque sub noctem susurri composita repetantur hora, nunc et latentis proditor intumo gratus puellae risus ab angulo pignusque dereptum lacertis aut digito male pertinaci. Horacy

PIEŚŃ ZIMOWA Spójrz na szczyt Sorakte1 w białej szacie, las konary pod śniegiem ugina, rzeki ostrym mrozem ścięte stanęły, idzie zima. Ziąb dotkliwy, drew dorzuć do ognia i, Taliarchu, amforę wydobądź czteroletniego Sabina2. Resztę pozostaw bogom, którzy srogie wiatry, kiedy zechcą, poskramiają na morzu wzburzonym, że czarne cyprysy nie drgną ani stare jesiony. Nie czas pytać o jutro niepewne, więc cokolwiek los niesie łaskawy, przyjmij ze szczerą ochotą i nie stroń od zabawy, póki lata zielone nie znają siwizny. Marsowe Pole3, place nawiedzaj, a w porze zmierzchu nie zapomnij o schadzce. Śmiech zdradny w ciemnym zakątku płoche ujawni dziewczę, zastaw pod szczęście z ramienia weź lub z paluszka mało spornego pierścień4. Jan Kochanowski

  1. Sorakte – nazwa góry w pobliżu Sabinum, gdzie żył poeta.

  2. Amforę wydobądź czteroletniego Sabina – dzban miejscowego czteroletniego wina.

  3. Marsowe Pole – najpiękniejszy plac Rzymu, miejsce spotkań „złotej młodzieży".

  4. W ostatnich czterech wersach zawarty jest sposób na zdobycie dziewczyny. Czy dziewczyna jest chętna do flirtu zdradza jej zalotny śmiech. Zalotnik zabiera klamrę z jej ramienia lub pierścień z palca i ucieka. Paluszek jest „mało sporny", skąd wiemy, że dziewczyna nie stawia oporu większego niż wypada. Okradziona biegnie za „złodziejem", i... znikają innym z oczu.

ORGANIZM ZABRONIONY budzę się koszula nocna wstaje z łóżka majtki kierunek toaleta lecz nic z sikania (ciała nie ma) dżinsy pełnieją (na kształt nóg) bluzka opięta (nie wypowiadaj słowa biust) z domu wychodzę bezcielesna przez cały dzień patrzą na siebie puste miejsca wieczór: makijaż spływa w umywalce pod kołdrę wślizguję się niebytem ja - powietrze rozedrgane czerwone stop! (organizm zabroniony) Marta Grudnik

oceń / komentuj

LATO JASZCZUREK lato nabrzmiało i brzęczy sytością pól owoce jak serca dzwonów rozkołysane bezgłośnie ciążą ku ziemi powietrze jak ponad ogniem majaczy faluje w hinduskim tańcu ja staję pod jabłonią plecami mocno przywieram do południowej strony pnia udami rozgrzewam szorstkość kory jak wąż się wplatam w blask piersi dłońmi podnoszę ku słońcu niech dojrzeją - jaszczurka rozmodlona ciepłem - Marta Grudnik

oceń / komentuj

BEZ LĘKU Odchodzi w nicość zły niepokój. Dłoń niczym żagiel wyprężona. Pod czarnym morzem martwych loków. Na białym statku twego łona. Falują, tańczą, prawie palą piersi wulkanów przebudzonych. Tryskają w niebo mleczną lawą ściśnięte jarzmem rąk stalowych. Jak słodko pachnie twa niewola! Pieni się w uszach miękkie łkanie! Układa w pejzaż krew czerwona rękami jeno malowany. Bez lęku w oczach bólem pijanych wtulasz się, byśmy byli sami. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

KU PAMIĘCI Uduszę! Zabiję! Klnę się na Boga! Lepiej mi zaraz z oczu zejdź! Już lepiej nic nie mów, bo twoje słowa są jak modlitwa o długą śmierć! Lubisz gdy piję krew z twojej piersi, nie wstajesz kiedy zaczynam gryźć! Z twojego oka co nie chce zemsty, będzie oliwka w aperitif. A kiedy nic już nie pozostanie oprócz różańca z kości pstrych, chcesz bym codziennie na śniadanie wspomniał smak ciała i smak krwi. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

ODWAGA huragan się zbliża po to, by wschodnie wybrzeże niszczyć są już komunikaty i modlitwy na tej samej częstotliwości w ciepłym domu, gdzieś na południu otwarto wszystkie okna, wschód wystawiony na śmierć część zachodnia zaśnie dziś spokojna Klaudia Mazur

oceń / komentuj

STAN MOŻLIWOŚCI stolica w jesieni świadomość jest bezpiecznym domem a w waszyngtońskim dzienniku ukazuje się artykuł- „Wcale nie muszę pisać” czy to cytat? W redakcji już pusto. Nie ma kogo spytać. Klaudia Mazur

oceń / komentuj

W WATYKANIE O mój Boże. O mój Panie. Co się dzieje w Watykanie? Czy to koniec jest Przymierza Pana Boga i Papieża? Z Nieba biją jasne gromy Rozświetlają w Rzymie domy Dziennikarzy blade lice Ludzie biegną na ulice. Jeszcze nigdy do tej pory Nie straszyły meteory Coś co dzieje się w kosmosie Decyduje o twym losie. To są znaki znów na Niebie Rzecz dotyczy także ciebie W łodzi Piotra niby w krypie Popiół się na głowę sypie. Takie świata są uroki Że nieznane są wyroki Dzisiaj w wielkiej świata chwale Jutro niepotrzebnyś wcale. Jeszcze brawa i splendory Które były do tej pory Jeszcze płacze i wzruszenia No i żegnaj Do widzenia. Już na giełdach jest gdybanie Jaki papież znów nastanie Miałem sen. Miałem widzenie U mistyków rzecz ta w cenie. I widziałem jak na jawie I kto będzie wiem już prawie I jak wiedzą to grzesznicy Rzecz ta w wielkiej tajemnicy. A za miesiąc sam uwidzisz Papież to kardynał Dziwisz Bo logika Pana taka By znów stawiać na Polaka. Znowu wesprę ręką ciemię Duch odmieni znowu ziemię Znowu będzie piękna mowa I zaczniemy znów od nowa. Kochać brata męża żonę Odrzucimy znów mamonę I potwierdzą to uczeni Ziemię w Raj się znów odmieni. By nie gadać po próżnicy Rzecz zachować w tajemnicy I to wszystko objawione W Niebie dawno ustalone. Ja tam byłem i widziałem Objawienie takie miałem A warunek zaś był pierwszy By to spisać w formie wierszy Resztę się samo ułoży Bo we wszystkim palec boży Człek nic więcej nie poradzi Bo Duch Święty go prowadzi. POSTSCRIPTUM Papieska emerytura Przecież to jest jakaś bzdura Bardzo sprawie się ja dziwię Czy to dzieje się prawdziwie Mieczysław Góra

oceń / komentuj

LEGALNA KULTURA - list otwarty Piszę dzisiaj list otwarty Tak poważnie nie na żarty. Sprawa: Legalna kultura. Proste jest pytanie: która? Czy te marne symulacje Czy dziwaczne kombinacje Czy gratki komputerowe Czy znów sztuczki jakieś nowe Marni twórcy. Grafomani. Te pomysły są do bani. Dziś czy prostak czy uczony Bywa bardzo wyliczony. Rąk wszak sobie nie ubrudzi A miliony wnet wyłudzi Zastrzeżenia i limity Po co tworzyć nowe kwity. Hej autorki i autorzy Każdy który dzisiaj tworzy I wybitni i uznani No i także grafomani. Drogie te wasze wartości By nie czynić wam przykrości To schowajcie w tajemnicy Wasze dzieło gdzieś w piwnicy. Jeszcze radzę przecież wiecie By nie pisać w Internecie Nic nie tworzyć nie wydawać Nic od serca ludziom dawać. Życzę kończąc me wywody Tym wierszykiem bez urody Niech wam prawdziwi artyści O komercji sen się ziści. Rzecz wiadomo oczywista Nawet pajac to artysta I co bufon tu pomniejszy Im jest głupszy tym mądrzejszy. Niech lud czyta Mickiewicza, Konopnicką, Sienkiewicza Tam prawdziwe są wartości Uczą też przyzwoitości. Wspomnę Szopena Miłosza Nie żądali ani grosza I to były piękne wzory Tak to było do tej pory. Paderewski nas budował Nic dla siebie nie zachował. Dziś to ludziom też zabrali I skomercjalizowali. Budzono w nas inspiracje I patriotyczne racje Wielkiego naszego geniusza Słowackiego Juliusza. Konkludując tak skwituję Czasem sobie medytuję I wyczuwam palec boży Że w mym sercu wiersz Wam tworzy. Utwór prosty i banalny Grafomański, nienachalny, Bez opłaty. Taki sobie Kiedyś nowy znów naskrobie. Kto chce niech czyta do woli Autor wszystkim Wam pozwoli A gdy radość tu usłyszę Nowy wierszyk Wam napiszę. POSTSCRIPTUM Drodzy moi czytelnicy Ja nie czynię tajemnicy Komu wierszyk ten pasuje Niech do woli go kopiuje Mieczysław Góra

oceń / komentuj

* * * nic nie jest moje odgrywam sztuk wytartych obce odbicia Aleksander Pietraszunas

oceń / komentuj

* * * grób mojej żony przepuszczają przodem łzę włoski na twarzy Aleksander Pietraszunas

oceń / komentuj

POWITANIE ZIMY chodź pokłonimy się zimie przywita nas magicznym krajobrazem iskrzącym się i lśniącym pokaże nam tropy saren na zasłanych bielą polach i ścierniskach zaprowadzi nas nad skute lodem jezioro ścieżką wyścieloną śnieżynkami dmuchnie śniegiem w twarze i zawiesi gwiazdki na rzęsach chodź już czas Agata Rak

oceń / komentuj

SZCZĘŚCIE spłynęło na mnie niespodziewanie wraz ze śpiewem ptaków po wschodzie słońca zapukało cicho do drzemiącego serca rozświetliło duszę nadając jej blasku pokolorowało życie we wszystkie barwy tęczy założyło różowe okulary i uleciało szybciutko niczym motyl po pocałunku wiatru Agata Rak

oceń / komentuj

* * * Pewien rymczyk z Grajewa uciekł na wysokie drzewa. Zobaczył rymadło. Na umysł mu padło. Najgorszego się spodziewa. Halina Herbszt

oceń / komentuj

* * * Pyszałkowaty magisterek nosił spocony pulowerek. Miał na nim plamy, żył z renty mamy. W kobietach szukał usterek. Halina Herbszt

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.