Jak wielokrotnie wspominałam – nie znoszę wyrzucać jedzenia. Jest to nieekonomiczne i niemoralne. Stąd też kombinuję jak koń pod górę, aby zużyć produkty, które najlepsze dni mają już za sobą, albo wykorzystać resztki pozostałe po innych posiłkach. Tak było z tym śniadaniem. Miałam trzy mikro słodkie ziemniaki, które ostały się ze zbiorczego opakowania (nie starczyłoby na porcję zupy czy frytek, ziemniaczki były naprawdę skromne) i garść fasolki szparagowej z obiadu z poprzedniego dnia (tej szerokiej, pociętej wzdłuż na paski). Postanowiłam zrobić pieczony placek warzywny a'la rösti i uwieńczyć go jajkiem – jako że jestem bardzo jajeczna i dla mnie jajka w różnych formach to ulubione śniadania. Wyszło smacznie, a dodatkowo byłam zadowolona z faktu, że resztki warzyw nie wylądowały w koszu.
1 porcja
Piekarnik rozgrzać do 170°C. Ziemniaka, fasolę, łyżkę oliwy, mąkę, sól, pieprz i czubricę wymieszać w misce, aż składniki się połączą w miarę lepką masę. Wrzucić na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i posmarowaną odrobiną oliwy. Uformować płaski placek i skropić odrobiną oliwy. Piec przez ok. 20–30 minut.
Po upieczeniu zsunąć na podgrzany talerz i zwieńczyć usmażonym jajkiem (albo jajkiem w koszulce). Można skropić ostrym sosem chilli.