Nie samymi zielonymi sokami człowiek, czyli ja, żyje. Choć mięsa jem relatywnie mało, to czasem po prostu napada mnie ochota na krwisty stek czy tłustą wieprzowinę. A zamiłowanie mam do kąsków wymagających. Co to za sztuka usmażyć polędwiczkę wieprzową? Sztuka kupić te kawałki mięsa (wymagające czasu i cierpliwości, a czasem kilku tricków) i przyrządzić je tak, że polędwiczka może się schować.
Przy okazji tych golonek miałam moją zwyczajową pogawędkę z rzeźnikami. Dzień wcześniej zapowiedziałam się Alanowi, że przyjdę po golonki (one są szalenie niepopularne w UK, więc wolałam zamówić).
Jak ich nie lubić? Piątkowe zakupy nie byłyby tym samym niepowtarzalnym doświadczeniem bez wspomnianych dwóch panów.
Tym razem u mnie golonka z przyprawą Pięć Smaków, pieczona długo i w niskiej temperaturze. Rozpływa się w ustach, jest aromatyczna i nie wymaga wcześniejszego obgotowywania.
2–4 porcje
Skórę golonek naciąć w kilku miejscach, aby przyprawa penetrowała mięso lepiej. Natrzeć mięso dwoma łyżkami oleju, przyprawą Pięć Smaków i sosem sojowym. Zawinąć w kawałek folii aluminiowej i zostawić na 4–6 godzin lub na całą noc.
Piekarnik nagrzewać do 140°C. W tym czasie na dwóch łyżkach oleju obsmażyć golonki, aż skóra się nieco zarumieni i odłożyć je na bok. Ja obsmażałam w naczyniu, w którym je piekłam (można go używać i na płycie i w piecu – jeśli nie macie takiego, to golonki obsmażcie na patelni i dopiero później włóżcie do żaroodpornego naczynia). W tym samym naczyniu obsmażyć delikatnie dosłownie przez minutę: cebulę, seler, czosnek, chilli i imbir. Na górę położyć golonki, bardzo delikatnie oprószyć solą i podlać połową bulionu. Przykryć dużym kawałkiem folii lub przykrywką i wstawić do piekarnika. Piec przez 4 godziny, podlewając od czasu do czasu resztą bulionu (najlepiej dwa razy w trakcie pieczenia), jednocześnie obracając też mięso.
Na koniec odkryć naczynie, podkręcić temperaturę do 160°C i piec przez 20 minut, a następnie podkręcić do 180°C, polać mięso miodem i piec przez kolejne 5 minut.
Po upieczeniu wyciągnąć na deskę do krojenia lub na talerz i przykryć dokładnie kawałkiem folii aluminiowej. Zostawić do odpoczęcia na 10 minut.
W tym czasie odcedzić sos na gęstym sicie – wycisnąć spodem chochelki soki z warzyw, dokładnie je przetrzeć. Sos można podawać z golonkami albo zachować, aby odgrzać w nim resztki mięsa, jeśli tak jak my nie dacie rady zjeść wszystkiego na jedno posiedzenie.
Koniecznie podawać z musztardą, piwem i dobrym chlebem.