Odkrywczo stwierdzę, że będzie zimniej. Będzie bardzo zimno, wbrew powszechnie panującej panice globalnego ocieplenia, pardon - zmian klimatu. Synoptycy kazali się nam przygotować w Yorkshire na kolejną ostrą i długą zimę, czyli taką jak to zimy onegdaj bywały. Wprawdzie nie wiem jakie są prognozy dla innych części Europy, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że zima w końcu przyjdzie. I pewnie znowu zaskoczy kierowców.
Zima nam niestraszna i nas nie zaskoczy. Narąbać drzewa do kominka, uszczelnić okna, kupić łopatę do odśnieżania podjazdu i płyn do spryskiwacza, który nie zamarznie poniżej -5 stopni C. Umówić się ze znajomymi na jakieś posiedzenie przy dobrym jedzeniu i grzańcu. Wiadomo - w kupie cieplej. Zimę przetrwamy.
W zanadrzu mam coś na takie jesienno-zimowe wieczory. Coś, co można przygotować szybko, a nawet dzień wcześniej, a potem tylko zapiec w piekarniku. Pod pokrywką z ciasta znajdziecie sycące nadzienie, a jaką frajdę sprawi przebijanie się przez tę wierzchnią warstwę. A z wewnątrz buchnie Wam w twarz zapach aromatycznego nadzienia w kremowym sosie. Czego więcej do jedzenia można chcieć w zimny wieczór? Nie narobić się, najeść, pozostać w cieple, uszczęśliwić przyjaciół i rodzinę. Do dzieła!
6-8 porcji
Piekarnik nagrzałam do 200 stopni. Masło roztopiłam w rondlu, dodałam seler naciowy, por i smażyłam przez 5 minut. Dorzuciłam kurczaka, smażyłam kolejne 3minuty. Następnie dodałam mąkę i dokładnie wymieszałam ją z kurczakiem i warzywami. Dodałam bulion i śmietanę, zagotowałam, przykryłam, zmniejszyłam ogień i gotowałam przez 10 minut. Następnie dodałam pieczarki, gotowałam 3 minuty, dorzuciłam pietruszkę i zdjęłam z ognia. Doprawiłam solą i pieprzem.
Z ciasta francuskiego wycięłam nieco większy płat niż naczynie, w którym piekłam paj. Z resztek zrobiłam elementy dekoracyjne. Przełożyłam lekko przestygniętego kurczaka z warzywami i sosem do naczynia, przykryłam płatem ciasta, dokładnie przylepiając jego brzegi do naczynia. Górę nacięłam w kilku miejscach, aby nadzienie mogło parować bez uszkodzenia ciasta. Udekorowałam listkami z resztek ciasta i posmarowałam rozbełtanym jajkiem. Moim zdaniem najlepiej jest zapiekać to w indywidualnych naczyniach, aby każdy mógł eksplorować zawartość swojej porcji. To danie traci nieco na uroku, gdy z dużego naczynia wykrawa się porcje.
Piekłam przez 15-20 minut (trzeba kontrolować stopień przypieczenia i rośnięcia ciasta), zmniejszyłam temperaturę do 180 stopni i piekłam kolejne 10-12 minut.