Wielkie Żarcie > Zmysły w kuchni

Jesienią zamiast na grzyby, to na bakłażany (zupa krem z pieczonych bakłażanów)

Podobno wszystkie dania są jadalne, ale niektóre tylko raz. To samo dotyczy grzybów, które kocham miłością płomienną, a których niestety w Yorkshire mam niedobór. Niby spacerując po okolicy znajduję raz po raz jakieś samotne grzyby, ale jako totalny grzybowy neptyk (jeść kocham, gorzej ze zbieraniem i odróżnianiem gatunków) raczej podziwiam, nawet fotografuję, w myślach smażę jajecznicę z grzybami, ale zostawiam je w spokoju. Zresztą dzisiaj już więcej rzeczy nie wolno niż wolno i podejrzewam, że zza krzaka mógłby wyskoczyć jakiś urzędnik unijny i wlepić mi mandat. Poza tym mieszkam na terenie parku narodowego (Yorkshire Dales National Park), więc samowolne zrywanie czegokolwiek byłoby lekkomyślne.

Stąd też do grzybów raczej się ślinię oglądając gazety kulinarne, a w kuchni używam głownie suszonych - lepszy rydz (nomen omen) niż nic. Kiedy sobie przypomnę konsystencję zupy grzybowej, którą robiła babcia, to się rozpływam. A jak mi się zachce czegoś podobnego, to oszukuję się kremem z pieczonych bakłażanów. Ma bardzo podobną konsystencję, a pewna osoba poczęstowana tą zupą stwierdziła, że to grzybowa. Według mnie smaku grzybów nie da się podrobić, ale jesienią i zupa bakłażanowa ukoi moje serce.

Zupa krem z pieczonych bakłażanów

4 porcje

  • 2 duże bakłażany, pokrojone w niedużą kostkę
  • szczodry chlust oliwy
  • 4 ząbki czosnku, nieobrane
  • 2 garści pomidorków koktajlowych
  • łyżeczka wędzonej papryki w proszku
Zupa krem z pieczonych bakłażanówZupa krem z pieczonych bakłażanów
  • około 1.2 litra bulionu warzywnego
  • łyżeczka pasty sezamowej tahini (używam ciemnej, z prażonego sezamu)
  • sól
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • śmietanka kokosowa lub gesty jogurt naturalny do wykonczenia (opcjonalnie)

Piekarnik nagrzałam do 180 stopni Celsjusza.

Bakłażany, pomidorki i nieobrany czosnek położyłam na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem, skropiłam oliwą, delikatnie posoliłam, zmieliłam nieco pieprzu, posypałam papryką. Piekłam przez około 15 minut, obracając warzywa w połowie pieczenia. Wyłączyłam piekarnik, uchyliłam drzwiczki i zostawiłam potrawę w środku, aby chwilę jeszcze poleżała w cieple.

Upieczone warzywa przełożyłam do garnka, upewniając się, że wszystkie soki i oliwa z pieczenia też się tam znalazły. Czosnek wycisnęłam z łupinek – pieczony ma słodkawy smak. Całość zalałam gorącym bulionem i gotowałam na małym ogniu przez około 15 minut. Następnie ściągnęłam z ognia, dodałam tahini i zmiksowałam ręcznym blenderem na gładką masę. Doprawiłam solą i pieprzem.

Można tę zupę serwować z kleksem śmietanki kokosowej albo jogurtu naturalnego.

Karolina Grochalska

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.