Sos tatarski, szczególnie ten domowej roboty, to był mój fetysz kulinarny dzieciństwa. Na żadnej imprezie nie czekałam tak na tort, jak na kolację, na której będą serwowane marynowane pieczarki, korniszony, czy właśnie sos tatarski, łączący te przysmaki w jeden. Do dziś mogę jeść łyżką.
Jaka była moja radość, gdy w pubie, w którym pracowałam, w kuchni szefowa zarządziła pewnego dnia, że robimy sos tatarski. Nie zdawałam sobie sprawy, że Brytyjczycy ten przysmak przygotowują nieco inaczej i serwują głównie do dań rybnych. Jest inny, ale bardzo smaczny, a najlepszy jaki jadłam, serwował Rick Stein w Padstow, w Kornwalii. Ale ten mój domowy też niczego sobie. I konieczny do kolejnego przepisu na brytyjski przysmak, który już wkrótce.
Korniszony posiekać na niewielką kostkę. Szalotkę obrać i pokroić na drobną kostkę. Kapary drobno posiekać. Natkę pietruszki drobno posiekać. Wszystkie te składniki wymieszać z majonezem, sokiem z cytryny i doprawić solą i pieprzem. Zostawić na godzinę w lodówce, aby smaki się przeniknęły.