To ciasto z południowych stanów USA mające przypominać błotnistą deltę rzeki Mississippi, ostro konkuruje z moim kultowym brownie. Piekę te dwa na przemian, gdy mamy ochotę na coś dekadenckiego, ale zarazem nie mam zbyt dużo czasu na zabawę w kuchni. Jest mało pracochłonne, a efekt jest świetny. Kruchy spód z kremową, wilgotną, czekoladową masą. Zdecydowanie dla czekoladożerców.
na okrągłą blaszkę o średnicy 25 cm
Piekarnik rozgrzać do 180°C.
Masło stopić. Ciasteczka rozdrobnić w robocie kuchennym na bardzo drobne okruchy (albo rozkruszyć wałkiem), dodać masło i dokładnie wymieszać. Wyłożyć masą spód blaszki. Wstawić do lodówki na 10 minut.
Czekoladę połamać, masło pokroić na kostki. Dodać do żaroodpornej miski i postawić na naczyniu z parującą wodą – masło i czekolada powinny się roztopić delikatnie w kąpieli wodnej i połączyć ze sobą. Delikatnie je ostudzić.
W misce zmiksować jajka z jasnym i ciemnym muscovado, aż masa będzie jednolita, dodać śmietanę, czekoladę z masłem i jeszcze raz zmiksować. Wylać na spód z ciasteczek i wstawić do piekarnika.
Piec przez około 40 minut, aż całość będzie ścięta. Może popękać, nie przejmować się tym. Od razu wyjąć z piekarnika. Po ostudzeniu dobrze jest je schłodzić w lodówce, a najlepiej smakuje dzień później.