Felietony > Felietony z pazurkiem

Wiosenne porządki

Katarzyna RedmerskaNadeszła wiosna. Trzeba przyznać, że zrobiła to z wyjątkową klasą – przebrana w śnieżną zimę! Ale nie ma co gderać. Dzień coraz dłuższy, ptaszki śpiewają. Wcześniej, czy później wybuchnie zielenią.

Wraz z nastaniem wiosny zaczynają się gruntowne porządki. W tym roku dosyć wcześnie zabrała się za nie moja sąsiadka. Zdziwiła mnie myciem frontowych drzwi, pomimo zimowej aury. Na mój widok rzekła rozentuzjazmowana:

– Sprzątam – odparła niepotrzebnie.

– Widzę, nie za wcześnie, na to?

– Nie. Tylko czekać jak zawita do nas Premier.

– Ma pani na myśli Tuska? – z lekka mnie zatkało.

– No a kogo? Innego przecież nie mamy.

– A co on będzie u nas robić?

– No jak to, odwiedzać. Przecież powiedział, że „rusza w Polskę”, po tym jak zgarnął dla nas tyle kasy w Unii Europejskiej.

– Ale skąd pani wie, że akurat wpadnie do nas?

– Czuję to. Mój stary śledzi jego wpisy na Twitterze. Będziemy szybko poinformowani. Aha, zapomniałabym. Jutro spotkanie wspólnoty mieszkaniowej.

– Stało się coś? – ledwo panowałam nad gonitwą myśli drogiej sąsiadki.

– Spotkanie jest w związku z wizytą Premiera – rzekła krótko. – Musimy zaplanować jego pobyt. Oczywiście przyjmiemy go w moim mieszkaniu. Poczęstunkiem sama się zajmę. Co do kosztów, to się rozliczymy. A spotkanie wspólnoty jest po to, by obrać strategię, czego od niego chcemy i o co będziemy go pytać.

– To chyba on nas będzie pytać, na co przeznaczyć unijne pieniądze. Tak przynajmniej mówił w telewizji – wtrąciłam nieśmiało.

– E, tam – machnęła ręką. – To się ustali na końcu. Są ważniejsze sprawy. Rozmawiałam już z panem Nadętym. Wpadł na świetny pomysł.

– Jaki?

– Musimy naprędce zorganizować się w stowarzyszenie. Coś jak „Platforma Niezadowolonych”. Z tym tylko, że my raczej obierzemy nazwę mniej wzniosłą, na przykład „Peron Zniechęconych”.

– Niezłe – pokiwałam głową z uznaniem.

– Też tak myślę – odparła zadowolona. – Jako stowarzyszenie wystosujemy listę żądań i do dzieła.

– Co to znaczy „do dzieła”? – zapytałam z obawą.

– No po prostu, nie wypuścimy gagatka, dopóki nam nie przyrzeknie i to na piśmie, że wszystkie nasze żądania zostaną spełnione.

– A czego będziemy żądać?

– To się jeszcze zobaczy. Sama pani widzi w telewizji, że te wszystkie organizacje, stowarzyszenia podskakują nie po to, by coś osiągnąć, zrobić coś dla innych, ale by było o nich głośno.

– Ale po co nam rozgłos?

– Nie chciałaby pani zostać na przykład radną? Zawsze to jakiś grosz do domowego budżetu.

Katarzyna Janina Redmerska

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.