Felietony > Felietony z pazurkiem

Napuszczać

Katarzyna RedmerskaNie ma co się okłamywać – politycy napuszczają na siebie społeczeństwo. Opozycja ostatnimi czasy dosłownie „jedzie” już po przysłowiowej „bandzie”. W walce o głosy wyborców i władzę, sieje spustoszenie. Już nawet w życiu codziennym widać, że nie potrafimy spokojnie ze sobą rozmawiać. Szczególnie, gdy rozmowa dotyczy polityki.

To, że sytuacja jest poważna uświadomiło mi niedawne wydarzenie w sklepie, konkretnie w dziale mięsnym, gdzie robiłam zakupy. Przede mną stały dwie miło wyglądające staruszki. Dyskutowały z ożywieniem o sztuce mięsa, którą chciały zakupić na pieczeń. Przedmiot ich pożądania, dumnie eksponował się w ladzie chłodniczej. Następnie rozmowa przeszła na temat wnuków. I w tym temacie szczebiotały radośnie, przechwalając się nawzajem jakie to geniusze, te ich wnuczki (swoją drogą, urocze jest takie zaślepienie). Stałam za nimi i z lekka zaczynało mnie to nużyć. Nie dość, że kolejka spora, to jeszcze kobiecinom usta się nie zamykały. A tu na dodatek zaduch, z głośników leci smętna muzyczka. Z minuty na minutę, rosło we mnie poirytowanie. Gdy rozważałam już odpuszczenie sobie kupna dorodnych kurzych piersi, dobiegł mnie podniesiony głos jednej z dyskutujących staruszek:

– No wie pani?! Jak można popierać takiego pedała!

Nastawiłam uszu (znużenie opuściło mnie natychmiast).

– To jest homoseksualista, droga pani! – mówiła dalej.

– Nie homoseksualista, tylko transseksualista – poprawiła ją druga pani.

– Jak zwał tak zwał! Zboczeniec.

– Ależ pani jest ograniczona – zdegustowana pokiwała głową.

– Dobre sobie – roześmiała się tamta. – Nie powie mi pani, że to normalne jak chłop, przebiera się za babę.

– Ależ z pani moher!

– A co…

Złapałam się na tym, że gryzę pazurki z podekscytowania i czekam co będzie dalej. Stawiałam na to, że kobieciny wezmą się za chabety, niestety dotarły przed oblicze ekspedientki i zamiast rzucić się na siebie, rzuciły się na mięso.

Problemy powyższe widać wszędzie. Ostatnie rewelacje na temat związków partnerskich i „piękne” wystąpienie pani poseł Pawłowicz, bardzo mnie zaniepokoiły. Widać jasno, że wszelkie odstąpienia od ustanowionej normy społecznej, to zboczenia! Niepokój mój jest o tyle uzasadniony, ponieważ dotyczy mnie osobiście. Gdy zaczęłam analizować swoją sytuację osobistą, doszłam do dołujących wniosków. Krótko mówiąc, jestem nie tylko wyrzutkiem społeczeństwa, ale swoistego rodzaju patologią. Żyję przecież w wolnym związku. Zamiast dzieci, wychowuję kota Ziajętego i… sypiam z pluszowym misiem! Jakby na to nie patrzeć, nie jest dobrze.

Pocieszam się myślą, że takich jak ja jest więcej. Niektórzy nawet afiszują się ze swoimi niecodziennymi orientacjami. Ot, na przykład Andrzej Urbański i jego fajka! Prowadza się z nią po studiach telewizyjnych, afiszuje swoje przywiązanie do niej. Cmoka ten przedmiot i dzierży pieszczotliwie w dłoni. Tylko czekać, jak zainteresuje się tym „związkiem” elita polityczna.

Katarzyna Janina Redmerska

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.