Felietony > Felietony z pazurkiem

Nie ma jak… nazwisko!

Katarzyna RedmerskaPrzestałam oglądać telewizję. To znaczy, szczerze mówiąc, ograniczyłam się do minimum (jakiś film od czasu do czasu, nie zaszkodzi). Używając słowa: „przestałam” mam na myśli oglądanie wiadomości i programów informacyjno-publicystycznych o tematyce wiadomej (czyt. politycznej). Przyznam, że wpłynęło to pozytywnie na mój nastrój. Jestem bardziej wyciszona i już tak często nie trafia mnie – że ujmę to kolokwialnie – szlag. Staram się również nie czytać gazet. Nie tylko tych z wyższej półki, rozprawiających o naszej „elicie” politycznej i jej poczynaniach, ale i kolorowych brukowców. Prawdę mówiąc, nic w tych ostatnich nie ma ciekawego. Ileż można czytać o epidemii ciąż, jaka dopadła nasze gwiazdy, gwiazdki, neony, sputniki i resztę celebrytycznej galaktyki. Mdli mnie już od szczerych wywiadów uroczych przyszłych mam, które opowiadają o swoim szczęściu. O tym jak seks smakuje przed ciążą, w trakcie i po. Doprawdy, gdzie ta intymność? Nie ma po niej śladu. Mówimy obecnie o wszystkim. Sprzedajemy każdy kawałek naszego życia. Z przerażeniem czekam, kiedy gwiazdy pójdą o krok dalej i informować będą o wypróżnieniu, czy też obcinaniu paznokci u nóg.

Wracając jednak do tematu, który chcę poruszyć. Ograniczenie oglądania telewizji jak wspomniałam wyżej, wpłynęło pozytywnie na moją psychikę, niestety negatywnie odbiło się na pomysłach dotyczących felietonów. Nie wiem o czym pisać, aby nie zanudzić Szanownych Czytelników. W tym miesiącu, myślałam, że nie uda mi się poruszyć żadnego w miarę interesującego zagadnienia. Gdy już chciałam sobie odpuścić, oświeciło mnie. Niczym neon, rozbłysnął w moim umyśle temat. Otóż podzielę się z Państwem opinią co do tak uwielbianego ostatnio przez świeżo poślubione białogłowy, zostawiania swojego nazwiska obok nazwiska małżonka. Swoją drogą, to epidemia równa ciążom gwiazd.

Zastanawiam się, po co te dwa nazwiska? Co tak naprawdę daje przykładowej Klementynie Kowalskiej-Nowakowej, posiadanie tychże dwóch nazwisk? No chyba, że kobiecina wyszła za mąż w wieku Mojżeszowym i już na swoje nazwisko zapracowała. Wtedy dosztukowanie nazwiska mężusia jest uzasadnione. Chociaż z drugiej strony czy ja wiem, czy uzasadnione? Ja bym sobie wtedy zostawiła swoje. No, ale ja, to ja. Pytam: po co te dwa nazwiska? Dla imponującego widoku podpisu? Fetyszu, jakim jest upodobanie do utrudnień związanych z umieszczeniem danych w dokumentach, konkretnie kratkach z napisem: nazwisko i imię? A może chodzi zwyczajnie o chęć pochwalenia się bycia małżonką?

Co ciekawe „moda” na podwójne nazwiska zagościła również w tzw.: wyższych sferach. Aktorka Anna Czartoryska dodała do swojego arystokratycznego nazwiska, nazwisko męża – Niemczycka. Zapewne jej przodkowie przewracają się teraz w grobie. Prawie słychać szczekot ich kości. Inny przykład to córka Kulczyków i jej drugie nazwisko – Lubomirska. Z drugiej jednak strony, co do tych dwóch ostatnich przykładów, można obie panie wytłumaczyć. Jakby nie było, każde z nazwisk jest znane opinii publicznej i aż korci, by zostawić wszystkie. Chociaż jak dla mnie, to wszystko się ze sobą gryzie. To tak jakby do futra ubrać gumiaki.

Będąc dzieckiem, gościłam z moją babcią na cmentarzu. Mogłam mieć z dziewięć lat, nie więcej. Zatrzymałyśmy się przy grobie jednej z jej znajomych. W oczy rzuciły mi się uwaga! cztery nazwiska tej pani, wygrawerowane złotymi literami, które dumnie pyszniły się na nagrobku. Zapytałam babcię zaciekawiona: - dlaczego ta pani ma tyle nazwisk?

Na co babcia odparła krótko: – bo miała tylu mężów.

Nie satysfakcjonowała mnie ta odpowiedź i drążyłam temat dalej. – Ona po nich wszystkich owdowiała?

– Tylko ostatni umarł. Pozostali dali nogę – oznajmiła babcia. – No, to nie powinna chyba używać tamtych nazwisk – stwierdziłam. – Ona ich, dziecko, nie używała na co dzień. Umieściła je wszystkie tylko na nagrobku – wyjaśniła. – No, ale powiedz mi, po co? Babcia zadumała się chwilę, po czym wypaliła: – Z głupoty, ot co.

Głupota, głupotą, ale jako posiadaczka tylko jednego nazwiska, czuję się lekko wyobcowana. Postanowiłam więc wprowadzić nowy trend. Od tej chwili Drodzy Czytelnicy, będę się posługiwała moimi wszystkimi imionami łącznie z tym danym na Bierzmowaniu. Tak więc, oto nowa ja: Katarzyna Janina Anastazja Redmerska.

Katarzyna Janina Redmerska

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.