Felietony > Felietony z pazurkiem

Dziwne zachowania

Katarzyna RedmerskaCała Europa bynajmniej nie ekscytuje się wyłącznie rozgrywanymi obecnie Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej, ale również nieprzyzwoitym zachowaniem selekcjonera reprezentacji Niemiec – Joachima Loewa. Jegomość ten ma przykry zwyczaj publicznego dłubania w otworach ciała, wąchania pach i temu podobnych ekscesów, których nie wymienię, mając na uwadze poczucie estetyki, Szanownych Czytelników. Zachowanie to jest o tyle zaskakujące, iż patrząc na Loewa, widzimy eleganckiego, doprasowanego pana w średnim wieku, z ładnie przyciętymi włosami (chyba w ruch wchodzi prostownica). Skąd, więc takie prostackie, używając terminologii piłkarskiej, zagrania?! Sam zainteresowany za bardzo nie rozwodzi się nad swoją postawą, owszem przeprosił, tłumacząc ów „stan” adrenaliną, która powoduje (w jego przynajmniej przypadku), że dzieją się rzeczy, na które nie zwraca uwagi. Pan Loew obiecał poprawę – będzie się starał bardziej kontrolować.

Zachowanie trenera tak mnie zaintrygowało, że postanowiłam przyjrzeć się temu „problemowi” bliżej. Nie od dziś wiadomo, że na piłkarskiej murawie oprócz kopania piłki, strzelania goli i faulowania przeciwnika, mają miejsce i inne wydarzenia – konkretnie mowa tu o fizjologii (piłkarze plują i siusiają). Oczywiście nie jest to regułą, ale zdarza się i to nawet często. Dlaczego tak się dzieje? Czy plucie i oddawanie moczu ma jakiś ukryty cel (np. oznaczanie jak pies swojego terenu)? Czy jest to jedynie objaw niewychowania? Analizując ten jakże „uroczy” temat, doszłam do pewnych wniosków. Otóż wszelkie irracjonalne wydawać by się mogło zachowania, które zdarzają się w miejscach publicznych, to objaw nerwicy! Tak, tak. To nic innego jak nerwica natręctw – psychiczna dysfunkcja, której podłożem są natrętne myśli oraz kompulsywne czynności. Mówiąc łopatologicznie, chory na natręctwa wykonuje swoje rytuały, ponieważ boi się, że jeśli tego nie zrobi, to jemu lub komuś bliskiemu stanie się coś złego. W przypadku Joachima Loewa sytuacja może przedstawiać się następująco – wmawia sobie, że jeżeli nie podrapie się pod pachą, to jego pupile nie strzelą gola. Proste jak drut.

Dziwne czynności tzw. elit publicznych nie ograniczają się jedynie do powyższych. Do historii polskiej polityki przeszło dziwne zachowanie posła Gabriela Janowskiego, jakie miało miejsce w 2000 roku w sejmie. Pan poseł mianowicie głośno liczył, skakał w miejscu, a witając się z członkami organizacji rolniczych, całował w dłoń zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Biedaczynę wyprowadzono z sali obrad. Owszem, poseł później tłumaczył swoje zachowanie rzekomo podanymi mu bez jego wiedzy narkotykami. Jednakże ja sądzę, że był to objaw najzwyklejszej nerwicy. To nieodosobniony przypadek, w 2008 roku inny poseł (skądinąd były piłkarz), podczas jednego z posiedzeń robił głupie miny i pokazywał język.

Natręctwa natręctwami, ale jest jeszcze i druga możliwość występowania dziwnych nawyków – charakteryzuje ona ludzi kreatywnych. Mówi się, że każdy wielki umysł musi być trochę szalony. Słynny brytyjski malarz Francis Bacon pił na potęgę. Twierdził, że kac pomaga mu w tworzeniu. Jonathan Franzen amerykański pisarz, żeby skupić się na pracy, odcinał się od rozpraszających bodźców słuchowych i wzrokowych. W tym celu wkładał sobie zatyczki do uszu, nauszniki oraz przepaskę na oczy. Ludwig van Beethoven miał w zwyczaju podczas kąpieli pluskać wodą, śpiewać, ryczeć i nucić. W trakcie takiej ekscentrycznej zabawy zapisywał nuty i pomysły, które przyszły mu do głowy. Czasem jednak wyciszał się i oddawał medytacji.

Dziwne zachowania nie tylko charakteryzują osoby publiczne i geniuszy. Zwyczajnego Kowalskiego również mogą dopaść – motyw ich występowania nie jest tu bliżej znany. Ot i przykład sprzedawcy w piekarni, w której robię zakupy. Na pierwszy rzut oka jegomość niczym nadzwyczajnym się nie wyróżnia – chudy, łysawy pięćdziesięciolatek w drucianych okularach. Jednakże jak tylko usłyszy zamówienie, zamienia się w papugę (nie chodzi tu o upierzenie, tylko o irytujący nawyk powtarzania), przykład:

Ja: Poproszę mały swojski chlebek, bułkę i cztery owsiane ciasteczka.

Sprzedawca: Pani prosi o mały swojski chlebek, bułkę i cztery owsiane ciasteczka. Proszę, oto mały swojski chlebek, bułka i cztery owsiane ciasteczka. Czy oprócz małego swojskiego chlebka, bułki i czterech owsianych ciasteczek, coś jeszcze sobie miła pani życzy?

Katarzyna Janina Redmerska

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.