Felietony > Ene dułe rike fake

Urlop 2011

No i nareszcie wyczekany urlop. Jedziemy do Kudowy – w moje rodzinne strony. Ale zanim tam dotrzemy czeka mnie niezła jazda. Pakowanie. Ja – 5 koszulek, 2 pary spodni, buty. Moja córka – 10 koszulek, 4 pary spodni, 5 par butów. Mąż i syn powariowali – wszystko, co było w szafie.

Potajemnie pakuję połowę. Upycham, przeklinam i jeszcze raz upycham. Rozcinam rękę o zamek. Fuck.

- Krwawe wakacje – mówi Marta.

- Głupot nie opowiadaj, tylko idź po jakąś szmatkę. Przynosi szmatę do podłogi.

- Oto bandaż – cedzi przez zęby.

- To głowę sobie obandażuj – wrzeszczę.

Jezuuuu, trzymajcie mnie… Godzina 22:00 – sytuacja opanowana. Wszystko spakowane. Wszyscy śpią. Cisza, spokój. Jutro jedziemy. No i się zaczyna. Mój lęk przed podróżą jest nie do zniesienia. Krwawe wakacje, krwawe wakacje, krwawe wakacje – huczą mi po głowie słowa córki. Żeby tylko szybko zasnąć i nie myśleć. Nie mogę. Idę do kuchni, serce wali z nerwów jak młot. Może się napiję. Jest piwko w lodówce. Siedzę i sączę. Jest good. Jest good…

Boże, moja głowa. Nie proszę o szmatkę na głowę. Głowa pod kran. Krwawe wakacje, krwawe wakacje. Jeszcze raz pod kran. Zwariuję. Kac.

Kasia MatuszewskaWyjazd – Niedziela, godzina 9:00. Tiry nie jeżdżą. To dobrze, zwiększają się nasze szanse.

Jeszcze tylko Pawełek do obróbki. Syrop na chorobę lokomocyjną, plasterki na nadgarstki, zaklejony pępek. Może podziała. Guzik. Jak wsiadł do auta, tak zbladł. Woreczki w pogotowiu.

Jedziemy… Zdrowaś Mario, łaskiś pełna… Ojcze nasz, któryś jest w niebie… Boże daj trzeźwość umysłu mojemu mężowi (dla siebie nie proszę, bo to lekkie przegięcie by było).

Pedałuję, jako pasażer naciskam hamulec, kontroluję prędkość, ostrzegam przed zagrożeniem. Widzę wszystko, każde nadjeżdżające auto. Wiem gdzie jest radar, gdzie policja stoi, jaka jest dozwolona prędkość.

Dojechaliśmy. Jestem wykończona i wymodlona. Czuję się jak po pieszej pielgrzymce do Częstochowy. Wypakowujemy bagaże. Już luzik.

- A teraz, dzieci, mamusia idzie zajarać i strzelić jednego ku zdrowotności. No chyba mi się należy po takiej podróży!

Kasia Szymczuk
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.