Powieści i opowiadania > Gdzieś w ostatecznej krainie

Gdzieś w ostatecznej krainie, część 30

Gdzieś w ostatecznej krainieW Rapsodzie czwartym w pieśni pierwszej czytamy tak:

…niech te pieśni nowe Napełni, a mej luteńki nie głuszy, A serce ludzkie niech uczyni piękne…

Chodzi oczywiście, jakże by inaczej, o Ducha.

O wy! którzy mię jeszcze dziś słuchacie

My Juliuszu słuchamy cię. Wymaga to ogromnego wysiłku, bo piszesz czasami zawile i jesteś w takich rejonach gdzie my „zjadacze chleba” nie śmiemy stąpać, ale jak złapiemy twój ton, to wynagradzasz sowicie.

Lecz gdy przyjmiecie złote pieśni słowa, Królowie będą w progi wasze wchodzić Dziecię urodzi się wam – i wychowa.

*

Czyżby? Juliuszu, nie przesadzasz, skąd taka moc u ciebie?

Bom ja przed wieki w spichrzu nagromadził Uczynków dobrych i anielskiej sławy… Gdy mię Bóg ślepym przysłał i posadził Na wielkim tronie – Pan Bóg mój łaskawy, Pan, który o mnie z aniołami radził.

*

Nie znikaj, proszę, w tych kaskadach, Ale mi dokończ czarownej powieści

– Jaśku, gdzie jest Juliusz i co robi?

– Znalazłem go w Rzymie w roku 1836 i wiesz, co on robi, zresztą... przeczytam ci, jaki sobie Juliusz ułożył plan dnia:

…o godzinie 7 z rana będę wychodził na spacer, aby cokolwiek się chłodem orzeźwić, potem zajdę do kawiarni, potem około 10 wrócę do domu i będę marzył, pozapuszczawszy żaluzje i gryźć się zapewne będę aż do godziny 4 – tej, o której wyjdę na obiad – po obiedzie spacer i wieczór albo samotny, albo u pani Richthoffen.

– Jaśku, co to znaczy, że Juliusz gryźć się będzie do godziny 4 – tej? Czy to można zaplanować?

Juliusz będzie się gryźć – będzie, przeżywał, że jest samotny i że daleko do domu.

– Dobrze Jaśku, ale jak można to zaplanować, że od mniej więcej dziesiątej do czwartej będzie smutek, żal i… już nie wiem nic. Nie wiem, co na to powiedzieć.

– Juliuszu, takie życie gdzie się planuje takie rzeczy, jest jakieś nieprawdziwe. Musisz to zmienić, bo jeszcze gotowyś planować wizje ogniste.

*

Juliuszu, czy znasz te słowa Justusa Diona o przeszłości?

Przyszłość należy do Boga, przeszłość zaś do historii. Bóg nie ma już żadnej władzy nad historią, natomiast człowiek może ją jeszcze pisać i przetwarzać.

Ty nic innego nie czynisz. Przetwarzasz nasze dzieje jako dzieje Ducha. Wcielił się Juliusz (tak Jaśku mu się przynajmniej wydawało) w Króla-Ducha i zobaczył nasze dzieje inaczej niż wszyscy. No ale Juliusz Słowacki to nie jest „wszyscy”. Czy wszyscy się „gryzą” od 10 do 4? Nie... A Juliusz się „gryzie”.

*

„Gryzie” się też, bo już być może zamyśla jak przerobić nas w anioły. Ale czy warto?

– Jaśku, jak spotkasz Juliusza, powiedz mu, że Zbigniew Herbert napisał wiersz pt. „Żeby tylko nie anioł”, dodaj, że Zbigniew Herbert to dobry poeta. I pisze w tym wierszu tak:

Trzeba wstąpić w kamień, w drzewo, w wodę, w szpary furty. Lepiej być skrzypieniem podłogi niż przeraźliwie przeźroczystą doskonałością.

Czy takiego przeźroczystego anioła miałeś Juliuszu na myśli? Odpowiedz, czy takiego?

*

I jeszcze Herbert:

Boga oglądają nieliczni jest tylko dla tych z czystej pneumy

A Juliusz nie ma złudzeń; tak pisze:

…jam się wydawał olbrzymem w sobie – a byłem tylko krwią i dymem.

„Król-Duch” to ciągły opis jednego. Ciągły opis wizji tak nierealnych a tak sugestywnie przedstawianych przez Juliusza, że czytelnik musi ulec tym strofom o przeszłości. I myśli sobie, czy rzeczywiście tak wyglądała nasza przeszłość? Czy tak ją ujrzał Juliusz Słowacki?

A Juliusz czyżby nie czytał tych słów u Izajasza?

Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto ja dokonuję rzeczy nowej. Pojawia się właśnie.

Nie zrozumie człowiek przeszłości. Zawsze będzie pytał: dlaczego? I będzie uważał, że on zrobiłby lepiej. I będzie człowiek sądził i wydawał wyroki. A kimże ten człowiek jest? I mówi Bóg u Izajasza słowa, które uświadamiają, kim jest człowiek. Każdy człowiek.

Wy jesteście moimi świadkami i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi oraz zrozumieć, że tylko JA istnieję. JA PAN i tylko JA istnieję.

A ty człowieku istniejesz tylko dlatego, że JA tak chcę. Nie myśl o sobie za wiele. Prochem jesteś człowieku. Prochem.

*

Ten list przyszedł z Litwy. Od Jaśka. A więc tam pojechał. Pisze Jasiek tak:

Po puszczy litewskiej chodziłem, chciałem – pisze Jasiek – zbadać puszcz litewskich przepastne krainy aż do samego środka, do jądra gęstwiny. Zobaczyć, czy ta puszcza, czy Litwa w ogóle jest taka, jak opisuje Adam. I wiesz co – pisze Jasiek – nie zauważyłem tego, o czym pisze Adam. Czyli to wszystko zrodziło się w jego głowie.

Jak wróci Jasiek, to trzeba mu powiedzieć, żeby był ostrożny z tym Adamem. Adam za Juliuszem nie przepada i Juliusz za Adamem też. Powiem mu Jaśku, są inni poeci. Lepiej zostaw Adama. Wymyślił bajeczną Litwęm no to wymyślił. Nie zmienimy tego. Zresztą co Jasiek wie o puszczy litewskiej?

Zna je ledwie po wierzchu ich postać, ich lice Lecz obce mu ich wnętrzne serca tajemnice.

*

Duchu niewidzialny, lecz tym prawdziwszy! …nie możesz widzialnie ukazać istoty miłości, swojego własnego jestestwa, a gdy tylko otworzysz oczy widzącym… jedyni świadkowie Twoi, poeci, albo milkną na Zawsze, albo mówią językiem zupełnie niezrozumiałym albo popadają w obłęd.

To jest fragment wiersza czeskiego poety żyjącego w XX wieku. Zastanawia ten fragment:

… mówią językiem zupełnie niezrozumiałym…

To jest więc normalne. Tak ma być. W chwili dotknięcia istoty Prawdy, Tajemnicy, język zaczyna zawodzić. Juliusz to wiedział. Otoczenie odbierało go jako poetę trudnego i jako człowieka co najmniej „dziwnego”. I aby zrozumieć jego strofy, i to co mówi, trzeba być aniołem. Wtedy ten język stanie się zrozumiały.

O! patrzcie bracia! Duchowy świat Bramy nam swoje otworzył złote; Tam duchy czynią dzienną robotę… I takie cuda… takie moce.

To pisał Juliusz. Juliusz już w 1837 roku porzucił drogę światowych omamień.

…I wysłuchawszy serce, gdy rzekło: Jam czyste!

Kto może sobie powiedzieć, że ma czyste serce? W Kazaniu na Górze jest zdanie: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Juliusz tak napisał w wierszu. Potem rzucił się z rozpaczą na kamień grobu Chrystusa. To było w Jerozolimie w styczniu 1837 roku. Juliusz serce ma czyste, a więc jest zupełnie zrozumiałe, że ujrzał Twarz Boga. Właściwie spełnił wszystkie warunki, jakie postawił Jezus w Kazaniu na Górze.

Przynajmniej tak uważał.

*

Kto umie czytać księgę znaków, pojmie, że zaprosił go Bóg By w tym miejscu... przeżył Spotkanie. Bo oto rozsunęła się przestrzeń jak kurtyna... Inny wymiar z szybkością lawiny ogarnął ją i czas ...Ujrzał niebo w niewyrażalnych kolorach. Zapamiętał świetlisty kryształ o odcieniu raczej błękitnym Jest to świat – wyznał – o blasku i nasileniu takim, Że nasze istnienie zamienia się w jakieś wątłe cienie Przeczuł Jego Istotę po tamtej stronie zasłony z błyszczącej mgły

Tak pisze o nawróceniu Andre Frossarda, ks. Janusz Kobierski. To nawrócenie zdarzyło się w małej kapliczce paryskiego kościoła, gdzie wstąpił Frossard, gdyż nudził się, oczekując na kolegę, który tam wszedł, aby się pomodlić. Po nawróceniu trzeba dawać świadectwo. Trzeba pisać, komponować, malować.

*

A co robi Beniowski? Dostał list od Anieli:

O mój Zbigniewie! nie miej ty obawy – pisała panna – nigdy ojca wola, … Nigdy szalone szczęście lub niedola Nie skłonią mego serca do odmiany – Bądź sławny; jesteś mój – jesteś kochany

I co ma robić Beniowski, kochać się czy walczyć o Ojczyznę? Niech sam wybierze.

On zrobi to, co mu każe zrobić Juliusz.

*

Stamtąd nie przecieka żadne ludzkie słowo.

Samotnie przekraczamy próg Tajemnicy.

*

Juliusz pisał dużo i napisał mnóstwo zdań, wersów, strof. I ten „Testament”. Ale czy był dobry dla ludzi? Czy był tylko takim egzaltowanym poetą, zachwycony sobą i swoim talentem? Pisaliśmy, że nie, że był skromny. Jednakże poszukać trzeba tego dobra bezinteresownego, które uczynił być może, bo to jest najważniejsze. Bo jeżeli nie uczynił żadnego dobra bezinteresownie dla człowieka to czy może żądać od nas byśmy stali się dobrzy, byśmy stali się aniołami?

*

I staną się ludzie dobrzy, piękni, szczęśliwi. Już nie obrazem Boga będą, ale człowieka. Uwierzę w postęp wolność, szczęście, bogactwo, liczby, giełdę. I zacznie się siedem ostatnich dni świata. Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię, ale człowiek zmądrzał tak bardzo, że powiedział: „Co tam mówić o Bogu? Biorę swoją przyszłość we własne ręce.” Tak uczynił. I zaczęło się siedem ostatnich dni świata.

*

Piękno, które przetrwa czas, jest niewidoczne dla oczu. Juliusz zdawał sobie sprawę, że opisuje n i e w y r a ż a l n e. Jak opisać duchowy świat?

*

Wielki Litwin i Wielki Polak nie lubił Juliusza. Dlaczego nie lubił? Wyczuwał, że Juliusz zabiera mu miejsce na szczycie? Juliusz postanowił się rozprawić z Adamem na kartach „Beniowskiego”, tego poematu, który o dziwo ciągle świeży. Otoczenie Adama uważał Juliusz za „ciemną zgraję”. Przytoczmy wersy pełne smutku, wyrzutu dla Polaków, którzy, jak Juliusz uważa, robią źle, idąc za Adamem. Posłuchajmy:

Zaprawdę… gdybyś mię widział Narodzie! Jak ja samotny byłem i ponury Wiedząc, że jeśli mój grom nie przebodzie Litwin z Litwinem mię chwycą w pazury …Ja, co mam także kraj: łąk pełen kwietnych Ojczyznę, która krwią i mlekiem płynna A która także mnie kochać powinna Jeśli wy bez serc! Wy! To moje serce Za was czuć będzie, przebaczać bez miary …Ikro! Płyń przez łąk zielonych kobierce! Ty także sławna, że tak twoich gwary Jakoby z Niemnem… gadają. Nie pójdę z wami waszą drogą kłamną Pójdę gdzie indziej! – i duch pójdzie za mną. Moja chorągiew go nigdy nie zdradzi Fałsz ci pokaże w ostatnim pacierzu I pokazanym fałszem śmierć ci zadam …Dopóki świat ten pędzisz biegiem krzywym …jestem bez łez i litości Dla zwyciężonych Choć mi się oprzesz dzisiaj – przyszłość moja! I moje będzie za grobem zwycięstwo Bóg mi obronę przyszłości poruczył Zabije – trupa twego będę włóczył! A sąd zostawiam wiekom

Juliusz w ostatnich wersach V pieśni „Beniowskiego” nie pozostawił na Adamie Mickiewiczu suchej nitki. Zarzucał mu kłamstwo, zarzucał, że dusza jego spróchniała. Juliusz wie, że wygra. Naród musi iść za nim. Póki będzie szedł za Adamem, źle będzie. Przyszłość należy do Juliusza.

Zastanawiające.

*

O Matko moja, jakbym ja chciał być dobrym człowiekiem.

To pisze Juliusz w 1833 roku. Jeżeli chce być dobrym to już dużo.

*

Mam bardzo ostrą świadomość tego, jak bardzo każda rzecz, każde wydarzenie i każda istota jest skupiającą syntezą i zwierciadlanym odbiciem.

To napisał Jean Guitton w swoim dzienniku. Zdawał sobie sprawę, że kropla wody odbija niebo.

I pisze dalej:

…gdybyśmy pojęli do głębi jedną jedyną rzecz, pojęlibyśmy – w niej i poprzez nią wszystko.

*

21 maja 1829 roku Juliusz napisał list do Edwarda Odyńca. Posyła mu swoje wiersze i pisze, że miał febrę i mocny ból głowy, który go uczynił niezdatnym do pracy umysłowej. Julek ma 20 lat i prosi Odyńca, by Panu Mickiewiczowi oddał pod sąd powieść i pisze, że byłby bardzo wdzięczny, by Mickiewicz zechciał ją przeczytać.

Pisze tak: Nieskończenie byłbym mu obowiązany, gdyby raczył choć kilka słów własnoręcznie o niej napisać… Jeszcze Juliusz czuje respekt przed Mickiewiczem, ale za kilkanaście lat napisze:

Bądź zdrów! – a tak się żegnają nie wrogi, Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych – Bogi.

Jaśku, to trzeba głęboko przemyśleć. My wiemy, to zdanie jest znane, przytaczane często o tych „przeciwnych – Bogach”, niemniej jednak Juliusz chciałby już nie za grobem, ale teraz być na szczycie.

O Adamie jeszcze powiedział, aby go już całkiem wykreślić „dawny boże…” Ale Adam ma pozycję silną, ale Juliusz też, zwłaszcza że Juliusz... „Wielkim Poetą Był”.

*

W liście z 1833 roku pisanym do Ignacego Domejki Juliusz używa takiego sformułowania: …Mickiewicz tylko co się nie utopił, szczęściem jednak Bóg nam zachował naszego pierwszego poetę. Mało brakowało, a Adam by się utopił. Nie jest to znany fakt, zresztą mniejsza o to. Chodzi o to sformułowanie „naszego pierwszego poetę”. Kto jest ten drugi? Kto jest ten, co się jeszcze uważa za drugiego?

*

Któż słyszał jakie tajemnicze słowo… …A odbudujem całą Polskę nowej Na tym jedynym, tajemniczym słowie! Na tę myśl anioł się we mnie uśmiecha.

To jest fragment pieśni VIIC „Beniowskiego”. Szukamy już bardzo długo tego słowa tajemniczego. Znajdziemy je. To słowo to jakby eliksir tylko nie młodości a… polskości, czy istoty życia. Albo inaczej. Juliusz mówi: Szukaj, szukaj, chodzi o szukanie, a czy znajdziesz, czy nie, nie ma to takiego znaczenia. Szukaj, aż mnie znienawidzisz. Aż znienawidzisz te wszystkie brylanty, kaskady, dudy, czaszki, trupy i nic już czytać nie będą. Będą milczeć. Bo cokolwiek się napisze czy powie, to przecież nie ma większego znaczenia, kiedy przyjdzie ból i cierpienie.

Grzegorz Pieńkowski

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.