Felietony > Na wspak

Jutro też będą korki

Kasia FrukaczPociąg TLK z Krakowa do Szczecina nieuchronnie, z prędkością umiarkowanie zawrotną, zmierza ku stacji Wrocław Główny. Oczekuję w pociągowym przejściu – z bagażem i ślepą wiarą, że dokulamy się bezpiecznie na miejsce, a szyny nie pękną. W niedalekiej odległości dymi wychodek.

Dymi w przenośni i dosłownie.

Szara smuga wydobywa się przez lufciki, swądu spalenizny jednakowoż nie czuć. Pochłonięta chwiejnym gibaniem – w rytm wstrząsu podłoża o torowisko – nie ogarniam sytuacji. Wtem drzwi wychodka otwierają się cicho, acz złowieszczo.

Głowę wychyla „partyzant”.

Partyzant – w ujęciu czysto terminologicznym – to żołnierz-dywersant, prowadzący nieregularną walkę na terenach wroga. Mój pociągowy – choć daleki od utrwalonego podczas wojny mitu leśnego wojownika z karabinem przewieszonym przez ramię – robi wrażenie piorunujące. Na przedzie brak mu zęba, na głowie włosów, w oczach (a prawdopodobnie także za plecami) tli się żar. Tła dopełnia gęsta chmura papierosowego dymu, który owiewa mi skronie i wypełnia nozdrza. Dywersant-nałogowiec rozgląda się na boki – szybki, zdecydowany ruch: prawa, lewa, prawa. Zauważa nieoczekiwaną przeszkodę.

Mnie.

Chwila konsternacji, spektakularny – nieco wybrakowany – uśmiech. Niepewność w oczach.

- Poczyka pani chwile?

Wyjaśniam uprzejmie, że czekam od chwil kilku – tyle że na wyjście z pociągu. Odpowiedź satysfakcjonująca dla obu stron.

Kontekst sytuacyjny: od 15 listopada obowiązuje całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych. W krajowych pociągach (tych długodystansowych) rozkwita zatem męczeństwo palaczy i tytoniowe podziemie. Dymią wychodki. Względnie – przejścia między wagonami, o ile delikwentowi nie przeszkodzi konduktor. Te ukradkowe działania dywersyjne na tyłach wroga mogą się wydać – z perspektywy niepalacza – dość pocieszne. Jeśli jednak zastanowić się głębiej nad finalnym efektem kontrowersyjnej ustawy antynikotynowej, dochodzimy do wniosku, że limit możliwych do akceptacji paradoksów wyczerpał się w Polsce ładnych kilka lat temu. Palacze czynni cierpią, bierni się radują, konstytucyjna wolność osobista trwa na papierze, a w co poniektórych barach wydzielają miejsca dla osób palących – zupełnie jakby nie czynili tego wcześniej. Zapewne do ciekawych sytuacji dochodzi w polskich szkołach. Grono pedagogiczne tańcuje wespół z gawiedzią uczniowską szaleńczego mazurka – wokół szkolnych murów. Nauczyciele, pozbawieni brutalnie wydzielonej wewnątrz gmachu palarni, kryją się po prawej i próbują zachować resztki autorytetu. Uczniowie natomiast, ukradkiem przydeptując szlugi po lewej, ratują ostatnie punkty z zachowania, ocalałe z lepszych czasów. Wypada zauważyć, że mają nad gronem przewagę – zadymiania szkolnych toalet tym razem nikt im nie zabroni, bo już wcześniej nie było wolno.

Kwestia zakazów/nakazów jest oczywiście względna – zwykle nie ma takiej przeszkody, której nie dałoby się pokonać w sytuacjach ewidentnie kryzysowych. Prawdziwym problemem w przypadku ustawy antynikotynowej wydaje się nie tyle sam zakaz palenia w miejscach publicznych, ile dość uwłaczające metody jego obejścia. Co musi czuć dorosły człowiek zaciągający się nerwowo w pociągowym klozecie, pełen strachu przed karzącą ręką władzy? Oprócz oczywistej nostalgii za szkolnymi latami zapewne skrajną frustrację, aby nie rzec – furię. Z wściekłością nałogowca nie ma żartów, tym bardziej, gdy do irytującego zakazu palenia dodamy dość przykrą w odbiorze przestrzeń pociągowych wagonów. A że zwykle (nie wnikam, czy słusznie) pasażerowie wyładowują napięcie na konduktorach – dochodzi do sytuacji zatrważających. Jakiś czas temu, gdy jechałam pociągiem z Wrocławia, do mojego przedziału zajrzał zdenerwowany pan. W trzęsącej ręce ściskał wygniecioną paczkę papierosów i poszukiwał czegoś błędnym wzrokiem. Zamilkliśmy wszyscy, zwiększając czujność. Zdenerwowany pan wycharczał resztką sił strategiczne pytanie: „Gdzie jest konduktor?”. I tu dygresja.

Zadawane w pociągach rutynowe pytania są skrajnie wieloznaczne – od trzech lat, słysząc podczas kontroli biletów standardowe: „Czy ktoś z Państwa dosiadał?”, automatycznie dopowiadam w myślach: „Konia?”. Zapytanie o konduktora oddziałuje w podobny sposób na wyobraźnię osób postronnych, z tą różnicą, że zwykle nie wróży niczego dobrego. Koniec dygresji.

Zatem znękany palacz na głodzie zadaje dwuznaczne pytanie. Wręcz widzę w oczach współpasażerów podobną konkluzję: facet chce zapalić, wręcz musi zapalić, bo jak nie zapali, to się sam zapali z wściekłości. I teraz zagadka: zdenerwowany pan szuka konduktora, by:

a) dać mu w łapę?

b) dać mu w papę?

Tego nie dowiedzieliśmy się nigdy. Nieśmiało wskazaliśmy na prawo i zdenerwowany pan czmychnął.

Osobiście, jako „nie-palacz” i etatowy klient Polskich Kolei Państwowych, do całej sprawy podchodzę pragmatycznie, bez większej ekscytacji – przynajmniej nie muszę już szukać wagonów dla niepalących. Związane z ustawą antynikotynową przesłanki etyczno-zdrowotne pomijam, bo są po pierwsze oczywiste, a po drugie – bezcelowe. Gdy tak stoję w pociągowym przejściu – kontemplując naklejkę z przekreślonym papierosem na drzwiach wychodka i wydobywający się przez szpary dym – tylko utwierdzam się w przekonaniu, że z wiatrakami można walczyć na wiele sposobów. Konduktor powalczy grzywną, klozetowy palacz – kryptopaleniem po kątach. Kontekst aluzyjny: przejeżdżając nieopodal Placu Andrzeja w Katowicach można na jednym z murów dostrzec budujący rysunek. Odziany w workowate spodnie, nonszlancko pochylony młodzian pociesza śląskich kierowców.

Z komiksowego dymka śmieje nam się w twarz napis: „Jutro też będą korki!!!”.

Katarzyna Frukacz
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.