Felietony > Bramin na wojnie, tylko spokojnie

A jakbyś tak, nie daj Boziu, trafił za kraty...

cela więziennaJak człowiek wierzy w siebie to cała reszta to betka nie ma takiej rury na świecie której nie można odetkaćJerzy Stuhr

Znaleźć się tu może każdy, są tu ludzie którym pogoń za chciejstwami, kasą, adrenaliną, poklaskiem, zwyczajną rutyną, czy też brak elementarnej ostrożności przyćmiła zdolność trzeźwego postrzegania. Oprócz człowieka który zbyt nerwowo domagał się zwrotu należności za faktury, lekarza anestezjologa, który nie dopilnował formalności przy oddawaniu prawa jazdy, są tu oczywiście panowie którzy lubią ściągać haracze, kraść auta, nie mówiąc już o masie chłopaszków których świerzbią ręce nazbyt często i lubią łamać, wykręcać, czy kroić rozmaite części ciała spotykane na drodze życia, nie koniecznie składając uprzednio przysięgę Hipokratesa. Mimo to, między nimi możesz znaleźć się i Ty. Serio, serio. Brzmi abstrakcyjnie, nierealnie, ale moment kiedy nabiera to kształtu jedynej dostępnej rzeczywistości trwa czasem bardzo długo. Tak jak u mnie. Teraz, po 3 miesiącach odsiadki, ja - Wujek Dobra Rada - mam w zanadrzu kilka dobrych rad z rodzaju „a jakbyś tak, nie daj Boziu, trafił za kraty...”

Po pierwsze co zrobić, by tu nie trafić, albo chociaż nie od razu, zakładam mój adresacie, że nie jesteś włamywaczem, powiatowym mafiozką, albo pacjentem z zaburzeniami popędu płciowego wobec nieletnich. Na te przypadki nic nie poradzę.

Po pierwsze – wiadomo – przestrzegaj prawa, bywa to skomplikowane, ale są tacy którym się to udaje. Jeśli je złamiesz, a nie daj Boże cię na tym złapią – MUSISZ mieć przy sobie numer telefonu do adwokata. Stać Cię na adwokata. ZAWSZE. Jak na operację na sercu – rób WSZYSTKO żeby cię było stać, zwykle jest to trochę mniej niż jedna twoja pensja.

Jeśli mimo to trafisz do aresztu, NIE PANIKUJ. Nic ci tu nie grozi. Ludzie z którymi się tu spotkasz zwykle mieli co najwyżej tyle szczęścia co ty, cenią sobie nade wszystko spokój, porządek i klarowne zasady. Nie lubią tu konfidentów, nie lubią kiedy ktoś zbytnio spoufala się z gadami (patrz słownik na końcu). Mimo to na początek pilnuj aby jak najczęściej widywać się z wychowawcą i pytać. Warto też porozmawiać z psychologiem.

W każdej celi znajduje się tzw. „porządek wewnętrzny”, czyli regulamin ośrodka wypoczynkowego. Poczytaj go sobie, notuj czego nie rozumiesz i pytaj wychowawcy. Każdy areszt posiada bibliotekę. Dowiedz się, kiedy możesz z niej korzystać. Pierwsza pozycja, którą polecam – kodeks karny. Masz też okazję by nadrobić zaległości – tutaj czas płynie inaczej. Czytaj.

Więźniowie dzielą się na ludzi (gitów, grypsujących, szamaków) i frajerów. Im krócej siedzisz, tym mniej masz przywilejów (przywilej to duże słowo) jesteś wtedy poldkiem. Po pierwsze naucz się bajery - czyli zamienników, gwary. Jeśli siedzisz w celi tzw. mieszanej, czyli z grypsującymi, to się przydaje, bo różne są ich poziomy wyrozumiałości. Możesz się załapać na odmulacza, co się kończy sesją wymiotowania na kąciku.

Najważniejsze są pucki. Jeśli masz potrzebę fizjologiczną - pucujesz się, czyli komunikujesz żeby nie jeść i nie pić bo idziesz „na krótko” (siusiu) albo „na ostro” (e-e). Zawsze musisz zamknąć za sobą dzban (gier, kaczyński) i powiedzieć „plomba” czyli zamknięte. To samo obowiązuje jak masz wiatry – pucujesz: „nie jeść, nie pić, butla (pula) i idziesz załatwić sprawę w środku.

Wychowawcy kumaci nowych nie wrzucają na cele mieszane, ale różnie bywa. Grypsujący nie poda ci ręki – nie wolno mu. Na celi ma swój blat na którym tobie nie wolno jeść. Rzeczy które są jego staraj się nie dotykać. Starsi grypsujący są zwykle spokojni, ale możesz trafić na kanalię, która będzie się pastwić. Często niegrypsujący są gorsi od grypsujących. Kiedy myjesz po sobie dołek (dokan, plater) nie kładź go na dnie źródełka, bo załapiesz się na odmulacz. Nie bój się pytać – bywają uszczypliwi, ale odpowiadają na pytania.

Dobrze wiedzieć, którzy to grypsujący, zwykle na spacerniaku, czy na łaźni są najgłośniej, czują się najswobodniej. Jeśli na celi masz problem z agresywnym gościem, najpierw uderz do nich, powiedz o co chodzi, najlepiej najstarszemu z nich, albo największemu. Jeśli cię oleją – pozostaje wychowawca i kombinowanie jak się gościa pozbyć z celi. Kiedy wchodzisz na nową celę, najpierw spytaj czy są tu grypsujący, tym przedstawiając się nie podawaj ręki.

Jeśli chcesz iść do wychowawcy, lekarza, telefonu, dyrektora, biblioteki, musisz wypisać karteczkę, która dajesz przy śniadaniu gadowi. Wychowawca wytłumaczy ci na początku jak taka karteczka ma wyglądać. No. Na początek to tyle. Kolejne doniesienia z więzienia za miesiąc.

Słowniczek:

gad
strażnik więzienny, mundurowy w więzieniu.
ludzie, gity, grypsujący, szamaki
wyższa kasta w więzieniu, zwykle z dłuższymi wyrokami, zawodowi przestępcy. Sugeruję mimo wszystko się między nich nie pchać, no chyba, że zakładasz, że możesz tu wrócić.
frajer
niegrypsujący.
bajera
gwara więzienna.
odmulacz
karniak w postaci napoju – wysokonasycony roztwór soli kuchennej, wynalazki w rodzaju kolonijnych „zielonych nocy”, zwykle wypicie = rzyganie.
kącik
toaleta (zobaczysz i zrozumiesz dlaczego kącik).
pucka
meldunek dla reszty osadzonych, proste pucki opisałem. Oprócz tego pucują się na „lipie” swoim ziomkom z innych cel, czyli po prostu rozmawiają przez okno.
pula (butla)
wiatry, bąk, bździna, rozumiecie...
blat
stół.
dołek
naczynie na zupę, miska z plastiku.
plater
plastikowy talerz.
kuban
kubek.
lipo
okno.
Po więzieniu oprowadzał Bartłomiej Smuga.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.