Felietony > Bramin na wojnie, tylko spokojnie

Jak to się stało?

– Czy Wolność Jest Przerażająca? – Ty to powiedziałeś – Mówisz ludziom: Zrzućcie Łańcuchy, A Oni Wykuwają Dla Siebie Nowe?? – Owszem, wydaje się, że to podstawowa ludzka działalność.Terry Pratchet „Na glinianych nogach”

Najpierw odrobina chronologii i garstka wyjaśnień, czyli jak to się stało, że wylądowałem w pudle? Początkiem 2002r., wracając z moim kolegą R. z obfitującej w przygody podróży po świecie, postanowiliśmy przewieźć sobie do Polski kilka „pamiątek z podróży”. Na pamiątki składało się zakupione w Holandii ok. 37g. marihuany, jakieś 14g. kokainy, oraz 3 dorodne meksykańskie grzyby. Cel był czysto konsumpcyjny. Pamiątki pochowaliśmy po odzieży, oraz w mój świeżo zakupiony holenderski rower marki „Gazelle”. 3 marca na przejściu granicznym w Zgorzelcu zostaliśmy poddani rutynowej kontroli bagażu, która zakończyła się przesłuchaniem na pobliskim komisariacie i noclegiem na dołku, oraz natychmiastową konfiskatą paszportów. Tak zaczęła się ciągnąca się 3 lata sprawa która formalnie została zamknięta w kwietniu 2005r, ogłoszeniem wyroku skazującego mnie i R. na 1,5 roku w zawieszeniu oraz 1,5 tysiąca grzywny. Pisma z wyrokiem nie otrzymałem, nie otrzymałem też nr-u rachunku na który należałoby wpłacić grzywnę. Nie wiedziałem tez że otrzymałem przydział kuratorski. Zwyczajnie liczyłem na przesłanie mi tych informacji pocztą…

W międzyczasie wiele się w moim życiu działo, urodził mi się syn, przeemigrowałem 1,5 roku w czeluściach Londynu, wróciłem, spotkałem Kobietę przez duże K…

Pismo z sądu nie przychodziło, a ja w końcu przestałem sprawdzać zapchaną ulotkami skrzynkę pocztową…

25 Marca, we wtorek byliśmy umówieni z A. na seans filmowy w kinie „Andromeda”, bodajże miał to być „Karmel”, 4 dni wcześniej, w Wielką Sobotę moje mieszkanie, w którym chwilowo urzędowała moja Siostra odwiedziło dwóch umundurowanych policjantów, którzy szukali mnie. Jako że mnie nie znaleźli, poprosili siostrę o kontakt ze mną, na co siostra wykręciła mój numer i podała panu aspirantowi komórkę. Wymieniliśmy się uprzejmościami, pan aspirant wyjaśnił że nie wie dokładnie o co chodzi, ale jest do mnie jakaś sprawa. Zaproponowałem, że zgłoszę się tam w ów wtorek, aby nie zakłócać sobie świąt. Postanowiłem załatwić sprawę 30 min przed seansem, długo czekałem w poczekalni zanim mi wyjaśniono o co chodzi w mało przytulnym pokoju służbowym:

– Mamy nakaz doprowadzenia pana do Aresztu Śledczego w Katowicach, panie Miśka…

Pozwolono mi powiadomić telefonicznie 2 osoby – powiadomiłem (za pośrednictwem policjanta)siostrę i mojego ówczesnego szefa. Potem zostałem pozbawiony wszystkich moich rzeczy, zostawiono mi tylko ubrania, zaprowadzono mnie na „dołek”, dostałem do przeczytania „Potop” Sienkiewicza. Trzęsąc się ze strachu, dławiąc skurczami żołądka w pozycji embrionalnej, powtarzając mechanicznie starą buddyjską Mantuę Om Mani Pemme Hung próbowałem przespać pierwszą noc w niewoli. Na drugi dzień, wcześnie rano, wpakowano mnie do radiowozu i zawieziono do Katowic, do Aresztu Śledczego na ul. Mikołowskiej 10A. Tak zaczęła się moja, jak się później okazało 4 miesięczna przygoda, którą w miarę możliwości próbowałem na bieżąco spisywać…

* * *

Jeśli Wolność jest naszym odbiciem, stanem skupienia umysłu, znalazłem się wówczas po drugiej stronie lustra, krzywego zwierciadła konsekwencji moich wcześniejszych poczynań i taki też dam tym zapiskom tytuł:

DZIENNIK Z PODRÓŻY PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA

27.03. Dzień trzeci

Drogie dzieci. Dzisiejszy wykład tyczyć się będzie siły lekceważenia. Lekceważenie pojawia się zawsze w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy wydaje nam się, że już wszystko będzie w najlepszym porządku , a maszyna zasuwa równiutko do przodu. Tu w ścianach celi człowiek zachodzi w głowę skąd ja się tu wziąłem. Wtedy ten mały chochlik wychodzi spod stalowego stelaża łóżka i podnosi rączkę wołając To Ja. Lekceważenie ignorancie. To ja Cię zaprosiłem do pokoju przemyśleń na te 1.5 roku.

Wtedy z kolega R 6 lat temu urządziliśmy sobie przygodę. Zlekceważyliśmy wszystko, własne życie zdrowie, wolność. (Ba, wtedy czuliśmy się naprawdę wolni) nasze rodziny, przyjaciół, a przede wszystkim prawo. Od którego czuliśmy się mądrzejsi, silniejsi, sprytniejsi, patrzyliśmy z pobłażaniem na osobników w mundurkach. System Babilon. Walczyliśmy z nim paląc blanty, głupie naiwne srałki. Pisze to do każdego, kto chce to czytać i zlekceważyć. Lekceważ! Nudzę się tu sam! Razem będzie nam raźniej. Olewaj system. Śmiało. System spuści po tobie wodę, spłucze cię rynsztokiem.

Tym razem znów olałem system. System słał do mnie listy polecone. Trzy. Prosi tylko Trzy razy. Potem łapie za kark. Kiedy Jechałem do Londynu Miałem mieć kasę na grzywnę. Wróciłem z kasą. była na wakacje, skuter, pierdoły. Sądziłem że system o mnie zapomniał. Ale skrzynki na listy nie sprawdzałem...

Ignoruj... zapraszam, tu jest bardzo przytulnie.

Bartłomiej Smuga
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.