Powieści i opowiadania > Wycinanki

Żółta sukienka

Żółta sukienka– Miałam sen.

– Jaki?

– Byłam na przyjęciu. Bardzo eleganckim, bardzo wyrafinowanym. Kwartet smyczkowy, długie suknie i fraki. Ogromna willa nad brzegiem oceanu, z własną plażą. Rozmawiałam z ludźmi, trochę tańczyłam, a trochę włóczyłam się bez sensu. Przy wyjściu do ogrodu, na tarasie wyłożonym biało-czarnymi kaflami stała młoda, śliczna kobieta w żółtej sukni z szyfonu. Długiej, zwiewnej, przezroczystej.

W jednej ręce trzymała butelkę białego wina, drugą niedbale ugniatała kwiat róży z pobliskiego krzaka. Podeszła do mnie i melodyjnym głosem powiedziała:

„Witaj. Jesteś piękna.”

* * *

– Panie doktorze, a to jest właśnie pacjentka, o której mówiłam. N.N. Nie wiemy, jak się nazywa, ani ile ma lat. Nic nie wiemy.

* * *

„Dziękuję”, odpowiedziałam zawstydzona, chyba się nawet zarumieniłam.

„Za co dziękujesz?”, spytała, podchodząc bliżej. Była tajemnicza.

– Tajemnicza?

– Tak. Tak właśnie, tajemnicza! Wypiła łyk wina prosto z butelki. Stanęła bardzo blisko, na odległość szeptu. Dotknęła mojego ramienia. Miała delikatne palce, gładkie i ciepłe. Zaczęłyśmy tańczyć.

W tym momencie cofnął się czas, a ja przeskoczyłam w ciało tej kobiety! Znowu byłam na początku balu, lecz tym razem jako Ona.

Wchodziłam po schodach wsparta na ramieniu towarzysza, wytwornego dżentelmena. Uśmiechał się do mnie, zabawiając rozmową. Spytał, czy może mi przynieść szampana.

„Oczywiście, jesteś kochany”, odpowiedziałam zalotnie. Poszedł, a ja zaczęłam lustrować otoczenie.

Zobaczyłam Mnie. I się zakochałam! Od razu! Stałam jak wryta i wpatrywałam się w Siebie! Widziałam, jak rozmawiam z ludźmi, tańczę albo spaceruję. Byłam oszołomiona! Wyszłam na taras, żeby trochę ochłonąć, po drodze wzięłam butelkę wina.

* * *

– Schizofrenia. U pacjentki występują omamy słuchowe, urojenia, zaburzenia mowy. Ciągle rozmawia z wyimaginowaną postacią.

* * *

Piłam wino i miętosiłam różę. Zastanawiałam się, co zrobić. A tu nagle wchodzę na taras. Rozumiesz?!

– Chyba. Jako kobieta w żółtej sukni zobaczyłaś siebie wchodzącą na taras.

– Dokładnie tak.

Nie mogłam się powstrzymać, podeszłam do Siebie. Byłam sobą zachwycona! Powiedziałam:

„Witaj. Jesteś piękna”, a ona (czyli ja):

„Dziękuję” i tak słodko się zarumieniła. Poczułam gorące dreszcze, podeszłam bliżej, powiedziałam:

„Za co dziękujesz?”

Wypiłam wino, wzięłam ją za rękę, zaczęłyśmy tańczyć. Podobała mi się coraz bardziej. Jej piersi dotykały moich sutków i przyjemnie je drażniły. Zaczęłam muskać językiem płatek ucha, delikatnie ssać i dmuchać…

* * *

– Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że pacjentka nie reaguje na podawane leki. Olanzapina, Risperidon w maksymalnych dawkach. I inne. Proszę spojrzeć.

– Po tym co jej dajecie, koń by padł!

– Właśnie! A ona dalej prowadzi ożywione dyskusje! Nie wiem, co robić!

Znowu wróciłam do swojego ciała. Tańczymy, Ona wtula się we mnie coraz bardziej, słyszę przyśpieszony oddech, a nawet czuję jej tętno. Wsadza mi język do ucha! Odsuwam głowę, a Ona szepce, że się jej podobam, że całe życie na mnie czekała, że chce się ze mną kochać!

Zaskoczyła mnie. Nie wiedziałam, co robić. Chciałam ją jakoś uspokoić, udobruchać. Mówiłam coś. Wzięłam jej dłonie, próbowałam rozpleść, ale Ona przytuliła się jeszcze bardziej.

Znowu przeskoczyłam w ciało Tamtej i cofnęłam do momentu, kiedy zaczęłyśmy tańczyć.

Całuję jej ucho, odsuwa głowę.

„Podobasz mi się”, mówię. Wącham jej skórę, gładzę plecy i biodra. Jest mi gorąco. Bardzo, bardzo gorąco. Chcę zerwać z siebie żółtą suknię!

„Przestań tak mówić”, warknęła.

„Cały czas miałam wrażenie, że coś zgubiłam, żyłam w ciągłym niespełnieniu. Czekałam na Ciebie!”, szybko wyszeptałam.

„Ha, ha, ha! Daj spokój!”, zaśmiała się nieco histerycznie.

Krew uderzyła mi do głowy, miliony ciarek przeszły po plecach i stopach! Zaczęłam dyszeć. Chciała się uwolnić, ale nie pozwoliłam na to! Marzyłam o tym, żeby ją dotykać, całować, pieścić. Nigdy nie czułam takiego pożądania!

Żółta sukienkaTeraz zaczęłam przeskakiwać z ciała jednej do drugiej, coraz szybciej. Za każdym razem cofałam się w czasie i przeżywałam te same sytuacje raz z Jej, a raz z Mojego punktu widzenia. Jako dziewczyna w żółtej sukni coraz bardziej traciłam kontrolę nad sobą, wyzwalały się we mnie dzikie żądze! A Mnie to przerażało i zaczęłam uciekać. Im bardziej byłam wystraszona, tym większe emocje szalały w Tamtej. W końcu puściły wszystkie hamulce! Jako Tamta chciałam się pieprzyć za wszelką cenę, byłam w amoku i ekstazie jednocześnie, śliniłam się, a sutki nabrzmiały mi aż do bólu! Chciałam Się dopaść! Jako Ja byłam okropnie przerażona, biegłam jak najszybciej! W końcu dotarłam do łazienki, dosłownie w ostatniej chwili zdążyłam przekręcić klucz! To wyzwoliło furię u Tamtej i kiedy już prawie wyważyła drzwi, obudziłam się!

– Cholera!

* * *

– O czym pacjentka mówi?

– Nie wiem dokładnie, czasami o snach, czasami o wilkach… Zresztą gada jakieś głupoty!

– Nikt nie nagrywa jej rozmów?

– Nie. Po co?

* * *

– Kiedy się budzę, ból jest nie do zniesienia. Chcę zasnąć znowu. Chcę śnić.

– Musisz się obudzić, wtedy przestanie boleć.

– Skąd wiesz?

– Spróbuj. Po prostu spróbuj.

– Jak?

– Powoli… Najpierw obudź się na chwilę… otwórz jedno oko… potem drugie…

– Nie, nie chcę. Nie budź mnie, proszę…

* * *

– A może ona naprawdę z kimś rozmawia?

– Panie doktorze, nie mówi Pan serio!

– Nie pomyślała Pani o tym?

– Nie! Pańskie żarty są nie na miejscu, nie chcę tego słuchać!!!

* * *

– Obudź się!

Maga Hilt
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.