Powieści i opowiadania > Szukając przeszłości

Szukając przeszłości, rozdział IV

Wszyscy zainteresowani zebrali się w dużej sali mieszczącej się w gmachu Izby Konserwatorskiej. Po środku stał ogromny stół, na którym rozłożonych było kilka map Północnej Karelii i okolic Joensuu. Dyskusja na temat okoliczności rozpoczęcia badań trwała około dwóch godzin. Każdy miał jakiś pomysł, ale w końcu podzieliliśmy się na kilka zespołów, które mają skupić się na odrębnych sprawach, jak analiza laboratoryjna czy badania archeologiczne. Ja miałam zająć się samymi badaniami przy grobie, przydzielono mi, pomijając Tuomasa, który sam zaproponował pomoc, jeszcze dwie osoby – panią antropolog Tarję Halonen oraz wybitnego historyka i antropologa zarazem Eikka Wickströma, Szweda z pochodzenia, bardzo doświadczonego w tych sprawach. Tarję znałam, gdyż już wcześniej parę razy z nią współpracowałam. Była to bardzo miła i poukładana osoba, a praca z nią to czysta przyjemność. Teraz, kiedy pochylała się nad mapą, wciąż odgarniając swoje gęste czarne włosy i z ogromnym skupieniem jej się przyglądała wydawała się być bardzo przejęta nowym wyzwaniem. Z uwagą śledziła trasę narysowaną przez profesora i słuchała jego wskazówek. To lubię. – pomyślałam, uśmiechając się. Nagle podszedł do mnie Eikka, przedstawił się i uścisnął mi dłoń, trochę nazbyt mocno, a był to, mimo swego niewielkiego wzrostu, dosyć dużej postury mężczyzna.

- Mi również miło. – odparłam, rozcierając dłoń po mocnym uścisku.

Eikka podszedł potem do Tarji i uraczył ją tym samym powitaniem co i mnie. Uśmiechnęłam się w duchu, a po chwili podszedł do mnie Tuomas.

- Ciekaw jestem jak pójdą nam grabarskie prace… ale to zabrzmiało! - odparł i roześmiał się, aż inni zebrani w sali zwrócili się w naszą stronę. – Musimy zrobić małe porządki ku czci zmarłych… - dodał zniżając głos.

- …zmarłych dawno, dawno temu. - skończyłam złowieszczym tonem.

- Coś Ci się stało w rękę? – zapytał.

- Pan Eikka ma bardzo serdeczny uścisk.

Tuomas odpowiedział mi szerokim uśmiechem.

- Myślę, że badania możemy rozpocząć pojutrze. – odparł profesor.

- Spokojnie do tego czasu wszystko przygotujemy. – poparł Tuomas.

Kiedy omówiliśmy stronę techniczną całej tej sprawy prof. Henkka poprosił mnie do swego gabinetu. Przedarliśmy się przez niewielki tłum wciąż debatujących ludzi i weszliśmy do pokoju. Profesor zamknął drzwi.

- Czy coś się stało profesorze?

- Mów mi Henkka, będziemy teraz razem współpracować, więc nie chciałbym byś mówiła mi per pan czy profesorze. – powiedział, uśmiechając się.

- Oczywiście. – odparłam nieśmiało, po czym Henkka ciągnął dalej.

- Nie chciałem tego mówić w większym gronie… musisz wiedzieć jeszcze jedną rzecz. Stowarzyszenie dowiedziawszy się, że wznawiamy badania, nie jest z tego powodu zadowolone. Kiedyś uzgodniliśmy między sobą, iż nie powrócimy już do tej sprawy, ale dzisiaj mamy inne czasy, okoliczności są bardziej sprzyjające… Nikt nie musi o tym wiedzieć, tak więc spokojnie wykonujcie swoją pracę.

- Rozumiem. To nie są jakieś skomplikowane badania, myślę, że zajmą nam dwa, góra trzy dni.

- Gdyby pojawiły się jakieś problemy, proszę daj mi od razu znać. Henkka wyjął z szuflady biurka swoją wizytówkę, na odwrocie napisał swój nr telefonu i podał mi ją.

Profesor wydawał mi się bardzo ostrożny i tajemniczy, ale to przejście na „ty”… czyżby na tyle mi zaufał, a może chciał pozyskać moje zaufanie? Cieszyłam się tylko, że podjął ze mną współpracę. Pożegnałam się i wyszłam z gabinetu pospiesznym krokiem.

Paulina Drozdek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.