Powieści i opowiadania > Szukając przeszłości

Szukając przeszłości, rozdział XIII

Następnego dnia obudził mnie telefon.

- Tak? – spytałam zachrypniętym głosem.

- Eveliina? Cześć. Słuchaj… dziadek miał zawał.

- Co? Kiedy?

- Wczoraj popołudniu. Przewieźliśmy go z Auni do szpitala w Joensuu.

- Boże… Jak się teraz czuje?

- Już lepiej.

- Postaram się jak najszybciej tam przyjechać. Powiedz mi dokładnie, w którym jest szpitalu?

- Na Rantakatu. A kiedy chcesz przyjechać? Bo wydaje mi się, że dzisiaj wyjdzie już ze szpitala.

- Muszę jeszcze iść do Izby… Wiesz, to zrobimy tak: przyjadę jutro, tylko dasz mi znać czy dziadek będzie już u siebie, czy mam udać się do szpitala.

- Nie ma sprawy. Trzymaj się!

- No cześć.

Po śniadaniu udałam się do Henkki.

Ostrożnie zapukałam do drzwi od jego gabinetu. Rozległo się głośne: proszę!

- Ach, to Ty… Proszę, siadaj.

- Nie, dziękuję.

- Chciałabym z Tobą porozmawiać.

- Chyba już sobie wszystko wyjaśniliśmy…

- Uważasz, że wszystko? Ciekawe… zastanawia mnie dlaczego nie powiedziałeś mi o znalezionych 10 lat temu zwłokach nieopodal grobu? O potencjalnym mordercy? Czy mógłbyś mi w końcu wytłumaczyć, dlaczego policja zamknęła sprawę? – zaczęłam bez opamiętania zadawać wszystkie pytania jakie miałam w głowie.

Henkka ciężko westchnął. Podszedł do drzwi, przekręcił klucz, po czym stanął naprzeciw okna i zaczął głęboko myśleć. Ja zaś cierpliwie czekałam.

- To wszystko jest bardzo skomplikowane…

- Mam czas.

- Rzeczywiście policja prowadząc śledztwo w tej sprawie znalazła ciało jednego z archeologów…bez głowy. I to był jedyny ślad, jedyny dowód na potwierdzenie tego, że była to zbrodnia. Poza tym, sekcja zwłok wykazała różne obrażenia wewnętrzne, złamania kości i tym podobne. Ciał innych archeologów nie znaleziono do dnia dzisiejszego.

- A czy ta głowa, którą znaleźliśmy należała do tego samego człowieka, którego ciało…

- Tak. – przerwał mi szybko Henkka.

- Można by rzec, że nasze odkrycie było znaczące… nawet nie ze względu na stary szkielet, ale głowę…

Henkka przytaknął.

- Wtedy właśnie rozgorzał konflikt między nami a Stowarzyszeniem. – kontynuował. - Policja szukała sprawcy. Było wiele przesłuchań, zaczęły się problemy. Nikt już nie mógł nikomu zaufać… i wtedy policja przesłuchiwała pewnego starca, zupełnie nie wiadomo było dlaczego i skąd się wziął w pobliżu miejsca zdarzenia. Nie miał rodziny, domu... jego odciski palców pasowały do tych pozostawionych na ciele zamordowanego. I sprawa byłaby wyjaśniona, gdyby nie to, że ten staruszek popełnił samobójstwo.

- Co?!

- Powiesił się na drzewie.

- Nie wiem co mam o tym myśleć…

- Mówiłem, to bardzo skomplikowane. Tak do końca nie wiadomo czy to on zabił tamtego archeologa i co stało się z resztą… Policja zamknęła tę sprawę mimo tych nieścisłości. Mam nadzieję, że teraz już rozumiesz dlaczego nie powiedziałem Ci wcześniej wszystkiego i nie masz mi tego za złe.

- Oczywiście, niewiedza jest powodem nieporozumień, niestety.

- Zachowaj to, co usłyszałaś, w tajemnicy.

- Dobrze, ale proszę powiedz mi jeszcze dlaczego uzyskaliśmy zgodę na prowadzenie badań nad grobem po tym wszystkim? Kiedy się tu zgłosiłam o niczym nie miałam pojęcia. Jestem przecież tylko archeologiem.

- Niezwykle dociekliwym archeologiem! – zauważył Henkka. – A jak sama wiesz, nie byłem za badaniami… rada po konsultacji z policją doszła do wniosku, że po dziesięciu latach od tamtego wydarzenia nie ma już zagrożenia, a starym, nieruszanym grobem należałoby się w końcu zająć. Zgodziłem się ze względu na sam obiekt, niezwykle ciekawy…

- Rozumiem. Teraz już rozumiem. A sarkofag rzeczywiście jest niezwykle, jak to określiłeś, ciekawym obiektem. Bo jest obiektem samotnym, a rzadko tak chowano zmarłych. W przeciwieństwie do innych słynnych grobowców w Finlandii.

- Cmentarzyska w Sammallahdenmäki, gdzie znajdują się trzydzieści trzy kopce grobowe. – dokończył szybko, jakby doskonale wiedział o czym chcę powiedzieć.

- Zgadza się, jest to pewne odstępstwo, ale cmentarzysko pochodzi z epoki brązu, a „nasz” grób z XV wieku.

- Tak…

Łatwo przeszliśmy z jednego tematu na drugi. Odetchnęłam w sobie. Teraz wszystko wydawało się jaśniejsze, co zdecydowanie poprawiło mi humor. Nikt przecież nie lubi żyć w niepewności.

- A wracając do Stowarzyszenia… wiesz przecież, że nie jesteśmy jedyną taką organizacją w kraju. Rywalizacji nie da się uniknąć. – odparł Henkka. – Ale teraz, kiedy sprawa została zamknięta, nie ma powodów do urazu, problemy się rozwiązały i staramy się o niej zapomnieć. Myślę, że mogę teraz zaprosić Ciebie na kawę…

Uśmiechnęłam się.

- A ja mogę teraz spokojnie zająć się tym, co do mnie należy. Dziękuję.

- No, cóż… - odparł i odprowadził mnie do drzwi.

Paulina Drozdek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.