Felietony > Pisane scyzorykiem

W koło Macieju

Michał ŁosiakJak mawiał Nicolás Gómez Dávila Lektura wyłącznie współczesnych autorów wysusza mózg. Warto więc czasami sięgnąć po starsze teksty, tak dla odpoczynku od spraw nurtujących nas obecnie. Niekoniecznie po dzieła minionych epok, pisane językiem odległym o odległych rzeczywistościach. Wystarczy przenieść się, tak mniej więcej, o 50 lat do tyłu.

Bardzo lubię twórczość Herberta. Niestety dotychczas wczytywałem się jedynie w jego poezję. Niedawno odkryłem, że wielkim moim błędem było niezwrócenie uwagi na felietony księcia poetów. Szczególnie jeden kazał mi usiąść i chwilę pomyśleć nad edukacją, a konkretnie nad całym systemem, który w gruncie rzeczy jest pewną otoczką wokół procesu zdobywania i przekazywania wiedzy. A więc, w jednym ze swoich felietonów Zbigniew Herbert opowiada o małym chłopcu, Kaziu. Kazio to jego sąsiad. Ma problemy z nauką języka polskiego. Kiedy rodzice proszą o pomoc w opanowaniu materiału przez ich syna poetę, ten zaczyna przeglądać podręcznik szkolny i jest w szoku. W tekście wymienia wiele błędów, jakie popełnili autorzy przy omawianiu poszczególnych epok, twórców i ich dzieł etc. Dochodzi do wniosku, że powinno się coś z tym zrobić i opracować lepszy, rzetelniejszy podręcznik przekazujący uczciwą wiedzę. A było to w 1958 roku.

Państwowy system edukacji jest ułomny z kilku, zasadniczych przyczyn. Po pierwsze, jako element centralnie planowany nigdy nie będzie dopasowany do umiejętności i zainteresowań jednostki i nie będzie w stanie rozwinąć rzeczywistych talentów. Co więcej, prowadzony jako odcięty od rzeczywistości kolejny resort rządowy nie dopasuje się do rynku, ergo: konsekwencją będzie bezrobocie. Taki system to również doskonałe narzędzie do manipulacji i propagandy. Już dziś do niektórych szkół trafiają podejrzani wolontariusze, przy poparciu kuratorów, głoszący ideologiczne pogadanki i zaszczepiający wśród najmłodszych, bez wiedzy rodziców, nowomowę i wynalazki barbarzyńskiego pochodzenia.

Propaganda zaczyna się od najmłodszych lat. Pomysły minister Szumilas obniżające wiek obowiązku szkolnego to nic innego niż wyrywanie dzieci z rąk rodziców i indoktrynacja pod wzniosłymi hasłami zwiększenia im szans na karierę i sukces.

Janusz Korwin Mikke stwierdza, że ktoś kto kocha dzieci bardziej niż ich rodzice, nazywa się pedofil. Nie używając takiego nazewnictwa trudno nie zauważyć dziwnej tendencji do szczególnej opieki nad dziećmi ze strony rządzących i osób ze sfery, nazwijmy ją, wyższej. Czy to wspomniana minister Szumilas, czy to Jakub Ś. z fundacji Kidprotect, czy minister Rajewicz – wszyscy pragną zająć się najmłodszymi, żeby było równo, ładnie, tolerancyjnie. Żeby były mądrzejsze, wreszcie, żeby Jaś i Małgosia wcześniej poszli do pracy, bo pieniądze w kasie państwowej się kończą.

Kasa i władza. Najłatwiejszym sposobem ich osiągnięcia jest zajęcie pozycji Wielkiego Edukatora i Nauczyciela. Nie będę wymieniał historycznych antybohaterów, którzy dzięki sferze publicznej edukacji zyskali przewagę i mogli implementować najstraszliwsze pomysły, właściwie bez żadnego oporu. Wniosek jest jeden: coś co stwarza niebezpieczeństwo szkodliwego użycia, powinno być jak najszybciej eliminowane lub zabezpieczane.

Cieszą mnie akcje typu Ratujmy Maluchy, czy te w obronie historii w szkołach. Świadczą o odpowiedzialności i zaangażowaniu organizatorów. Udowadniają jednak także inną rzecz: system edukacji w takiej formie zawsze będzie wadliwy. Od Herberta po czasy współczesne napotykamy wciąć te same problemy. W koło Macieju.

Michał Łosiak
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.