Oj, dawno mnie już nie było na uroczystej gali podsumowującej pracę Młodzieżowego Domu Kultury nr 1. Ta, jak co roku, odbyła się na początku czerwca w Teatrze Małym w Tychach. Można na niej było na własne oczy zobaczyć dorobek artystyczny wychowanków, a że jest się czym pochwalić, to gala trwała aż dwa dni. Wszystkiego obejrzeć nie byłem w stanie, ale poniżej krótki przegląd tego, co można było zobaczyć dnia pierwszego.

Całą uroczystość z ogromnym humorem poprowadzili pani Joanna Sajewicz oraz pan Piotr Grzesiak. Wciągając w zabawę publiczność, urządzili prawdziwy koncert życzeń. A w koncercie tym jako pierwszy wystąpił zespół Step, tańcząc „Poloneza Husarii” do muzyki Krzesimira Dębskiego z filmu „Ogniem i mieczem”. Zaraz po nim, również na ludowo, wystąpił zespół Bąble, prezentując wiązankę tańców śląskich.

W tym ludowym kręgu zostaliśmy na jeszcze jeden występ, choć tym razem była to ludowość zza morza. Prowadzony przez Joannę Sajewicz Tip Top 2 zaprezentował tańce irlandzkie. A zaraz potem przerywnik muzyczny zaproponowały prowadzone przez Rafała Białasa dzieci z zespołu Mi Fa Do. Dzieci wykonały dwa utwory: „Pełna chata” i „Wiej, wietrze wiej”.

Potem kolejny przerywnik wokalny, tym razem zespół Forte i dwa utwory: „Poniedziałek” i „Titanium”. Następnie „Krakowiak” w wykonaniu Stepu i „Ogień czy woda” Bąbli.

No i kolejny przerywnik muzyczny, tym razem w wykonaniu grupy Collage, którą opiekuje się Rafał Białas. Collage to trzy wokalistki oraz – uwaga! – aż siedmiu muzyków, dzięki czemu zespół jest – można powiedzieć – samowystarczalny i radzi sobie bez żadnych muzycznych podkładów. Jest przez to również zdecydowanie bardziej interesujący, zwłaszcza dzięki brzmieniu klarnetu i cajonu. Tym razem z okazji dorocznej gali Collage przygotował dwa utwory: „With a little help from my friends” i „Czasem”.

Pląsy wróciły na scenę za sprawą młodszych grup tanecznych. Najpierw wystąpił prowadzony przez Agnieszkę Grzesiak Gatys w układzie pt. „We love dance”, a po nim najmłodszy zespół prowadzony przez Piotra Grzesiaka, czyli Kropa w układzie pt. „Technology child”.

Kolejny przerywnik muzyczny przyniósł aż trzy utwory: „Dach”, „Nic do stracenia” i „The way you make me feel”. Wszystkie wykonała grupa Quasi Giocoso, którą wspomagał trzyosobowy chór męski. Całością opiekuje się Michał Brożek.

Wszystkich mocno nastraszył zespół Tip Top, który za sprawą całkiem ciekawego programu pt. „Zombie” wniósł na scenę atmosferę rodem z horroru. Wyrwane prosto z ziemi wytapirowane trupy maszerowały, wyciągając ręce po swoje ofiary. Na szczęście estrady nie opuściły, bo kto wie, jak by się potoczyły wypadki na widowni. No i pytanie: co się działo za kulisami, gdy zombie spotkały małych Chińczyków z zespołu Bąble prowadzonego przez Joannę Sajewicz? Swoją drogą, takiego horroru Hollywood jeszcze nie wymyśliło, a starcie zombi z miliardem chińczyków mogłoby wyglądać bardzo efektownie. W każdym razie co się działo za kurtyną – nie wiem, ale na scenie wspomniane Bąble zaprezentowały zupełnie bezkrwawe „Chińskie klimaty”.

I jeszcze raz Mini Paka, tym razem w układzie pt. „Scorpionsking”, a potem Step i „Tinikling”. Na deser zaś najlepiej wyszkolony technicznie i chyba najbardziej utytułowany zespół, czyli legendarna Paka, w tym roku w programie pt. „Power of life”. Zespół podziwiam i bardzo lubię oglądać od dawna, ale tym razem byłem chyba troszeczkę rozczarowany. Może dlatego, że w pamięci mam jeszcze ich występy z poprzednich lat, choćby przezabawne i po prostu genialne „Kasyno”.

Gala zakończyła się przemówieniami (między innymi pani dyrektor Teresy Wodzickiej) oraz finałową piosenką odśpiewaną przez wszystkich wychowanków Domu Kultury. Cieszę się, że po dłuższej przerwie udało mi się znowu na tej uroczystości być. Jedne występy były ciekawsze, inne mniej, ale najważniejsze, że są jeszcze dzieci i młodzież, którym się chce coś ciekawego w wolnym czasie robić. Mam nadzieję, że za rok znowu będę miał okazję ich poznać.