W poniedziałek w Lubece zmarł urodzony w Gdańsku Günter Grass. Miał 87 lat. Honorowy obywatel Gdańska. Laureat Nagrody Nobla w 1999 roku. Uhonorowany tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego za wkład w polsko-niemieckie pojednanie.
„Blaszany bębenek” znałem już od lat, choć w liceum nie był lekturą. Jak to zwykle bywa, ktoś musiał mi ten tytuł podsunąć. Przejmując rolę trochę bardziej doświadczonego czytelnika, niż będąc licealistą, zachęcam, polecam i wręcz każę przeczytać, jeśli ktoś jeszcze nie miał w rękach historii o Oskarze, wiecznym chłopcu. Powieść można znaleźć chyba w każdej bibliotece. Na półce w moim domu stoi wydanie w twardej okładce, z serii Kolekcja Gazety Wyborczej, na podstawie edycji z 1994 roku. Napisana w 1959 r., wydana została w Polsce w 1983 r. już po adaptacji filmowej, nagrodzonej w 1979 r. Złotą Palmą, zaś rok później Oscarem. Film można kupić na DVD. Sąsiaduje z „Blaszanym bębenkiem” napisana w roku 2006 i wydana rok później w Polsce „Przy obieraniu cebuli”. Niestety w okładce miękkiej.
Mam nadzieję, że, zgodnie z pewną tradycją, zostaną teraz wydawane przynajmniej najważniejsze powieści pisarza, w oprawach zasługujących na nie tylko pozostawanie na domowych półkach, ale i często sięganie do tekstu.
Tylko dwie książki Grassa zostały sfilmowane. „Wróżby kumaka” wyreżyserował Robert Gliński w 2005 r. Pewnie okrutnie się narażę, ale według mnie film jest o wiele ciekawszy niż powieść. Być może za sprawą Krystyny Jandy, odtwórczyni głównej roli.
Cóż, myślę, że i dla mnie nadszedł czas na nadrabianie zaległości. Czekają dwie pozostałe części „trylogii gdańskiej”: „Kot i mysz” oraz „Psie lata”.