Państwo, polityka, społeczeństwo...

Jarosław Kuźniar: „Rywalizuję sam ze sobą”

Jarosław Kuźniar z przewodniczącą Dziennikarskiego Koła Naukowego8 marca 2010 r. odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Dziennikarze dookoła nas” organizowane przez Dziennikarskie Koło Naukowe UŁ. Tym razem zaproszony został gospodarz poranków w TVN24 – Jarosław Kuźniar. Spotkanie, jak to bywało również wcześniej, przybrało formę rozmowy. Kuźniar z nutką humoru dzielił się swoimi doświadczeniami oraz przemyśleniami na temat pracy dziennikarza. Salę wypełniło mnóstwo studentów (dziennikarstwa i nie tylko) oraz wykładowców akademickich.

Jak zaczęła się Jego przygoda z dziennikarstwem?

Zaczęło się od liceum. We Wrocławiu powstawały pierwsze lokalne rozgłośnie radiowe. Jedna z nich powstała przy Urzędzie Miasta. Każdy mógł tam wpaść i poprowadzić swoją audycję. Wpadłem, porozmawiałem i już tam zostałem.

Skoro przygoda z dziennikarstwem zaczęła się już wcześniej, to czy studia odegrały dużą rolę w Jego karierze?

Moje studia dziennikarskie nie były przypisane pod dziennikarza. Dopiero na czwartym, piątym roku mogliśmy wejść po raz pierwszy do studia radiowego. W ogóle nie było możliwości, żeby coś nagrać, odsłuchać, sprawdzić, czy to jest fajne, czy niefajne. Nic z tych rzeczy.

Jarosław Kuźniar o dziennikarstwie pół żartem, pół serioZapytany o rzekomą rywalizację z kolegą z pracy, zachował zimną krew.

Rywalizuję sam ze sobą. Zakładam, że to wszystko nie polega na rywalizacji, ale na uzupełnianiu się. Nikt do nikogo nie każe się upodabniać.

Jarosław Kuźniar ciepło wspomina pracę w radiowej Trójce. Ale czy myśli o powrocie do korzeni?

Myślę cały czas, tylko tam są wszystkie miejsca obsadzone. Oni głównie grają, a nie mówią. Chyba nawet jak bym chciał, to nie byłoby takiej możliwości. Takiej intymności, jaka jest w radiu, czasem mi brakuje. To dobre miejsce do nauki dziennikarstwa. Warto najpierw pójść tam, a dopiero potem odwiedzić telewizję. W odwrotnej kolejności raczej to nie działa. Radio ma być fajne dla ludzi, trzeba być szczerym wobec swojego słuchacza, trzeba przede wszystkim Go szanować.

Przy odbieraniu statuetki na Mediatorach Jarosław Kuźniar powiedział, że dłużej już nie wytrzyma takiego tempa.

Tak. Ale właśnie jestem po rozmowie rocznej, więc muszę wytrzymać jeszcze rok, a potem zobaczymy.

O Kuźniarze można słyszeć wiele opinii. A jak on sam się do nich odnosi?

Od początku mojej pracy krążą różne opinie ludzi, którzy sądzą, że jak się śmieję to na pewno nie jestem poważnym dziennikarzem. Codziennie przychodzi około 300 maili, w których jest wszystko. Nie są one ocenzurowane…

Media starają się dostosować do poziomu odbiorcy. A kim dla Kuźniara jest odbiorca?

Ja szanuję swojego odbiorcę. Nie uważam go za debila. Nie czytam mu „Faktu” ani „Super Expressu”.

Jak się ma swój program, trzeba mieć wiedzę o wszystkim…

…i o niczym. Tak jest. Dziennikarz to jest niestety taki zawód. Dużo wiemy o wszystkim, ale o niczym szczegółowo. Jedno jest pewne: do rozmowy z ekspertem trzeba się przygotować bardzo dokładnie, do rozmowy z politykiem – wręcz przeciwnie: zawsze wiadomo, co powie…

Agnieszka Marcinkowska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.