Kącik poezji > Jan Kochanowski

Fraszki Jana Kochanowskiego, księgi trzecie (29-56)

To już przedostatnia część Fraszek Jana Kochanowskiego. Wśród nich znalazła się jedna z najsłynniejszych - Na zdrowie. Fraszka mądra, piękna i inspirująca, bo przecież jej echa pobrzmiewają w pierwszych słowach inwokacji otwierającej Pana Tadeusza, kiedy Adam Mickiewicz porównuje swoją ojczyznę do zdrowia właśnie:

Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie, Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.

Cóż, Kochanowski i Mickiewicz to ciągle jeszcze lektury obowiązkowe, ale chyba już niezrozumiałe dla przeciętnych ludzi, inaczej Polacy nie pozbywaliby się swojej niepodległości tak lekko...

Witold Wieszczek

Fraszki Jana KochanowskiegoFraszki Jana KochanowskiegoFraszki Jana Kochanowskiego

DO FRASZEK (III 29) Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moie, W które ia wszytki kładę taiemnice swoie. Bądź łaskawie fortuna zemną postępuie, Bądź inaczey, czego snadź więcey się nayduie. Obrałliby się kiedy kto tak pracowity, Żeby z was chciał wyczerpać umysł móy zakrity, Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuie głowy, Bo się w dziwny Labyrint, y błąd wda takowy, Zkąd żadna Ariadna, żadne kłębki tylne, Wywieść go móc nie będą, tak tam szcieżki mylne. Na koniec y sam cieśla1, który to mistrował, Aby tu rogatego chłopobyka2 chował, Nie zawżdy do wrót trafi, aż pióra szychtuie3 Do ramienia, toż ledwe wierzchem wylatuie. Mowa o budowniczym labiryntu - Dedalu. chłopobyka - chodzi o Minotaura. szychtuie - przytwierdza. Jan Kochanowski

DO JANA (III 30) Jesli ztąd iaką roskosz ma człowiek cnotliwy, Gdy wspomina na przeszły wiek swóy świętobliwy, Że ani wiary zgwałcił1, ani iako żywo Ku krzywdzie ludzkiey przysiągł na bóg żywy krzywo: Wieleś ty, Ianie, sobie pożyskał radości Na czas potomny z tey to niewdzięczney miłości. Bo co ieno kto komu abo mówić dobrze, Abo y czynić może, oboieś to sczodrze Wypełnił, czego serce niewdzięczne przechować Niemogło: a tak przecz2 się daley masz frasować? Owszem umysł swóy utwierdź, odeym się swey woli, A sczęściu na złość nie bądź dłużey w tey niewoli. Trudno nagle porzucić miłość zastarzałą, Trudno, lecz się iuż na to uday myślą całą. To samo zdrowie twoie, na tym wszytko tobie, Możno, abo niemożno3, przełom to na sobie. Panie, iesli należy tobie się zmiłować, A możesz y w ostatnim zginieniu ratować, Weyźrzy na mię smutnego: a iesli cnotliwy Żywot móy, oddal ten wrzód odemnie szkodliwy, Który wkradszy się, iako gnusność, w skryte kości, Wygnał mi wszytki prawie z serca me radości. Już nie o to ia stoię, by mię miłowała, Abo, co niepodobno, cnotliwą bydź chciała, Sam zdrów bydź pragnę, a ten ciężki wrzód położyć: Panie, za mą pobożność chciey mi to odłożyć. Jan Kochanowski

  1. W języku polskim występuje tzw. podwójne przeczenie. Z punktu widzenia logiki błędne, ale z przyzwyczajenia w języku potocznym używane dość powszechnie. Co ciekawe, chyba nie zawsze tak było. Ja nie jestem ekspertem językowym, ale czytając fraszki właśnie w wersji z pierwszego wydania, ze zdziewieniem odkryłem, że tam tego podwójnego przeczenia nie ma! W tekście wyraźnie jest: Że ani wiary zgwałcił, w późniejszych wydaniach zostało to zamienione na Że ani wiary nie zgwałcił.

  2. przecz - czemu.

  3. Możno, abo niemożno - czy możesz, czy nie możesz.

O MIŁOŚCI (III 31) Głód, a praca miłość kazi, A ostatek czas wyrazi: Komu to więc nie pomoże, Do powroza mieć się może. Jan Kochanowski

O TEYZE (III 32) Iako ogień, a woda rózno siebie chodzą, Tak miłość, a powaga nigdy się niezgodzą. Dobrzeby się niekłaniać nieprzyiacielowi, Ale tym sakiem miłość iuż o płatne łowi. A im się kto chce mężniey popisać w tey mierze, Tym więcey śmiechu na się, y błazeństwa bierze. A przedsię abo musim porzucić ten statek, Abo nam (to rzecz pewna) szaleć na ostatek. Telefów1 rozum chwalę, y przy tym zostanę, Bo ten czym był postrzelon, tymże goił ranę. Telef - syn Herkulesa, raniony oszczepem przez Achillesa. Gdy rana nie mogła się zagoić udał się do wyroczni, która poradziła mu by szukał pomocy u tego kto mu ranę zadał. Udał się do Argos do Achillesa, gdzie uskrobano rdzy z oszczepu, a posypana nią rana wkrótce się zagoiła. Jan Kochanowski

DO MIŁOŚCI (III 33) Iam przegrał, ia miłości, tyś plac otrzymała, Tyś mię prawie do zimney wody iuż dognała1. Widzę swóy błąd na oko, y próżne nadzieie, A przed wstydem, y żalem serce prawie mdleie. Ku temuś mię kresowi swym pochlebstwem wiodła, Abyś mię czasu swego tak haniebnie zbodła. Zbodłaś mię, a ten zastrzał twóy nielitościwy Mnie bydź pamiętny musi pókim iedno żywy. Acz y żywot w twych ręku: a iesli litości Twey nademną nie będzie, iam zginął miłości. Zginąłem, a łzy moie dokonać mię maią, Które mi z oczu płynąć nigdy nieprzestaią. Postaw słup marmórowy znak zwycięztwa twego, Na nim zawieś zewłoki poimania swego. Zewłoki iakie widzisz, y korzyść ubogą, Bo w Tyraństwie twym ludzie zbogacieć niemogą. Cokolwiek iest, twój łup iest, weźmi naprzód z głowy Napoły iuż przewiędły wieniec fijołkowy. Potym lutnią, a przy niey pieśni żałościwe, Na iakie się zdobyło serce niesczęśliwe. To też nocny przewodnik, świeca opalona, Y broń w poznych przygodach nie raz doświadczona. Iest co więcey? facelet2 łzami napoiony, W nim obrączka ze złota, upominek płony. A nawet mieszek próżny: toć wysługa moia, A na ten czas, miłości, zemnie korzyść twoia. Na którey przestań, proszę, a mnie niesczęsnego Z uszyma puść do domu, iako z targu złego. Jan Kochanowski

  1. do zimney wody iuż dognała - do samobójstwa.

  2. facelet - chustka, od włoskiego fazzoletto.

O DUSZY (III 34) Powiem, chocia nie grzeczy zda się rozumowi, Trudno wytrwać o iedney duszy człowiekowi. Bo iedna ma bydź w ciele, a druga w kalecie, Krom tey trudno, krom owey źle żyć, iako wiecie. Jan Kochanowski

DO ŁASK1 (III 35) Wam swe niesczęsne rymy, wam swe smutne strony, Zgodne Łaski, oddawam, żalem zwyciężony. Taki upad w mym sercu miłość uczyniła, Że mię tylko cień został, samego zniscziła. Jan Kochanowski

  1. Łaski, czyli trzy Gracje, boginie wdzięku, służebnice Wenus i Apollina.

DO DOKTORA (III 36) Fraszka, a doktor, to są dwie rzeczy przeciwne: Przeto u mnie, doktorze, twe żądanie dziwne, Że do mnie ślesz po fraszki, tak daleko ktemu, Ia iednak dosyć czynię roskazaniu twemu. Ty strzeż swoiey powagi, nie baw się fraszkami, Ale mi ię odeśli prędkimi nogami. A niedziwuy się, że ie tak drogo szacuię, Bo chocia fraszki, przedsię w nich doktory czuię. Jan Kochanowski

NA DOM W CZARNOLESIE (III 37) Panie, to moia praca, a zdarzenie twoie: Raczysz bogosławienstwo dać do końca swoie. Inszy niechay pałace marmórowe maią, Y sczerym złotogłowem ściany obiiaią, Ia, panie, niechay mieszkam w tym gniaździe oyczystem, A ty mię zdrowiem opatrz, y sumnieniem czystem. Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością, Obyczaymi znośnemi, nieprzykrą starością. Jan Kochanowski

DO PANA (III 38) Panie, co dobrze, raczy dać z swey strony, Lubo proszony, lubo nieproszony. A złe oddalay od człowieka wszędzie, Choć go kto prosić nieobacznie będzie. Jan Kochanowski

O FRASZKACH (III 39) Fraszki tu niepoważne z statkiem się zmieszały: Komuby drugie rzeczy więc nie smakowały, Wziąwszy swą część, ostatek drugim niech podawa, Ty to wolisz, a ów zaś przy owym zostawa. A ia, iako bogaty kupiec w sklepie wielkim Rozkładam swe towary cudzoziemcom wszelkim: Tu bisiór1, tu koftery2, tu Włoskie zaponki3, Sam daley póthatłasie, y czarne pierścionki. Jan Kochanowski

  1. bisiór - cenna tkanina wschodnia.

  2. koftery - cenne tureckie tkaniny jedwabne.

  3. zaponki - szpilki, spinki, agrafki, klamry.

DO KACHNY (III 40) Po sukni znam żałobę, znam y po podwice1, Kasiu, to nie żałoba, ubielone lice. Jan Kochanowski

  1. chusta na głowie.

O ŁAZIEBNIKACH (III 41) Łaziebnicy a kurwy iednym kształtem żyią, W teyże wannie y złego, y dobrego myią. Jan Kochanowski

DO PAWŁA (III 42) Chciałem ci pomagabóg1 kilka kroć powiedzieć, Lecz, kiedy czas do ciebie, trudno Pawle wiedzieć: O którym ieśli ieszcze y dziś się nie dowiem Com miał rzec pomagabóg, toć bógżegnay2 powiem. Jan Kochanowski

  1. pomagabóg - pozdrowienie przy powitaniu odpowiadające łacińskiemu salve.

  2. bógżegnay - mniej więcej tyle co bądź zdrów odpowiada łacińskiemu vale.

DO WOIEWODY (III 43) Zamieszkałem1 do stołu twego, Wojewoda, Z czego zarazem dwoia potkała mię szkoda: Iedna iżem doma iadł: druga że się boię Byś nie rzekł, żem wzgardził chęć, y wieczerzą twoię. Jan Kochanowski

  1. Nie stawilem sie, nie zdążyłem.

DO KACHNY (III 44) Choć znasz uczynność moię, y chęć prawą czuiesz, Przecię ty mnie szpetną twarz, Kachno, ukazuiesz. Jan Kochanowski

DO STANISŁAWA (III 45) Kto piia do północy, bracie Stanisławie, Iesli iest czas do niego, może się nie prawie Człowiek pytać: bo by on swóy wczas umiłował, Pewnieby się raniey kładł, ani tak wiłował. Jan Kochanowski

DO PRISZKI1 (III 46) Długo się w wannie parzysz, Priszko pochodzona, Czy chcesz, iako Pelias2, odmłodnąć warzona? Jan Kochanowski

  1. Priszka - tu jako imię, jednocześnie po łacinie "prisca" znaczy "stara".

  2. Pelias - król Jolkos, zabity i ugotowany przez własne córki, które uwierzyły Medei, że w ten sposób przywrócą mu młodość.

DO ZOPHIIEY (III 47) Nie tyś to, o Zophiia, nie ty na mą wiarę, Którey ia przed siedmią lat pomnię w sercu miarę. Ono była nadobna, ono wdzięczna była; A wszytko iey przystało, cokolwiek czyniła. Iey żart każdy był trefny1, a gdy co kazała, Zawżdy wielką powolność po każdym poznała. Ciebie niewiem, iako zwać: co poczniesz, niegrzeczy, Postawa szalonego, głos ledwe człowieczy. Żartom nikt się nie śmieie, na gniew nic niedbaią, A ieśli słowo rzeczesz, ieszczeć i nałaią. Nakoniec, krom imięnia, niemasz nic dawnego, Bierzmuy się, prościę2, przebóg, a zbądź iuż y tego. O lata zazdrościwe, wszytko precz niesiecie, Zofiia nie Zofiią, kiedy wy przypniecie. Jan Kochanowski

  1. trefny - dowcipny.

  2. prościę - proszę Cię.

EPITAPHIUM ERAZMOWI KROCZEWSKIEMU KUCHMISTRZOWI1 (III 48) Ten proporzec nad zimnym grobem zawieszony, Świadczy, że tu Kroczewski leży pogrzebiony Nagle zmarły: dla boga, co tu mieć na pieczy? Na słabey nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy. Jan Kochanowski

  1. Erazm Kroczewski z ziemi zakroczymskiej - kuchmistrz koronny.

NAGROBEK STANISŁAWOWI STRUSOWI1 (III 49) Nie nowina to Strusom, na wszelaką trwogę Ciały swemi zawalać złym pohańcom drogę. Tak dziad zginął, tak oyciec, tak moi striiowie, Tenże upad y moiey naznaczon był głowie: Bom legł we krwi pogańskiey. a kto mię żałuie, Znać, że niewie, iako śmierć uczciwa smakuie. Stanisław Strus tu leżę: nie wchodź, poganinie, Sprawiedliwa waśń, y po śmierci nieominie. Jan Kochanowski

  1. Stanisław Struś, poległ w bitwie z Tatarami nad Rastawicą na Ukrainie w 1571r.

DO GOŚCIA (III 50) Gościu tak iakoś począł, iuż dokońca czytay, A iesli nie rozumiesz, y mnie się nie pytay. Onać to część kazania, część nie pospolita, Słuchaczom niepoięta, kaznodziei skrita. Jan Kochanowski

DO LUBOMIRA (III 51) Idąc mimo librariją, Kędy mądre księgi biją, Lubomir miedzy tituły Przeczytał, Bitwa u Huły[]. Zlękł się y padł: hey panowie Moskiewscy bohatyrowie, Dla boga nie zabiiaycie, Raczey żywo poimaycie. Jan Kochanowski

  1. Uła - rzeka i miasto w województwie połockim, stoczono tu bitwę pod wodzą Mikołaja Radziwiła - hetmana litewskiego.

NAGROBEK KOTOWI (III 52) Pókiś bury kocie, na myszach przestawał, A w insześ się myślistwo z iastrząby niewdawał, Byłeś w łasce u ludzi, y głaskanoć skórę, A tyś mrucząc podnosił twardy ogon wzgórę. Teraz iakoś ku myszom chciał mieć y półmiski, Y łaziłeś po ptaki w gołębiniec bliski: Dałeś gardło niebożę, y wisisz na dębie, A twey śmierci y myszy rady y gołębie. Jan Kochanowski

EPITAPHIUM IOSTOWI GLACOWI1 (III 53) Iost Glac tu leży szafarz wierny panu swemu Królowi na północy niezwyciężonemu. Teraz ma liczbę czynić przed panem groźnieyszym, Gdzie każdy winien, by też był naniewinnieyszy. Pokriy swym miłosierdziem, panie, nasze złości, Bosmy zginęli według twey sprawiedliwości. Jan Kochanowski

  1. Jost Glac, kupiec krakowski, potem lwowski, zapewne skarbnik królewski za Zygmunta Augusta, zmarł w 1575.

NA ZDROWIE (III 54) Szachetne zdrowie, Nikt się nie dowie Iako smakuiesz, Aż się zepsuiesz. Tam człowiek prawie1 Widzi na iawie, Y sam to powie Że nic nad zdrowie, Ani lepszego, Ani droższego: Bo dobre mienie Perły, kamienie, Także wiek młody, Y dar urody, Mieysca wysokie, Władze szerokie, Dobre są: ale Gdy zdrowie w cale. Gdzie niemasz siły Y świat niemiły. Kleynocie drogi, Móy dom ubogi Oddany tobie, Ulubuy sobie. Jan Kochanowski

  1. prawie - prawdziwie, naprawdę.

NAGROBEK RÓZYNIE (III 55) Tu syta wieku leży Rózyna, Lecz tylko wieku, ale nie wina. Niestoi o mszą, ani o dzwony, Wolałaby dzban piwa zielony. Jan Kochanowski

O KAPŁANIE (III 56) Prawo iest, aby kapłan nie mógł poiąć żony: Tenże nie ma być w żadnym członku uszczerbiony. Iesli nie miał mieć żony, moglić go zostawić, Przy uszu, ale iaiec lepiey było zbawić. Jan Kochanowski

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.