Kultura

Zakazane imperium

BurleskaZ Atlantic City do Nowego Jorku jedzie się nieco ponad dwie godziny. Dwa razy więcej niż trwał spektakl olsztyńskiej Grupy Estradowej „Flame”. Gdyby „Nucky” Thompsonowi z „Boardwalk Empire” zachciało się obejrzeć burleskę w jednym z teatrów na Manhattanie, musiałby odbyć podróż trochę dłuższą.

Kętrzyn nie musiał się donikąd wybierać. Scena „Gwiazdy” gościła w ubiegły czwartek wokalistki i tancerki (tudzież tancerzy) z tuż popremierowym przedstawieniem „Burleska”.

Jeżeli ktoś na widowni miał jakieś wątpliwości, to pierwsze takty, pierwsze światła, pierwsze choreograficzne figury je rozwiały a pojawiające się od czasu do czasu niedostatki, potknięcia, niedociągnięcia, malutkie błędy były jedynie przesympatycznym dodatkiem oddającym realizm teatrów Broadwayu w ich najświetniejszym okresie rozrywkowym. Na scenie jaśniała głównie pierwsza połowa dwudziestego wieku, jako cień końca poprzedniego stulecia z jego szaleństwem i pomieszaniem wodewilu, komedii, europejskiej operetki, musicalu i burleski właśnie.

BurleskaJakie to było nieprawdopodobne! Zdawałoby się mała scena a widowisko wzbudzające podziw rozmachem. Być może to ekspresja wykonawców, reflektory wprost z najświetniejszych amerykańskich musicali rozjaśniające nie tylko scenę, ale również pełzające po widowni, w szalonym tempie zmieniająca się choreografia, doskonałe nagłośnienie uczyniły z dość średniego podium wielką rewię estradową.

Przez nieco ponad godzinę można było śledzić wyśmienity spektakl, w którym nie tylko taniec, śpiew i muzyka przyciągały uwagę. Odwzorowanie epoki rewiowej widać było w dobrze dobranych strojach i emocjonującym emploi balansującym miejscami na granicy damskiej drapieżności, która skutecznie oddawała klimat „podziemnych” lokali czasów amerykańskiej prohibicji. Toczące się w szalonym tempie przedstawienie bodajże dwukrotnie zwalniało, gdy na scenie pojawiały się w mglistym, przyćmionym świetle wokalistki, porzucające na parę minut image Błękitnego Anioła Marleny Dietrich na rzecz jazzowych samotnych, tęskniących, smutnych Elli Fitzgerald, Billie Holiday, Peggy Lee.

Jedno z najlepszych wydarzeń scenicznych w Kętrzynie. Żal, że bez powtórki.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.