Podróże małe i duże > Pomorze Zachodnie 2012

Wyspa Uznam i Woliński Park Narodowy (Pomorze Zachodnie)

Dzień 3. Wyspa Uznam

Niemiecka kolej Uznamska -UBBW końcu po przebudzeniu powitały nas słonko i piękne, bezchmurne niebo. Co za przyjemna odmiana po poprzednich dniach.

Po śniadaniu ruszyliśmy na dworzec kolei UBB. Po drodze udało się mi jeszcze kupić nieco euro na wejściówki w Peenemunde. Dworzec Świnoujście Centrum, z którego można pojechać na koniec wyspy i dalej w głąb Niemiec, został otworzony w 2008 roku. Obecnie jest najlepszym i najszybszym transportem po Uznamie. W czasie wakacji pociągi kursują co 30 minut, poza sezonem – co godzinę. Bilet całodniowy dla trzech osób kosztuje 19 euro i obowiązuje na trasie od Świnoujścia do Peenemunde.

ŚwinoujściePeenemunde

Aby dotrzeć do celu, należy się przesiąść w miejscowości Zinnowitz. Podróż jest bardzo przyjemna i daje możliwość podziwiania krajobrazów Uznamu.

V2Rampa startowa V1

Muzeum Historyczno-Techniczne w Peenemunde znajduje się około 300 metrów od stacji kolejki. Wcześniej jednak przechodzi się obok niewielkiej kaplicy, która jest jedynym ocalałym budynkiem z dawnej wsi, którą zrównano z ziemią pod budowę ośrodka badawczego. XIX-wieczny przybytek gruntownie odnowiony po zjednoczeniu Niemiec pełni obecnie funkcję pomnika upamiętniającego ofiary poległe w wyniku działań wojennych. Tuż obok znajduje się kamienna tablica upamiętniająca opanowanie tych terenów przez króla Gustawa II Adolfa w roku 1630.

Muzeum w Peenemunde (wstęp dla trzech osób to koszt 18 euro) oferuje zwiedzającym cztery odrębne atrakcje. Pierwszą stanowią modele V1, V2 w skali 1:1, rampa startowa V1 oraz oryginalny wagon kolejki obsługującej ośrodek badawczy.

V1Dawna elektrownia

Drugą atrakcją jest ogromny budynek elektrowni, która niegdyś zaopatrywała w energię cały obiekt. Tylko ona przetrwała zmasowane bombardowania aliantów w 1943 i 1944 roku. Wewnątrz można zobaczyć z jak wielkim rozmachem naziści realizowali swoje zamierzenia.

Główną atrakcją jest ciekawa ekspozycja, którą można podziwiać w budynku przylegającym do elektrowni. Składa się ona z dwóch części. Pierwsza pokazuje rozwój prac nad tajnymi broniami w czasie wojny. Poza świetnymi zdjęciami i fragmentami kronik z tamtych czasów możemy również zobaczyć oryginalne części rakiet a także wiele ciekawych modeli i makiet.

Część druga wystawy pokazuje powojenne losy rakiety V2 i personelu naukowego podzielonego pomiędzy USA i ZSRR, a także powojenny wyścig kosmiczny pomiędzy mocarstwami. Wśród wielu zdjęć i modeli można zobaczyć między innymi sputnika.

Ostatnią atrakcją jest zacumowany tuż za elektrownią radziecki patrolowiec Tarantula, który jest udostępniony do zwiedzania.

Okręt klasy TarantulaDziało na TarantuliNo comment

Dla każdego miłośnika historii Peenemunde jest jak Disneyland. Niestety podczas zwiedzania ponownie zepsuła się nieco pogoda, ale nie na tyle, aby zepsuć nam nastrój.

Kolejnym magnesem przyciągającym turystów w to miejsce jest oryginalna radziecka łódź podwodna klasy 651 zwana w NATO „Julia”. Zbiorczy bilet kosztował nas 12 euro. Można było zapłacić dodatkowe euro za bilet, który umożliwiał robienie zdjęć w środku.

U-461U-461

Okręt został wybudowany w 1965 roku. Służył do transportu i wystrzeliwania rakiet przeciwokrętowych. „Julia” i inne tego typu jednostki pływały do końca lat 80. Po upadku ZSRR okręt został porzucony w Lipawie na Łotwie. Następnie został odkupiony przez Duńczyków w 1994 roku i stacjonował w Kopenhadze. Cztery lata później ponownie zmienił właściciela i trafił do Peenemunde.

Zwiedzanie okrętu sprawia dużo frajdy, zwłaszcza komuś, kto nigdy nie był wewnątrz łodzi podwodnej. Na każdym kroku rozstawione są manekiny wykonujące zwykłe czynności podczas służby, z głośników płyną dźwięki sprawiające wrażenie, że okręt właśnie wychodzi w rejs, a całości wrażeń dopełniają zapachy smarów i innych bliżej niezidentyfikowanych środków.

Po opuszczeniu łodzi postanowiliśmy udać się na jakiś obiad. Co prawda mieliśmy jeszcze dość Euro, aby zrobić to w Peenemunde albo w jakimś innym miejscu, ale mając całodzienny bilet postanowiliśmy wrócić do Świnoujścia. Niewielka pizzeria ulokowana nieopodal dworca rozwiązała sprawę posiłku i spokojnie mogliśmy wracać do Niemiec na drugą część zaplanowanych na ten dzień atrakcji.

Służba na okręcie podwodnym jest ciężka. Czasem można się pochlastać.Plaża w Ahlbeck

Tym razem pojechaliśmy do Heringsdorfu, z którego częściowo plażą, częściowo promenadą planowaliśmy wrócić do Świnoujścia. Drobny deszczyk, który przez chwilę nas straszył, na szczęście szybko zaniknął i przez resztę dnia mogliśmy się cieszyć piękną pogodą.

Wejście na MoloSecesyjny zegar w AhlbeckPlaża na Uznamie

Pierwszy odcinek trasy przeszliśmy plażą. Gdy doszliśmy do mola w Ahlbecku, postanowiliśmy przejść się trochę przez miasto. Przy wejściu na promenadę powitał nas piękny secesyjny zegar ufundowany przez kuracjuszy w 1911 roku. Ahlbeck posiada szereg zabudowań w stylu klasycznym charakterystycznych dla kąpieliska nadmorskiego. Większość z tych budynków znajduje się wzdłuż nadmorskiej promenady. Wszystkie są odnowione i prezentują się naprawdę doskonale.

Po zejściu z promenady ponownie znaleźliśmy się na plaży, która na pewnym odcinku zmienia się w miejsce dla nudystów. Tego dnia jednak panowała dość niska temperatura i śmiałków było niewielu. Im bliżej granicy, tym więcej tablic ostrzegawczych dla przypadkowych zbłąkanych owieczek nadchodzących od Polskiej strony.

Na granicyPodczas spaceru cały czas rozglądałem się za jakimś oznaczeniem granicy. Trzeba przyznać, że idąc plażą, jest spora szansa, że się jej nie zauważy. Obecnie przejście stanowi kolejną atrakcję turystyczną, a przekraczający ją turyści zatrzymują się w tym miejscu, aby zrobić pamiątkowe zdjęcia.

Po polskiej stronie szliśmy zarówno plażą, jak i deptakiem, z którego co chwilę można zejść w kierunku głównej promenady miasta. Tego dnia było tam całe mnóstwo osób w wyniku, czego, ciężko się było przecisnąć.

Na końcu promenady znaleźliśmy niewielki lokalik, w którym można było na chwilę odsapnąć i napić się bosmana. Tego dnia pierwszy raz mieliśmy okazję oglądać ferię barw, jaką zafundowało nam słońce zachodzące nad horyzontem.

Po raz ostatni udaliśmy się do przeprawy promowej i opuściliśmy gościnny Uznam. Tego dnia jeszcze odwiedziliśmy Biedronkę i mocno po dziewiątej wróciliśmy do naszego lokum.

Dzień 4. Międzyzdroje i Woliński Park Narodowy

W czwartym dniu mieliśmy w planie odwiedzenie Międzyzdrojów i spacer plażą Wolińskiego Parku Narodowego do miejscowości Wisełka. Tego dnia aura była zmienna. Przez cały czas piękna słoneczna pogoda przeplatała się z burzami i mocnymi, acz krótkotrwałymi opadami deszczu.

Początkowo planowaliśmy spacer wzdłuż dzikiej plaży od Świnoujścia aż do Międzyzdrojów. Lecz ostatecznie zboczyliśmy nie tam gdzie trzeba i do celu dojechaliśmy autobusem. Ale po kolei.

Bagnisty las nieopodal ŚwinoujściaBagnisty las nieopodal Świnoujścia

Tuż za wielkimi zbiornikami na gaz w budowanym właśnie gazoporcie skręciliśmy w las, którym chcieliśmy dojść do punktu widokowego Goben. Dystans – niecałe dwa kilometry. Po drodze mijaliśmy bardzo malownicze bagienka, które w porannym słonku mieniły się wieloma barwami. Niestety, jak każde bagienko i to było wylęgarnią komarów, które zmuszały nas do szybszego marszu.

Po dojściu do punktu widokowego okazało się, że wieża będzie otwarta dopiero za godzinę. Tyle nie chciało się nam czekać, więc ruszyliśmy dalej.

Bagnisty las nieopodal ŚwinoujściaPark Chopina w Międzyzdrojach

Niestety zamiast – jak chcieliśmy – na plażę wyszliśmy wprost na stację kolejową Świnoujście Przytór. To nas nieco zniechęciło i wówczas podjęliśmy decyzję o skorzystaniu z autobusu.

Park Chopina w MiędzyzdrojachPrzed molo jak zwykle tłumy

W Międzyzdrojach wysiedliśmy tuż obok Muzeum WPN, które akurat tego dnia było zamknięte. Ruszyliśmy więc pod pomnik upamiętniający żołnierzy poległych podczas wojny, w pobliżu którego znajduje się mały kuter z napisem Międzyzdroje. Jest to idealne miejsce, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Z centrum miasta ruszyliśmy w kierunku molo i Promenady Gwiazd. Tak jak się spodziewałem, cały ten teren był rozdeptywany przez setki urlopowiczów. Cóż, będąc w tym mieście, choć przez chwilę trzeba przespacerować się po długim na prawie 400 metrów betonowym molo. Tego dnia jednak wiatr był dość paskudny (nadchodziło pierwsze załamanie pogody) i zbyt długo nie zabawiliśmy w tym miejscu.

Dalej się już nie daPlaża widziana z molo

Nieopodal znajduje się słynna Promenada Gwiazd, gdzie swoje dłonie odcisnęli najwięksi polskiego kina. Zawsze myślałem, że będzie to długi deptak prowadzący przez serce miasta, tymczasem okazało się, że był to minideptaczek mający jakieś 100 metrów.

Szczerze powiedziawszy, to w tym mieście podobał się mi tylko Park Chopina położony w centrum. Jednak Międzyzdroje nie były główną atrakcją tego dnia, a jedynie punktem startu do niej oraz miejscem, gdzie można zjeść obiad i kupić jakieś snaki na drogę.

Na Promenadzie GwiazdPogoda zmienną bywa

Gdy już byliśmy gotowi do dalszej drogi tuż przed wejściem do Parku (droga na Kawczą Górę), po raz pierwszy zaczęło lać jak z cebra i trzeba było godzinkę przeczekać.

Gdy ponownie się rozjaśniło, ruszyliśmy do punktu widokowego na Kawczej Górze. Co prawda słowo góra było nieco na wyrost, ale na Wolinie za góry robią już niespełna 100 metrowe kopce.

WPNWPN

Punkt widokowy nie był zbyt spektakularny, ale i tak byłem zadowolony, że cokolwiek mogliśmy zobaczyć. Na szczycie nie bardzo chciało się mi wierzyć, że jedyna droga na plażę wiedzie z powrotem do miasta i dalej do kutra. Poszedłem więc prosto zachęcony dość mocno udeptaną ścieżką i zachęcającą przerwą w ogrodzeniu. Dość szybko znalazłem zejście na plażę, ale nie była to trasa turystyczna. Po prostu stanęliśmy na szczycie stromego klifu, z którego dość ciężko było zejść. Po chwili nam to się jednak udało i dotarliśmy na plażę, akurat pod tabliczkę informującą, że... nie wolno chodzić po klifach.

Nasze szczęście na plaży nie trwało jednak długo, gdyż właśnie nadeszła druga szudera. Tym razem przeczekaliśmy ją pod krzakami przy klifie. Na szczęście lało jakieś 15 minut, po czym ponownie na niebie pokazało się piękne słońce.

WPNWPN

Spacer plażą WPN był ukoronowaniem dzisiejszego dnia. Piękne klify z jednej strony, szumiący Bałtyk z drugiej. Trzeba przyznać, że choć pogoda i temperatura wody nie powalają, to plaże nad Bałtykiem są najładniejsze na świecie.

Podczas spaceru mogliśmy podziwiać to piękno przyrody w ciszy i spokoju, gdyż burze przepłoszyły wszystkich turystów. Plaża od Międzyzdrojów do Wisełki to dystans około 10 kilometrów. Mniej więcej w połowie tego odcinka, od strony morza z daleka zaczęła się do nas zbliżać kolejna burza.

Nieczęsto mam okazję obserwować tak spektakularne zjawisko. Nad plażą świeciło słońce, a tam w oddali całe grupy chmur i padający deszcz. Można było zaobserwować całe ściany wody, po czym następowała krótka przerwa i kolejna ulewa. Widowisko z piorunami rozgrywało się na przestrzeni kilkunastu kilometrów, w bezpiecznej odległości od plaży. Burza zdawała się kroczyć razem z nami, ale był znacznie szybsza. Dzięki temu tym razem nam się udało i gdy dotarła w końcu do lądu, wyprzedziła nas o kilka ładnych kilometrów. Niestety jej ogon spowodował, że na około godzinkę chmury przesłoniły słońce, a tuż przed metą nieco pokropiło.

WPNPo zejściu z plaży przez około kilometr, może dwa, szliśmy lasem. Na jego końcu ustawione były tablice informujące, że właśnie wyszliśmy poza teren Parku. Wkroczyliśmy do Wisełki. Jest to malutka miejscowość, która ze względu na swoje kameralne położenie – bliskość lasu, plaży i jezior – jest idealnym miejscem dla osób szukających cichego i spokojnego miejsca na leniwy urlop.

Tutaj też zgodnie z planem zakończyliśmy nasz dzisiejszy spacer. Na szczęście autobusy z Wisełki do Świnoujścia jeżdżą dość często, więc nie straciliśmy zbyt dużo czasu na przystanku. Gdy wracaliśmy, ostatecznie tego dnia się rozpogodziło, co napawało optymizmem przed kolejnym.

Dariusz Maryan
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.