Silva Rerum

Wspomnienie

Jerzy lengauerPrzełom lat 70. i 80. Gramy na podwórku w nogę, w pikra, w noża, w ziemię, w podchody. Chodzimy na Górkę Poznańską na sanki. Na „Czwórkę” i na „Jedynkę” na lodowisko. Wyprawiamy się po kije do pikra albo po kłęby drutu do robienia bolców. Na klatkach schodowych rżniemy w karty. Pod blokiem rzucamy monetami w ściankę. W tę i we w tę chodzimy po mieszkaniach. Wymieniamy się powycinanymi z prasy tekstami piosenek, plakatami piosenkarzy, zespołów, piłkarzy, klubów, reprezentacji, komiksami i resorakami. Wspinamy się po drzewach owocowych. Rzucamy kijami ze sznurkiem zakończonym hakiem w kierunku samochodów wiozących na przyczepach buraki cukrowe.

On jest twardzielem wśród dziesięciolatków. Złamana lewa ręka po upadku z jabłonki. Źle zrośnięta musi być ponownie łamana i nastawiana. Potem mówi, że ta ręka jest mocniejsza. Chwali się, napina ją, uderza. Gra w nogę genialnie. Jako jeden z dwóch (choć ten drugi jest nieco starszy) jest brany do składu przez chłopaków ze średniej szkoły. Reszta z nas stoi z boku i jedynie ogląda mecz. Krąży plotka, że miał się przeprowadzić do Giżycka i grać w tamtejszych „Mamrach”. Trampkarzach, czy juniorach… Kto wie? Czy zaczynał w „Agrokompleksie”? Któż teraz pamięta?

Ledwo się pamięta, że parę lat później już wystawał w bramach, i klatkach schodowych. Pachnący niezłymi kosmetykami, zawsze idealnie ostrzyżony, z elegancką fryzurą. Spodnie wyprasowane. Ubranie czyste nieprawdopodobnie. Jakiś czas później ubranie zaczęło nosić ślady spania w przypadkowych miejscach. Flyers zszarzał. Zapach dezodorantów i perfum przytłoczony został cuchnącym oddechem Janosików, jak sam nazywał tanie alkohole. Jeszcze wtedy miał fantazję i opowiadał o zdobywanych „sikorkach”. Jeszcze nie prosił, a żądał pieniędzy. Czasami groził. Za chwilę stał już brudny, skrzywiony jak najbliżej „Alkoholów świata”. Gdy szedł, widać było, że porusza się z trudem, wlecze się. Nie miał siły zawołać „cześć!”, ale w nadal błyszczących oczach widać było, że poznaje.

Od wielu tygodni wypatrywałem go na pobliskich chodnikach. Zniknął. Parę dni temu dowiedziałem się, że zniknął na zawsze.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.