Państwo, polityka, społeczeństwo...

Wizja etyki politycznej Dalajlamy XIV

Dalailama XIVBuddyjski mnich Tenzin Gyatso, znany szerokim rzeszom jako Dalajlama XIV, napisał w 1999 roku swój etyczny manifest „Ethics for a New Millenium. Ancient Wisdom, Modern World”, wydany w 2000 r. w Polsce pt. „Etyka na nowe tysiąclecie” przez wydawnictwo Świat Książki. Z dużym zainteresowaniem przeczytałem tę książkę, gdyż w urzekający skromnością i pokorą sposób polityczny przywódca Tybetańczyków przedstawił wizję etyki, łączącej znaczenie działania jednostek (poziom mikro) z funkcjonowaniem rządów i światową polityką (poziom makro). Dużo dała mi do myślenia kontrowersyjna teza Dalajlamy, iż klasa polityczna jest naturalnym odbiciem społeczeństwa, z jakiego się zrodziła. „Jeśli w jakimś kraju klasa polityczna jest szczególnie skorumpowana, z reguły okazuje się, że moralności brakuje całemu społeczeństwu, że jednostki, z których składa się owa społeczność, nie praktykują etyki w codziennym życiu”. Z drugiej strony założenie o homologii pomiędzy poziomem mikro działań społecznych a poziomem makro, daje sporo nadziei. Jeśli społeczeństwo zacznie wyznawać zdrowe wartości i żyć wedle nich i „zdawać sobie sprawę z powszechnego wymiaru naszych poczynań” , powinno wychować nową, moralnie nienaganną klasę polityczną. Dalajlama nie zakłada, żeby istniały strukturalne mechanizmy powodujące, iż ludzie funkcjonując w różnych sferach życia stawali się inni, tak jak zakłada np. żelazne prawo oligarchii Michelsa. Dalajlama, podobnie jak ruch New Age wskazuje, iż droga przemiany społeczeństwa wiedzie poprzez przemianę jednostek. Im więcej ludzi stanie się szczęśliwymi, bardziej odpowiedzialnymi i empatycznymi, takimi staną się też instytucje, politycy, państwa. Najważniejszym zadaniem jest praktykowanie cnót w życiu codziennym, „dopóki nie zaczniemy żyć według owych zasad – ostrzega Dalajlama - będą one martwe”. Ten delikatny i wrażliwy człowiek w istocie napisał manifest,nawołujący do rewolucji, tyle, że „rewolucji duchowej”, polegającej na trosce o nasz „fundamentalnie zaniedbany wymiar wewnętrzny”. Dalajlama wskazuje jednak, iż rewolucję duchową poprzedzić musi rewolucja etyczna, czyli „przekształcenie serca i umysłu, dzięki czemu łatwiej radzimy sobie z przeciwnościami i nie pozwalamy sobie na nieetyczne postępowanie ”. Myślę, że owe wezwanie jest wystarczającą motywacją, by bliżej przyjrzeć się książce człowieka, który, podobnie jak Mahatma Gandhi, umiejętnie godzi dwie trudne role: nauczyciela duchowego i polityka.

Punktem wyjścia proponowanej przez Dalajlamę etyki jest założenie, iż „wszyscy pragniemy szczęścia i nie chcemy cierpieć”. Imperatyw maksymalizacji szczęścia i minimalizacji cierpienia w sformułowaniu Dalajlamy nie stanowi kolejnej formy utylitaryzmu. Po pierwsze, Dalajlama zgodnie z etyką buddyjską rozszerza zakres podmiotowy swej etyki, zrywając z antropocentryzmem charakterystycznym dla zachodnich tradycji etycznych. Zamiast o ludzkości, przywódca Tybetańczyków woli mówić o minimalizacji cierpienia wszystkich istot, umiejscawiając „rodzinę ludzką” wśród wszystkich odczuwających cierpienie przedstawicieli świata zwierzęcego. Po drugie, Dalajlama wskazuje, iż w ocenie danego czynu wszystko ma pewne znaczenie, tak intencje sprawcy, jak i skutki czynu („jego wpływ na innych, na ich doznania, na ich oczekiwania szczęścia”), jak i sam charakter tegoż czynu (pewne czyny, takie jak morderstwo, są z samej definicji złe). Tenzin Gyatso przestrzega przed niebezpieczeństwami, jakie mogą nieść utylitarne kalkulacje. „Użyteczność – powiada - nie może usprawiedliwiać deptania praw jednostki. To bardzo niebezpieczna i śliska droga”. Dalajlama krytykuje również drugą wielką tradycję zachodniej etyki – deontologię, wedle której istotą moralnego postępowania jest przestrzeganie praw. „Nikt nie powinien oczekiwać, że kiedykolwiek powstanie taki katalog zasad i praw, który rozwiąże nam każdy dylemat formalny”. Przeto celem etycznych rozważań tego znanego duchownego i polityka jest „znalezienie sposobu, który uniknie skrajności surowego absolutyzmu z jednej i trywialnego relatywizmu z drugiej strony”.

Dalajlama przestrzega przed zbyt pochopnym formułowaniem sądów moralnych. Aby być zdolnym do uczciwej oceny musimy poddać dany czyn obserwacji z wielu perspektyw, co wymaga krytycznego myślenia i wyobraźni. „O moralnej wartości konkretnego czynu należy sądzić uwzględniając czas, miejsce i okoliczności, i dobro wszystkich, których on dotyczy, zarówno w chwili obecnej, jak i w przyszłości”. Przyjęcie takiej postawy nie oznacza w żadnym wypadku zaawansowanego relatywizmu moralnego, graniczącego z nihilizmem. Etyczne spojrzenie, proponowane przez Dalajlamę, zwraca uwagę na holistyczne aspekty działania człowieka niewystarczająco uwzględnione w zachodniej etyce. Dalajlama proponuje przyjęcie koncepcji rzeczywistości opartej na relacjach jako uzasadnienia swej wizji etyki. Ta bliska buddyzmowi, ale i zachodniej fizyce kwantowej koncepcja zakłada, iż niezależne od innych istot i świata osobnicze ja „jest nie bardziej rzeczywiste niż tęcza na letnim niebie ”. Dalajlama odwołuje się do tybetańskiej teorii współzależnego powstawania nazwanej po tybetańsku ten del. Jej istotą jest konstatacja, iż wszystkie rzeczy i zjawiska są wzajemnie zależne i nie mają niezależnej tożsamości. Bez istnienia dziecka nie można być „rodzicem”, bez istnienia medycyny lekarzem, bez roli rolnikiem. Przychodzimy na świat dzięki innym ludziom, inni wytwarzają dla nas pożywienie i odzież, inni poprzez swoje wsparcie, akceptację i miłość sprawiają, iż nasze życie nabiera sensu. Wszystkie byty powstają dzięki istnieniu skomplikowanej sieci relacji przyczyn i skutków. To, co uchodzi za istotę miski, długopisu czy konia, nie jest fizycznym bytem, lecz podatną na zmiany społeczną konwencją. Przyjęcie wspomnianej perspektywy miast do nihilizmu (skoro nie istnieje nic samo w sobie, to wszystko wolno) zdaniem Dalajalamy, „tworzy mocny szkielet, wyraźne ramy, które mieszczą przyczynę i skutek, prawdę i fałsz, podobieństwo i różnice, pożytek i krzywdę”. Nasze szczęście ukazuje się, w myśl takiej wizji, nierozerwalnie splecione ze szczęściem innych, jak powiada Dalajlama „skoro nasze interesy są ze sobą nierozerwalnie związane, musimy uznać etykę za niezbędny łącznik między twoim a moim pragnieniem szczęścia”.

Odwołując się do tybetańskiej tradycji Dalajlama przywołuje jako sprawną etyczną miarę koncepcję kun-long, co w wolnym tłumaczenie znaczyłoby „działanie płynące całkowicie z głębi”. Termin ten odnosi się do „ogólnego stanu serca i umysłu jednostki”. „Jeśli jest on zdrowy, to i nasze działania będą etycznie zdrowe”. Oceniając wiele aspektów ludzkiej działalności, jak np. biznes, media czy genetykę, Dalajlama odwołuje się do motywacji ludzi, którzy działają w tych sferach, jak i skutków ich działalności. Rozpatrując problem pokazywania przemocy w mediach, zaleca krytyczną analizę. Czy ludźmi, którzy decydują się na pokazanie tej przemocy, kierują jakieś szlachetne pobudki, czy tylko materialny zysk? Ponadto czy pokazywanie scen przemocy na szpaltach gazet i telewizyjnych ekranach sprawia, iż ludzie stają się wrażliwsi na krzywdę bliźnich, czy, wręcz przeciwnie, takie przekazy ich znieczulają, przyzwyczajając ich do przemocy? W zależności od odpowiedzi na te pytania, ocena czynu będzie inna.

Dalajlama widzi wielkie znaczenie w edukacji dzieci lecz podkreśla, iż nie sam przekaz wiedzy pojmowanej jako know-how powinien stanowić istotę edukacji, lecz . Ubolewa nad faktem, iż współczesne systemy edukacji marginalizują problematykę etyczną, doszukując się przyczyn w uwarunkowaniach historycznych. Dawniej rolę moralnej oświaty spełniały kościoły, lecz w obliczu upadku autorytetu instytucji religijnych, świecka nauka nie podjęła się przejęcia tego zadania. Podobnie jak Arystoteles, Dalajlama wskazuje na znaczenie wykształcenia w dzieciach nawyków etycznego postępowania, „to, czego dzieci nauczą się o etycznym postępowaniu, muszą utrwalić ćwiczeniami”. Przeto wzrasta znaczenie rodziców i nauczycieli, którzy, świadomie lub nie, uczą poprzez własny przykład. Zdaniem Dalajlamy ci, co promieniują miłością, z pewnością uczą skuteczniej. Ponadto Dalajlama zaleca przedstawianie problemów społecznych w kategoriach przetrwania, uczenia dzieci sztuki filozofowania i dialogu, i usunięcie z podręczników szkolnych treści przedstawiających inne narody i grupy społeczne w niekorzystnych barwach.

Dużo miejsca Dalajlama poświęca krytyce zachodniej kultury konsumpcyjnej, upatrując w niej egoizm sytych. „Najwyższy czas – nawołuje - by wszyscy mieszkańcy państw uprzemysłowionych zaczęli się poważnie zastanawiać nad zmianą trybu życia. (...) Co więcej, muszą też zrozumieć, że pogoń za wyższym standardem życia ma swoje granice”. Konkretnie zarzuca bogatym społeczeństwom odpowiedzialność za zanieczyszczenie środowiska zauważając, iż bogatych stać by przenieść się z dala od zdegradowanych przyrodniczo obszarów, podczas gdy biedni są skazani na ponoszenie kosztów stylu życia bogatych. Postęp w zachodnim świecie oznacza większe domy i szybsze samochody, „niemniej jednak nie można mówić o zmniejszeniu cierpienia na szerszą skalę”. Zauważa, iż jeśli chodzi o poczucie szczęśliwości, zadowolenie z życia, wewnętrzny spokój nieraz pod tym względem ubogie, wiejskie społeczności Południa wyprzedzają zachód. Niemniej Dalajlama ceni pewne zdobycze zachodniej cywilizacji (np. pożyteczne leki) i nie nawołuje do powrotu do przeszłości, lecz do „znalezienia harmonii i spokoju tradycyjnej społeczności w realiach współczesnego świata”. W bogactwie dostrzega ogromne zagrożenie i jednocześnie duży potencjał czynienia dobra, zalecając ludziom biznesu prowadzenie działalności dobroczynnej. Bogactwo może być źródłem cierpienia i zepsucia, „mamy tylko jeden żołądek i dziesięć palców, nie możemy zatem nosić setki pierścieni, wszystkie nadliczbowe niczemu nie służą – leżą bezużytecznie w szkatułkach ”. Fenomen współistnienia skrajnego bogactwa i skrajnej biedy Dalajlama postrzega jako poważny problem moralny. „Kiedy milionom brakuje tego, co najbardziej niezbędne – pożywienia, schronienia, edukacji, opieki medycznej – niesprawiedliwy podział dóbr jest skandalem”.

Warto zwrócić uwagę, iż choć Dalajlama piętnuje dysproporcje rozwojowe, jakie globalizacja ekonomiczna pogłębiła, z właściwym sobie optymizmem dostrzega pewne pozytywne wartości w procesach integracyjnych zachodzących w gospodarce światowej. Wskazuje, iż poprzez zacieśnianie się więzi gospodarczych narody stają się bardziej współzależne, co zmniejsza ryzyko ekspansji nacjonalizmów i konfliktów zbrojnych. Jako pozytywny przykład podaje Unię Europejską, gdzie integracja gospodarcza była impulsem do głębokiej integracji politycznej, mając nadzieję, iż podobny los spotka amerykańskie czy azjatyckie międzynarodowe organizacje gospodarcze. Dalajlama pozytywnie wypowiada się o powstawaniu międzynarodowych armii licząc, iż doprowadzą one do stopniowego zaniku narodowych armii i powstania czegoś w rodzaju światowej policji pod kontrolą ONZ. Ten zasłużony tybetański mnich daje się poznać jako radykalny pacyfista marzący o likwidacji aparatów wojskowych i pokoju na świecie. Światowy pokój to warunek sine qua non przetrwania planety. Choć Dalajlama jest wytrawnym dyplomatą nie boi się powiedzieć, iż postulowany przezeń pokój to „stan prawdziwego spokoju, oparty na poczuciu bezpieczeństwa, które wyrasta ze wzajemnego zrozumienia, tolerancji dla cudzych poglądów i szacunku dla praw innych. W tym sensie pokój nie da się utożsamić z tym, co widzieliśmy w Europie przez cztery i pół dekady zimnej wojny”. Oczywiście nie jest możliwa tak głęboka reforma współczesnych państw bez przemian w świadomości ich obywateli, „pokój na świecie zależy więc od pokoju w sercach ludzi, ten zaś od tego, czy wszyscy postępujemy etycznie, poddając dyscyplinie swoje reakcje na negatywne myśli i uczucia oraz rozwijając podstawowe przymioty duchowe”. Jeżeli chodzi o konkretne propozycje polityczne warto wyróżnić postulat tworzenia zdemilitaryzowanych „stref pokoju” – „oaz stabilizacji i promyków nadziei dla całego świata”. Najchętniej pierwszymi po Antarktydzie takimi strefami uczyniłby Dalajlama Tybet i Niemcy. Dalajlama widzi ogromną rolę Organizacji Narodów Zjednoczonych jednocześnie zaznaczając, iż organizacja ta wymaga pewnych reform tak, aby 2/3 członków Zgromadzenia Ogólnego mogło odrzucić weto któregoś z najsilniejszych państw – stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Widzi też potrzebę stworzenia międzynarodowej organizacji – głosu sumienia, która stanowiłaby forum dla ludzi prawych, często krytycznych wobec swoich rządów, mających bardziej uniwersalną perspektywę niż przedstawiciele rządów.

Dalajlama porusza też trudny problem cierpienia na świecie. Sprzeciwia się właściwemu niektórym adeptom wschodnich szkół przyjmowaniu koncepcji cierpienia jako skutku karmy, jako „usprawiedliwienia dla niebrania odpowiedzialności za każdą sytuację, w jakiej się znajdujemy”. Sam uznaje, iż „z właściwego zrozumienia prawa przyczyny i skutku wynika, iż nie tylko nie jesteśmy bezradni, ale wręcz mamy decydujący wpływ na to, w jaki sposób doświadczamy cierpienia”. Należy krytycznie przyjrzeć się cierpieniu i zaakceptować to, co jest nieuniknione (starość, choroba, śmierć), jednocześnie walcząc z tymi formami cierpienia, które jesteśmy w stanie wyeliminować – spowodowanymi przez wojny i niesprawiedliwy podział dóbr. Obserwując cierpienie możemy zdobyć się na różne reakcje. Warto nie pogłębiać cierpienia fizycznego poprzez cierpienie psychiczne. Cierpienie powinno być impulsem do praktyki współczucia, unikania krzywdzenia innych i inspirowania rozwoju duchowego.

Na zakończenie pragnę przytoczyć myśl, która moim zdaniem najlepiej obrazuje postawę współczującego wglądu Dalajlamy: „ilekroć słyszę złe wiadomości z Tybetu – a niestety zdarza się to bardzo często – pierwszą reakcją jest naturalnie dojmujący smutek. Umieszczając jednak nowe informacje w kontekście i przypominając sobie, że wolność, prawda i sprawiedliwość muszą w końcu triumfować – bo to właściwie leży w ludzkiej naturze – przekonuję się, że mogę sobie ze smutkiem poradzić. Rzadko, bardzo rzadko, nawet przy najgorszych wieściach, pojawia się we mnie bezsilny gniew, który tylko zatruwa umysł, zasiewa w sercu gorycz i osłabia wolę”.

Piotr Bielski

Źródła:

  1. Cytaty za: Dalajlama XIV, Etyka na nowe tysiąclecie, Warszawa 2000, s.131.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.