Felietony

Trochę nieprzyjemnie

Jerzy LengauerPoczta na ulicy Daszyńskiego 19 obsługuje ogromną część Kętrzyna. Bez wątpienia służy tym mieszkańcom, którzy pracują w centrum, chodzą na zakupy, mieszkają na Osiedlu Moniuszki i przy głównych, czy wokół nich, ulicach miasta. W zasadzie ten maleńki pocztowy posterunek odwiedzają wszyscy, którzy tutaj chodzą piechotą od poniedziałku do piątku.

Pewnego dnia na początku ubiegłego tygodnia stałem w kilkuosobowej kolejce, najpierw, żeby kupić kopertę i poprosić o druk wysłania listu poleconego, potem, żeby nadać przesyłkę. Jak to bywa z kolejką, jedni szybko załatwiali swoje sprawy, bo tylko chodziło o znaczek, inni dłużej, bo nadawali przekazy pieniężne, płacili rachunki, co jest przecież wyjątkowo częste w przypadku osób starszych. Dwa okienka, jedna pani obsługująca i przyjemna cisza wśród oczekujących na swoją kolej.

Z hałasem wpada do środka jegomość w średnim wieku. Piszę „wpada”, bo towarzyszy mu coś, co charakteryzuje ludzi lubiących robić wokół siebie efektowne zamieszanie, jeśli zamieszanie może być inne… Nawet nie trzeba było się odwracać, żeby poczuć nerwowość, pęd i wprowadzenie, być może wcale niezamierzone, zdenerwowania w dość sielski nastrój cierpliwych kolejkowiczów. Przez chwilę gość oceniał sytuację i możliwości. Stanął przy pustym okienku i odrywając pracownicę od obsługiwania klienta, spytał, czy może otrzymać kopertę i druk (czyli to samo, za czym i ja stałem). W tej chwili pomyślałem, że pewnie mu się bardzo spieszy i czemu nie?

Okazało się jednak, że pani z poczty była o wiele bardziej przywiązana do zasad i być może do kwestii uprzejmości, tudzież szacunku. Zatem, żadnego ze strony pana w średnim wieku nie było „przepraszam” i „czy mogę prosić?”. Nie spytał także osób stojących w kolejce, czy byliby uprzejmi przepuścić go poza kolejnością. Chyba nie zdawał sobie sprawy, że pracownica nie może ot tak sobie zostawić w trakcie obsługi pieniędzy, pisanego formularza na komputerze, czy co tam robiła, wstać i szukać dla niego odpowiedniej koperty. Że będzie musiała poświęcić mu czas, który przeznaczony jest dla kogoś innego. Kopertę znaleźć, sprzedać, wydać resztę. I cóż, potem wystawić się na narzekania, być może jazgot oburzonych porzuconych stojących w kolejce klientów. Zrozumiałe, że odmówiła i poprosiła, by stanął w kolejce.

Niezadowolony jegomość żachnął się i momentalnie wypadł z poczty, mamrocząc coś bardzo nieprzyjemnego pod nosem, dając wyraz swojej dezaprobacie. Lecz w stosunku, do kogo ta dezaprobata? Poczta? Jej pracownica? Osoby czekające w kolejce? Świat?

Kolejkowicze zachowali się wzorowo. Żadnych komentarzy. Żadnego zbulwersowania. Raczej milcząca zgoda na obronę przez panią w okienku pewnych standardów i reguł.

Czy mogłoby wszystko przebiec inaczej, gdyby jednak tenże jegomość zwrócił się do kolejki z pytaniem, rozpoczynając je od „Przepraszam Państwa”. Niby dziecinne i proste, ale jakże wszystko zmienia. A tak pani z okienka miała być może kolejny zepsuty dzień przez spieszącego się faceta w garniturze. A podobno „klient w krawacie jest mniej awanturujący się…”.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.