Felietony

Stary nowy prezent pod choinkę

Moi kochani, moi najdrożsi. Piszę do was w ten zimowy, świąteczny grudzień ja, biedny student...

I dalej mogłabym pisać ten list i biadolić, jak to jest źle, jak nie mam za co prezentów kupić, a tu przecież święta idą! Że owszem, są w sklepach wyprzedaże, ale przecież ten tani towar jakości nie jest dobrej i w miesiąc po świętach może się rozlecieć... Przecież wstyd taką tandetę komuś dawać...

Zloto dla lubiacych blyszczecNo więc postanowiłam, że nie będę tak dalej pisać, tylko zabiorę Was na łódzki Rynek Bałucki. Stary, dobry Bałucki. Poczciwa giełda staroci...

W każdym większym mieście (a czasem i w mniejszym też) istnieją takie miejsca, choć zwane są różnie: pchli targ, giełda przydasiów, rupieciarnia. Często też okrojoną (bardziej lub mniej) giełdę staroci można spotkać przy giełdach samochodowych (jak to jest np. w moim rodzinnym Piotrkowie Trybunalskim).

W takich miejscach można się całkiem nieźle obłowić w prezenty dla bliższych i dalszych. Oczywiście często wymaga to użycia sporej ilości inwencji własnej.

Nowe banki dla schorowanychSamowar dla herbaciarzaZywoty swietych dla niemieckojezycznej Babci

Zegar Mamie, wiertarka bratu, figurka kuzynce, srebrne talerze stryjowi, kuchenka bratu studentowiBo kto by z Was pomyślał, że na przykład takie dwa przedmioty pozornie bez związku: kubek i stary dzwonek rowerowy, mogą stworzyć uniwersalny dzwoniący zestaw dla męża, który już nie będzie musiał krzyczeć do żony, że ma ochotę wypić herbatę i pytać czy może by ona jej mu nie zrobiła, tylko po prostu zadzwoni dzwonkiem przyczepionym do ucha kubka i kobieta już wszystko będzie wiedziała;-). Proste? Pewnie że proste! Nie trzeba do tego nawet zatrudniać McGuyvera

Albo gdzie dostać oryginalną lampkę naftową sprzed parudziesięciu lat? Tylko na giełdzie staroci! Trzeba trochę ją oczyścić, odmalować, nalać nowej nafty, dołożyć kawałek starej sznurówki jako knot i już mamy małe cacko! Wujek będzie zadowolony.

Figurki i swiecznik dla RomantyczkiUmeczony Chrystus dla Babci

Czas na prezent dla starszej, religijnej babci: piękna, rzeźbiona w drewnie twarz Chrystusa umęczonego. Też do podczyszczenia i ewentualnie polakierowania. Jednak piękniejsza od wszystkich marketowych czy tych z manufaktury pod Jasną Górą. Plus jeśli babcia jest niemieckojęzyczna to można dorzucić żywoty świętych Pańskich z początku XX wieku.

Dla uwielbiającej czytać książki siostry: zamiast jednego tytułu zestaw dwudziestu książek z klasyki literatury polskiej i zagranicznej.

Dla wielbicielki książekAutka dla malego chłopca

Dla cioci: jedna z wielu kryształowych mis, waz czy innych części zastawy stołowej. Oczywiście nie będzie to zestaw dla dwunastu osób, ale dla cioci i jej męża na pewno coś bardzo oryginalnego się znajdzie. Tylko troszkę przeczyścić i jak nowe.

Dla małego chłopca: zamiast jednego Zygzaka McQuena za 150zł - cała torba autek wszelakiej maści w stanie bardzo dobrym lub celującym. Tylko pod kran wrzucić, następnie wysuszyć. I pięknie zapakować.

Samowar dla milosnika herbaty 1Dla wielbiciela herbaty: jeden z kilkudziesięciu samowarów. Do wyboru miedziane, metalowe, posrebrzane, pozłacane. Oryginalne, a nie aluminiowe podróbki made in Tesco. Ściereczka, pasta do metalu (lub powierzchni posrebrzanych tudzież pozłacanych) i błyszczy się pięknie. Do tego bajeczna filiżanka wraz ze spodkiem wygrzebane w którymś z pudeł za 5złotych.

Dla wielbiciela zdjęć w ramkach: wywołać zdjęcia z ostatniej imprezy, kupić kilka spośród stosów niepowtarzalnych ramek, troszkę wypielęgnować je i już jest małe cacko.

Dla przyjaciółki grającej na pianinie/skrzypcach/innych instrumentach: zestawy nut Haydna czy innych znanych kompozytorów. Wydania z XIX i początku XX wieku, nieraz nawet starsze.

Ramka dla wielbiciela zdjecRamka dla wielbicielki zdjec

Dla romantyczki lubiącej las: unikatowy świecznik z rogu zwierzęcego. Plus jakaś ładna pozłacana lub porcelanowa figurka.

Krysztaly dla CiociSwiecznik dla Romantyczki

Dla lubiącego piwo brata: jeden z kilkudziesięciu prawdziwych bawarskich kufli. Trochę Cifa i będą lśniące.

Haynd dla muzykujacychKufle dla Brata

I tak można by wymieniać i wymieniać bez końca... Ja się nie przyznam co z zakupionych na targu przydasiów rzeczy sprezentowałam bliskim. No bo to tajemnica. Większość osób nie domyśliło się, że to, co dostali, zostało wygrzebane wśród sterty rupieci...

Muszę też powiedzieć, że zazwyczaj jedna wyprawa na giełdę nie kończy się całkowitym zwycięstwem. Ale, drodzy poszukiwacze skarbów, proszę się nie łamać, gdyż na większości takich targów za każdym razem jest inny towar. Także najlepiej zacząć myślenie o prezentach dużo wcześniej i przynajmniej parę razy się w tym miejscu pojawić. Ja uwielbiam pochodzić sobie między różnymi sprzętami. Zatapiać się w ich historie. Porozmawiać sobie ze sprzedawcami, którymi są najczęściej biedni ludzie, co to niejedno przeżyli. Których historie są niejednokrotnie dużo ciekawsze od historii przedmiotów, które sprzedają...

Koszyk pleciony z ulotekA jeśli nie wiecie w co opakować prezenty (lub jeśli nie macie czasu ani ochoty biec do sklepu po papierową torebkę) to zachęcam do pomysłu przekazanego mi przez Aś, a zamieszczonego na stronie ekorodzice.pl: Okrągły koszyk pleciony z ulotek

Ze stert rupieci rarytasy wygrzebywała Olga Gretka.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.