Ska prosto z Norwegii, czyli koncert Hopalong Knut

Hopalong KnutHopalong Knut

W październiku przyjechał do nas z Norwegii zespół o egzotycznej i niełatwej do zapamiętania nazwie - Hopalong Knut. W ramach trasy koncertowej (pierwszej w Polsce) zaplanowano siedem koncertów, w tym jeden w Kloster PubieTychach. Miałem to szczęście, że w wyniku zbiegu okoliczności 9 października byłem we właściwym miejscu i we właściwym czasie, dzięki czemu mogłem na własnej skórze przekonać się jak brzmi Ska prosto z Norwegii. Panie i Panowie, przed Wami zespół Hopalong Knut, w niekompletnym, ale przecież i tak całkiem rozbudowanym składzie:

Kristin Jensen

<-- Kristin Jensen – piękny głos i zabójcze oczy,

Einar Mellingseter – gitara i broda,-->

Einar Mellingseter
Rolf Johan Bye

<-- Rolf Johan Bye – saksofon,

Jon Anders Lied – puzon,-->

Jon Anders Lied
Asle Gauteplass

<-- Asle Gauteplass – trąbka i przeszkadzajki,

Gjermund Walstad – bas,-->

Gjermund Walstad
Ørjan Berre

<-- i ledwie dostrzegalny, ale za to niewątpliwie nadający rytm całemu występowi - Ørjan Berre.

Hopalong KnutHopalong KnutHopalong KnutHopalong KnutHopalong Knut
Rolf Johan ByeEinar MellingseterGjermund Walstad

Koncert miał się rozpocząć o godzinie dwudziestej, ale w Kloster Pubie, jak wiadomo, zawsze jest poślizg. Prawdopodobnie publiczność przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy również się z premedytacją spóźnia, bo o zapowiedzianej godzinie nic nie wskazywało na to, by cokolwiek miało się tu dziać. W końcu paręnaście minut po dwudziestej pierwszej przez salę przemaszerowała całkiem spora liczba artystów. Szczerze mówiąc miałem pewne obawy, czy aby na tej niewielkiej przecież scenie siedmiu muzyków się pomieści i nie zrobi sobie przy okazji krzywdy. Na szczęście zespół zainstalował się bardzo sprawnie i od razu przystąpił do grania.

Pomimo bariery językowej i faktu, że zespół w Polsce nie jest specjalnie znany, sympatyczni Norwegowie błyskawicznie nawiązali kontakt z publicznością, która dała się porwać do tańca już po pierwszych dźwiękach. Hopalong Knut grał szybko, radośnie i od początku było oczywiste, że to granie sprawia im wielką frajdę, która w naturalny sposób udzielała się publiczności. Brzmienie zespołu urozmaicała rzadko spotykana, trzyosobowa sekcja dęta. Do tego bardzo przyjemnie zaskoczyła mnie swoim wokalem Kristin, która na żywo prezentowała się jeszcze lepiej niż na nagraniach, a że mam słabość do pięknych, umuzykalnionych kobiet na scenie, to oczywiście z miejsca się w niej zakochałem!

Kristin JensenKristin JensenKristin Jensen
Asle GauteplassGjermund WalstadØrjan Berre

Mam wrażenie, że Hopalong Knut bardzo szybko podbił serca zgromadzonej publiczności. W każdym razie każdy kolejny kawałek kwitowany był gromkimi brawami. Jedyne czego mi brakowało, to choćby podstawowej znajomości języka norweskiego. Co prawda nauczyłem się od zespołu jednego słowa - Skål (na zdrowie!), co oczywiście będzie bardzo przydatne przy wznoszeniu toastów, zupełnie nie wystarcza to jednak, aby zrozumieć o czym Kristina tak pięknie do mnie śpiewała. Może właśnie dla takich jak ja zespół przygotował bardzo miłą niespodziankę i pod koniec koncertu wykonał utwór z repertuaru polsko-norweskiego zespołu De Press - Bo jo cie kochom. Trzeba przyznać, że Norweżka śpiewająca po polsku, a właściwie nawet po góralsku, to rzecz absolutnie wyjątkowa!

PublikaJon Anders LiedKristin JensenJon Anders LiedAsle Gauteplass
Ørjan BerreKristin JensenRolf Johan Bye

W tym roku, obok występu Franka Moreya, był to najciekawszy koncert na jakim byłem w Tychach. Swoją drogą, również Kloster Pub wypada mi w tym miejscu pochwalić za to, że tak interesujący zespół do miasta sprowadził. Na żywo, nawet w niepełnym składzie, Hopalong Knut prezentuje się jeszcze lepiej niż na nagraniach studyjnych, a przyznam, że od czasu koncertu i tych słucham z niekłamaną przyjemnością. Nie wiem czy zespół jeszcze kiedyś do Polski przyjedzie, ale jeśli tak, to mnie na na pewno na koncercie nie zabraknie. A i Was z całego serca namawiam: przyjdźcie i skosztujcie jak smakuje Ska z północy!

Hopalong KnutHopalong KnutEinar MellingseterKristin JensenHopalong Knut

Po koncercie

Hopalong Knut i myHopalong Knut i my

Na koniec pozwolę sobie na mały prywatny akcent. Na koncert zabrałem ze sobą swoją córeczkę, dla której był to pierwszy tego typu prawdziwy koncert (nie liczę tutaj jakiegoś popołudniowego grania na wolnym powietrzu). Ze względu na wspomniany już wcześniej poślizg, przed koncertem trochę jej się nudziło. Musiała sączyć soczek i przysłuchiwać się rozmowom dorosłych na różne kompletnie nieinteresujące tematy. Jednak sam koncert wszystkie te poświęcenia hojnie jej wynagrodził. Wyszła z niego zachwycona i bogatsza o płytę zespołu, a także plakat z osobiście zebranymi autografami od wszystkich występujących muzyków, którzy przy okazji okazali się bardzo sympatycznymi ludźmi. W imieniu swoim i Mai (chyba najmłodszej fanki Hopalong Knut), dziękuję zespołowi za przednią zabawę i niezapomniane wrażenia. No i zapraszamy znowu do Polski!

Jak prywata to prywata... Dziękuję jeszcze Kubie i Basi, za miłe towarzystwo, dokumentację fotograficzną i za to, że byłem w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie!

Feilkalibrert Tidsmaskin - Źle skalibrowana maszyna czasu

Hopalong Knut i my

Dużą uwagę przywiązuję zawsze do tekstów, Hopalong Knut śpiewa jednak po norwesku, co postawiło mnie w trudnej i nieznośnej sytuacji. Zapragnąłem dowiedzieć się o czym traktuje choćby jeden ich tekst. Z pomocą przyszedł mi kolega z forum norweskiego o tajemniczym nicku takijeden. Zgodził się - w miarę swoich możliwości - przetłumaczyć fragment jednego tekstu, za co bardzo mu dziękuję. Może nie jest to tłumaczenie idealne, ale jeśli również lubicie wiedzieć o czym ktoś do Was śpiewa, to powinno choć trochę zaspokoić Waszą ciekawość.

Feilkalibrert Tidsmaskin Her e det ingen som snakke språket mitt Forstår ingenting, faktisk itj en dritt Æ bane mæ fram mellom gnål og skrål De innfødte her virke ganske snål Aill virke rimelig engasjert Det e visst viktig å ikke bli neglisjert Her prates det stort sett tøv og tant Og det virke som aill finn det interessant Feil sted, feil plass, feil rom, feil tid Æ har ein feilkalibrert tidsmaskin Her boble det over av adrenalin En skapning berette om mobilen sin Det e visst ingen som drømme om revolusjon Hær e det full tillit te evolusjon Feil sted, feil plass, feil rom, feil tid Æ har ein feilkalibrert tidsmaskinRolf Johan Bye

Źle skalibrowana maszyna czasu Tutaj nikt nie mówi moim językiem Niczego nie rozumiem, faktycznie gówno ---------- Urodzeni tutaj zachowują się dziwnie Wszyscy są stosownie zaangażowani Jest ważnym aby nie być zaniedbanym Rozmawia się głównie o bzdurach I wszyscy są nimi zainteresowani Nie to miejsce, nie ten plac, nie ten pokój, nie ten czas Mam źle skalibrowaną maszynę czasu Tu aż kipi od adrenaliny Stworzenie opowiada o swoim telefonie Tutaj nikt nie śni o rewolucji Tu jest pełna wiara w herbacianą ewolucję Nie to miejsce, nie ten plac, nie ten pokój, nie ten czas Mam źle skalibrowaną maszynę czasutłum. takijeden

W rytmach ska świetnie bawił się Witold Wieszczek.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.