Felietony

Rok video… Czujesz?

Bartłomiej KozakNagrywanie filmów do Internetu? Dziękuję, postoję. Może i bym chciał, ale nie mam głosu, wyglądu, ani nic sensownego do przekazania. Bez sensu. Kto to będzie oglądał?

Jeśli kiedykolwiek tak pomyśleliście, wyobraźcie sobie, że w Ameryce jest człowiek – Benjamin Bennett – który każdego dnia nagrywa i wrzuca film, jak przez cztery godziny siedzi na podłodze i się uśmiecha. Bo może. A tak naprawdę, nie wiadomo dlaczego to robi. Czy to forma medytacji, dzięki której jest skupiony na tu i teraz, czy przerażająca strata czasu? Czy pod pozornym uśmiechem, kryje się paraliż mięśnia twarzowego albo trwałe następstwo wypicia cytryny z wodą? Pomyślałem nawet, że jego filmy powstają tylko po to, żeby Ci zwiesić przeglądarkę, kiedy odwiedzisz jego stronę (http://www.sittingandsmiling.com). Zresztą, jakie to ma znaczenie. Ktoś to ogląda. Tak samo jak niemal godzinne filmy, na których prowadzący nie robią nic poza wtranżalaniem oszałamiającej ilości jedzenia. Bo lubią jeść. A studenci obejrzą całego YouTube’a, żeby finalnie podejść do egzaminu na żywioł. Obejrzą dlatego, że lubią patrzeć jak ktoś je i nie jest głodny. A może kieruje nimi psychologia tłumu? – Tyle osób to widziało, to też zobaczę. A co!

Ostatnio mnie zatkało, kiedy dowiedziałem się, jaka treść na YouTube'ie ma najwięcej wyświetleń i przychodów z reklam. Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę: „ChuChu TV Nursery Rhymes” i przekonajcie się sami.

Można by wymieniać w nieskończoność różne, mniej lub bardziej pojechane i udane pomysły. Jedno jest pewne: Rok 2016 będzie rokiem video. Ludziom nie chce się czytać elaboratów (stąd prawdopodobnie tak niewielka ilość lajków pod tymi tekstami). Coraz więcej osób stawia na konkrety. Samo mięso. Espresso. Bez owijania w bawełnę. Bez nawijania makaronu na uszy. Zamiast tego, zwięzłe komunikaty – które mnie osobiście przychodzą ciężko. Od niedawna widzę, jak wielką sztuką jest trafianie w samo sedno krótkim tekstem. Można to spokojnie potrenować na Twitterze, a jeśli nie chce Ci się rejestrować, spróbuj się wyrazić w jednym SMS-ie. Stu kilkudziesięciu znakach.

Za video przemawia rosnąca popularność Snapchata (któremu poświęciłem tutaj ostatnio trochę miejsca), Vine’a, Periscope’a. I stąd transmisje live na Facebooku. (No dobra, wiem, że kolejność powinna być odwrotna). W każdym razie rok video trwa, więc pomyśl jak to wykorzystać, a jak zaczniesz szukać wymówek, przeczytaj ten tekst jeszcze raz.

Nie dziękuj.

Bartłomiej Kozak
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.