13. Reggae w Stodole u Alojza!

Pan Romek zapowiada pierwszy zespółPan Romek zapowiada pierwszy zespół

– Na rondzie w kierunku Tychów i przed przystankiem w prawo – instruują mnie dwie uczynne, śliczne dziewczęta z restauracji „Pod Sikorką” w Kobiórze. Uśmiechając się szeroko, dziękuję w biegu za pomoc i wskakuję do samochodu. Jestem już spóźniony! Wąska droga prowadzi między niskimi domami. Jakiś z trudem trzymający pion jegomość upewnia mnie, że jadę w dobrym kierunku i dodaje (chyba żartem), żebym na zakręcie nie wjechał w chlewik. Po chwili słyszę urywane dźwięki nagłaśnianych gitar, po czym dostrzegam tabliczkę z informacją, że na tej łące można parkować. Okazuje się, że stodoła nie jest tylko reklamowym chwytem. Stodoła jest prawdziwa i drewniana, a w środku widać prawdziwe ekologiczne siano. Na dachu kolorowa pacyfa, z boku zbite z desek prawdziwe wiejskie wychodki (jak u mojego dziadka!), a nie żadne tam plastikowe tojtoje. Nie no... to jest prawdziwy rock'n'roll! Tak z grubsza mogę podsumować wrażenia z przybycia na moje pierwsze Reggae w Stodole u Alojza!

Ludzie w mieście godajom, że ponoć trzynastka pechowa jest. Nie wiem, o co im chodzi. Ja na pewno 13. edycję tej nietuzinkowej imprezy będę wspominał dobrze, bo bawiłem się przednio! Ale może po kolei. Jest 6 czerwca 2015 roku, sobota, czyste niebo i w cieniu chyba ze 30 stopni. W niewielkim Kobiórze, pod drewnianym zadaszeniem, przed jeszcze mniejszą stodołą stoi pan Romek vel Gustaw XIII – król wioski afrykańskiej (jak się czasem żartobliwie przedstawia) i zapowiada pierwszy zespół. Rozpoczyna się 13. Reggae w Stodole u Alojza!

SleepwalkersBaobabFifidrokiŁamiŁuki

Sleepwalkers

Jako pierwszy na scenie pojawia się bardzo młody tyski zespół Sleepwalkers (w wolnym tłumaczeniu: wędrowcy w slipach) w składzie przeważająco dziewczęcym:

Matylda Kurska – wokal i gitary, -->

Matylda Kurska
Weronika Pajonk

<-- Weronika Pajonk – również śpiew oraz gitary -->

i Maja Wieszczek – perkusja (bo, jak wiadomo, każda Maja ma jaja). -->

Maja Wieszczek
Wojtek Dubaj

Formacja nie jest jednak 100% kobieca, bo i ta brzydsza płeć, choć w mniejszości, nie pozostaje w zespole bez reprezentacji:

<-- Wojtek Dubaj – gitara

i Kuba Kołsut – bas. -->

Kuba Kołsut
SleepwalkersWeronika PajonkWeronika Pajonk

Wszyscy muzycy (pomimo młodego wieku: średnio 16 lat) mają już za sobą jakieś występy sceniczne, jednak w tym składzie pojawili się przed publicznością po raz pierwszy (zespół powstał ledwie miesiąc temu). Autorski repertuar na ich pierwszą płytę dopiero powstaje (a w zasadzie zalega jeszcze w jakichś odległych zakamarkach ich młodych dusz), więc na razie zabawiali publiczność głównie swoimi aranżacjami istniejących już przebojów. Może nie wszystko poszło równo i gładko, ale publiczność i tak przyjęła debiutantów bardzo gorąco i wszelkie potknięcia im wybaczyła. Od czegoś trzeba przecież zacząć! Za zapał i chęci należą się z pewnością oklaski równie głośne, jak ich muzyka!

SleepwalkersSleepwalkersSleepwalkersSleepwalkersSleepwalkers

Zaskoczony zespół nie był chyba przygotowany na tak duży sukces, nie przygotował sobie bowiem niczego na bis. Publiczność była jednak nieprzejednana i ostatecznie w ramach bisu jeden numer zabrzmiał tego dnia po raz drugi. Pięknie! Aż chciałoby się powtórzyć za klasykiem: serce roście, patrząc na te czasy, gdy młodzież w tak wczesnym wieku sięga po instrumenty i rwie się do muzykowania! A niektórzy mówią, że rock umarł! Dupcą fleki – że zacytuję innego klasyka! Rock żyje i, jak widać, jest ciągle młody!

SleepwalkersMaja WieszczekSleepwalkers
Weronika PajonkSleepwalkersSleepwalkersSleepwalkersSleepwalkers

Wiano

Jako drugi wystąpił zespół Wiano w okrojonym nieco składzie:

Ewelina Ferenc

<-- Ewelina Ferenc – wokal,

Arek Piela – gitara, -->

Arek Piela
Przemek Rosak

<-- Przemek Rosak – bas

i Grzegorz Krzysztofik – perkusja. -->

Grzegorz Krzysztofik
Wiano

Zespół narodził się niedawno, bo pod koniec 2014 roku, ale ma już swój całkiem ciekawy styl, który powstał z połączenia muzyki jak najbardziej współczesnej z charakterystycznym dla kultury ludowej białym śpiewem. Nowe aranżacje tradycyjnych pieśni były całkiem intrygujące i przyjemne dla ucha. Z niekłamaną przyjemnością słuchałem śląskich, zagłębiowskich, a jeśli mnie pamięć nie myli, także ukraińskich tekstów w takim bardziej elektrycznym, relaksacyjnym sosie. Szkoda, że podczas tego występu zabrakło liry korbowej, ale Ewelina Ferenc zapewniała, że na następnym koncercie na pewno będzie można jej posłuchać. Cóż mogę dodać? Cieszy mnie, że ludowość jest ciągle w modzie i co jakiś czas powstają zespoły, które potrafią z naszej bogatej przecież i pięknej tradycji w ciekawy sposób korzystać, przy okazji ją ożywiając.

WianoWianoWianoWianoWiano

The Harpagans

Konferansjerka i The HarpagansThe Harpagans

Gdy na scenie pojawia się uroczy młodzian z bokobrodami, to musi zapowiadać dobrą zabawę. Gdy za nim wchodzi wielki kontrabas z przyczepionym do siebie zadziornie wyglądającym muzykiem – przypuszczenia zamieniają się w pewność. Z tyłu instaluje się jeszcze perkusista w ciemnych okularach i już wszystko jest jasne. Będzie ich trzech! Czego więcej trzeba do starego, dobrego rockabilly? W stodole, a częściowo przed stodołą, za chwilę czadu da The Harpagans w składzie:

„Gibki” Bartek

<-- „Gibki” Bartek – gitara i wokal,

„Jurny” Trybul – kontrabas -->

„Jurny” Trybul
The Harpagans

<-- i „Chyży” Zbyszek – perkusja.

Jak na poważny koncert przystało, wykonawców zapowiada para konferansjerów. Przedstawiając zespół, ekscentryczny pan Romek mówi, że jego członkowie nieskromnie zwą się trzema dżentelmenami. Długonoga konferansjerka uśmiecha się zalotnie do gitarzysty i pyta, czy może to po koncercie sprawdzić za kulisami. Nie chcę nic mówić, ale za kulisami to ja widzę siano! I pomyśleć, że też miałem kiedyś zespół! Od jutra ostro ćwiczę gitarowe riffy, montuję kapelę i za rok również na tej scenie zagram, a co!

A tymczasem struny kontrabasu zaczynają nisko mruczeć i zaczyna się koncert! Teksty są lekkie i zabawne, widać, że Harpagansom nie brakuje także poczucia humoru! Wszyscy bawią się znakomicie, a młode dziewczyny skaczą pod sceną prawie jak na Elvisie! Prawdę mówiąc, takiej muzyki na Reggae w Stodole zupełnie się nie spodziewałem! Ale oczywiście zawiedziony nie jestem!

The Harpagans„Chyży” Zbyszek
The HarpagansThe Harpagans

Babobab

Baobab

No właśnie, niby Reggae w Stodole, a na razie nie było jeszcze ani jednej regałowej kapeli. Może to nawet lepiej, że organizatorzy nie zamknęli się szczelnie w obrębie jednego gatunku, bo co prawda lubię się czasem do dobrego reggae pobujać, ale taka bardziej urozmaicona formuła jest zdecydowanie ciekawsza. Powodów do narzekania na pewno nie mam, zwłaszcza że każdy kolejny zespół w jakiś sposób pozytywnie mnie zaskakuje.

No ale właśnie, czas na trochę afrykańskich rytmów. Na scenę wchodzą dęciaki i pada nazwa Baobab. I znowu wszystko jasne, pozostaje mi więc przedstawić – tym razem dość rozbudowany – skład:

PublikaBaobab
Bartosz Wiśniewski

<-- Bartosz Wiśniewski – wokal i trąbka,

Michał Knieżyk – klawisze i wokal, -->

Michał Knieżyk
Michał Wala

<-- Michał Wala – gitara,

Grzegorz Krempel – gitara, -->

Grzegorz Krempel
Dawid Kajdy

<-- Dawid Kajdy – puzon,

Dominik Smagacz – saksofon, -->

Dominik Smagacz
Daniel Pejs

<-- Daniel Pejs – bas,

i Sebastian Kiepura – perkusja. -->

Sebastian Kiepura

Baobab istnieje od 2009 roku, a w zeszłym roku nagrał swoją pierwszą płytę pt. „Niech się dzieje”. Krążąca wokół reggae/ska/dub muzyka zespołu ma już swoich wiernych odbiorców, bo widzę na koncercie sporo rytmicznie podrygujących, a co ważniejsze śpiewających razem z Baobabem fanów – kto wie, może już niedługo będą to przeboje. Na pewno kilka z tych piosenek w ucho wpada. Mnie najbardziej do gustu przypadła sekcja dęta – jest jednak w tych instrumentach coś magnetycznie przyciągającego, a niewiele zespołów posiada je w swoim składzie. Tyszanom i ich nowej płycie życzę oczywiście samych sukcesów.

Baobab

Fifidroki

Fifidroki

Po tej sporej dawce regałowego grania na scenie zjawił się zespół o bardzo intrygującej nazwie – Fifidroki. Lubię takie nazwy: niecodzienne, niebanalne, zmuszające do ruszenia makówką i poszukania jakichś odniesień. Od razu wiadomo, że ich muzyka również będzie przynajmniej warta uwagi. A Fifidroków było siedmiu:

Ofka Piechniczek

Dwie śliczne wokalistki:

<-- Ofka Piechniczek

i Joanna Milka, -->

Joanna Milka
Łukasz Nowotka

oraz pięciu dżentelmenów:

<-- Łukasz Nowotka – skrzypce,

Rorbert Jasłowski – gitara, -->

Rorbert Jasłowski
Paweł Podsiadło

<-- Paweł Podsiadło – didgeridoo, tabla, bitboks,

Eugeniusz Lenart – bas -->

Eugeniusz Lenart
Damian Machnik

<-- i Damian Machnik – perkusja.

FifidrokiFifidroki
FifidrokiŁukasz Nowotka
Joanna Milka

Co to za muzyka? Nie wiem. Nie znam się. Na pewno nie reggae. Bardziej jakiś alternatywny folk. No ale po co szukać szufladek? Najważniejsze, że jest to muzyka dobra! Ambitna, ale nie trudna, połączona znowu z ludowymi, ciekawie dobranymi tekstami lub współczesną poezją, może trochę kojarzącą mi się ze Świetlickim (sam nie wiem czemu). Do tego solidni muzycy i pięknie współgrające ze sobą wokale dwóch uroczych wokalistek. Jestem pod wrażeniem! A ponoć płyta już jest! Jak nie zapomnę, to sobie kupię. Ach ta moja skleroza... Czemu zespół nie sprzedaje płyt zaraz po koncercie? Posłuchałbym jeszcze w drodze powrotnej, bo z ostatniego tekstu pamiętam tylko Matkę Boską z karabinem plazmowym! Zresztą może to i dobrze. Trochę smutna jest ta nasza polska rzeczywistość, gdy muzycy muszą po koncercie handlować swoimi wydanymi za uskładane pieniądze płytami... Ale z drugiej strony, jedno festiwalowe stoisko, gdzie można by było nabyć płyty wszystkich występujących zespołów, mogłoby chyba na kolejnym festiwalu powstać...

FifidrokiJoanna MilkaOfka PiechniczekFifidrokiOfka PiechniczekOfka PiechniczekFifidroki

ŁamiŁuki

ŁamiŁuki

No i przyszedł czas na gwiazdę wieczoru. Gwiazdę w sumie dość młodą, bo ŁamiŁuki powstały chyba dopiero rok lub dwa lata temu (trudno powiedzieć, bo zespół nie rozpieszcza fanów informacjami na swój temat), ale ich trzon tworzą muzycy znani z innych formacji, między innymi Józek Ryguła – były wokalista zespołu Dzioło, czyli grupy, która w roku 2003 spontanicznie w stodole u Alojza zagrała, dając w ten sposób początek nowej świeckiej tradycji. W 2015 roku ŁamiŁuki (o ile się nie mylę) zaprezentowały się u Alojza w składzie:

ŁamiŁuki

<-- Józa – wokal, trąbka,

Poziomka – wokal, puzon, -->

ŁamiŁuki
ŁamiŁuki

<-- Maciek – klarnet, saksofon i dęciaki wszelkie,

Jaca – gitara, -->

ŁamiŁuki
ŁamiŁuki

<-- Damianek – gitara,

Maro – bas, -->

ŁamiŁuki

Grzesiu – flet, kaossilator, bębny, przeszkadzajki -->

ŁamiŁuki

<-- i gdzieś z tyłu Wojtek „Zielak” – perkusja.

ŁamiŁukiŁamiŁukiŁamiŁuki

Pod wieczór upał trochę zelżał, a ŁamiŁuki rozbujały zgromadzoną przed stodołą publiczność na dobre. Dodam, że publiczność bardzo grzeczną i spokojną, bo wszystkie występy przebiegały w miłej i sympatycznej atmosferze, a policja nie odnotowała żadnych rozrób ani incydentów. Zlicytowano natomiast wino i koszulkę – dochód z licytacji ma zostać przeznaczony na organizację 14. edycji festiwalu. Niestety, pan Romek mówi, że być może będzie to już w innym miejscu. Oby nie. No bo co to za reggae w stodole bez stodoły?

Komiks okolicznościowy

The Harpagans – dżentelmeni w stodole
Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.