„Isolę” pożyczyła mi koleżanka. Twierdziła, że jest super, i że na pewno przeczytam ją w góra dwa wieczory. Nie byłam zbytnio przekonana. W końcu przeczytałam w kilka godzin jednego dnia. Do tej niezwykłej książki przyciągnął mnie jej tajemniczy tytuł.
Dwanaście osób. Sześć dziewczyn i sześć chłopców. Mają mieszkać przez trzy tygodnie na wyspie. Mogą zabrać ze sobą tylko trzy rzeczy. Nie mogą kontaktować się ze światem zewnętrznym. Mają zapewniony dach nad głową i jedzenie. Dodatkowo na całej wyspie rozmieszczone są kamery, które kontrolują każdy ich krok.
Myślę, że tyle na zachętę wystarczy. Przyznam, że cała historia niesamowicie wciąga, wręcz nie można się od niej oderwać. Wszystko jest takie prawdziwe, realne, aż samemu chce się przeżyć tego typu przygodę.
Polecam wszystkim bez względu na gusta książkowe. Mam zamiar sięgnąć po inne książki tej autorki, ale „Isolę” będę czytała jeszcze wiele razy.
Seria Ossolineum. Spodziewajcie się wielkich zachwytów i klaskania uszami. Przyznam, że mam jakiś sentyment do książek z tej serii, wszystkie bardzo mi się podobają i nie ma chyba takiej, której nie przeczytałam (oczywiście mówię tu o zbiorze biblioteki z której korzystam).
Opowieść o realiach. O życiu zwykłych licealistów. Dresiarzy. Ich sposobie na życie, problemach związanych ze szkołą, klasą, kradzieżami, alkoholem i używkami. To, co możemy spotkać codziennie mijając podwórka i zaciemnione bramy.
Książka pokazuje jak życie potrafi dać w kość, jak trzeba się starać żeby przeżyć i wyjść jakoś na prostą. Przede wszystkim ukazuje rasizm i związane z tym różne stresowe sytuacje.
Moim zdaniem rewelacja. Historia poucza i przede wszystkim pokazuje nasze teraźniejsze życie od tej drugiej, gorszej strony.
Zacytuję tutaj słowa jednej z postaci, które utkwiły mi w pamięci i dobrze opisują całą książkę: „Ty żyjesz w wirtualu, ja na co dzień real mam”.