Recenzje

„21 wierszy miłosnych” – Adrienne Rich – Miłość jako doświadczenie i instytucja

21 wierszy miłosnychW wydawnictwie „Biuro Literackie” – bardzo zasłużonym dla popularyzacji i promocji poezji o wysokich walorach intelektualnych i artystycznych – ukazała się w przekładzie na język polski jedna z najważniejszych książek poetyckich ostatniego stulecia na świecie: Adrienne Rich „21 wierszy miłosnych”1 („Twenty-One Love Poems”, 1977). Adrienne Rich (1929–2012) – obsypana licznymi wysokimi nagrodami literackimi i honorami, jak na przykład: National Book Award for Poetry (1974), Poet's Prize (1991), National Medal of Arts (1992 – którego przyjęcia odmówiła w proteście do polityki Billa Clintona), Bollingen Prize (2003), „Griffin Poetry Prize” (2010), doktoraty honoris causa Smith College (1979), Harvard University (1989) czy członkostwo Academy of American Poets (1992) – aby wymienić tylko najważniejsze – w Polsce znana jest głównie ze swoich głośnych publikacji feministycznych, książki: Zrodzone z kobiety. Macierzyństwo jako doświadczenie i instytucja, przeł. Joanna Mizielińska, Sic! Warszawa 2000 i eseju: Przymusowa heteroseksualność a egzystencja lesbijska, przeł. Joanna Grzybek „Furia Pierwsza” 2000 nr 4-2. Obszerne fragmenty drugiej pozycji, w przekładzie Aleksandry Kamińskiej pod nieco zmienionym tytułem: Przymus heteroseksualności a egzystencja lesbijska, został włączony do omawianego tomu jako swego rodzaju posłowie. Decyzja wydaje się bardzo słuszna, bo esej ten jest jakby kluczem do zrozumienia złożonej problematyki miłosno-erotycznej, będącej treścią wierszy A. Rich, a widzianej z perspektywy kobiety w jej podstawowych rolach społecznych: żony, kochanki, matki i pełnoprawnego członka współczesnego społeczeństwa demokratycznego.

Zawiedzeni więc mogą być czytelnicy, którzy w omawianym tomie będą szukać słodkich dla ucha sztampowych wierszy o miłości. Wielu z nich może nawet poczuć się zniesmaczonych, ocierającą się o ekshibicjonizm szczerością autorki i jej śmiałych opisów erotycznych, jak na przykład w utworze „Luźny wiersz, nienumerowany”, który pomieszczony między wierszem XIV a XV jest właściwie 22 wierszem w tomie:

Twoje obyte, szczodre uda, między które cała moja twarz doszła i doszły niewinność i mądrość miejsca, które znalazł tam mój język - żywy, nienasycony taniec twoich sutków w moich ustach - twój dotyk na mnie, stanowczy, opiekuńczy, ciekawy mnie, twój silny język i smukłe palce sięgają tam, gdzie od lat na ciebie czekałam w różanej, kroplistej grocie – cokolwiek się stanie, to jest.

Zawiedzeni jednak mogą się też poczuć ci, którzy w wierszach A. Rich poszukiwać będą jedynie śmiałej i wyuzdanej erotyki w temacie, który od lat budził i nadal budzi w wielu krajach i społecznościach ostre kontrowersje, tj. w temacie miłości lesbijskiej. Świadomie użyłem w tytule tej recenzji parafrazy tytułu wspomnianej książki feministycznej autorki, nazywając miłość „doświadczeniem” i „instytucją”. Nie jest to z mojej strony żaden chwyt erystyczny czy marketingowy, ale podkreślenie, że dla autorki „21 wierszy miłosnych” miłość i ściśle z nią związana erotyka nie jest zagadnieniem tylko psychologicznym i biologicznym, ale przede wszystkim społeczno-kulturowym, w złożonym powiązaniu aspektów politycznych, ideologicznych, prawnych, religijnych i etycznych. Wiersze A. Rich są więc wyrażonym językiem współczesnej poezji kolejnym jej traktatem politycznym i feministycznym, w którym upomina się o prawa kobiet, dyskryminowanych od wieków w różnych społeczeństwach, państwach i kulturach. Chodzi tu o prawo do dysponowania własnym ciałem, prawo do wyboru życiowego partnera, prawo do sposobu uprawiania seksu, prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi zasadami, nie tylko tymi narzucanymi w świecie mężczyzn, wreszcie prawo do wolności w wyznawaniu swoich poglądów i uczuć, a także prawo do życia w wolnym społeczeństwie demokratycznym, w którym w równym stopniu respektowane są prawa mężczyzn i kobiet. Przez pryzmat miłości i homoseksualnej, lesbijskiej erotyki autorka rzuca światło na dawne i współczesne społeczeństwa, w których dominował i nadal dominuje patriarchat jako podstawowy i obowiązujący wzorzec w polityce i kulturze.

Gdzie tylko w tym mieście na ekranach migoczą pornografia, wampiry z science-fiction, udręczeni najemnicy gnący się pod batem, my też musimy iść... jakbyśmy po prostu szły przez rozmokłe śmieci, brukowe krzywdy naszych własnych dzielnic.

Tymi słowami zaczyna autorka swój cykl wierszy miłosnych, przypominający bardziej traktat filozoficzno-socjologiczny i taki też styl czy ton dominuje w tym niezwykłym zbiorze bardzo skądinąd subtelnych erotyków:

(...) kiedy z dala od ciebie próbuję stworzyć cię w słowach, czy ciebie po prostu używam, jak rzeki albo wojny? I jak używałam rzek, jak używałam wojen, aby uciec od pisania o tym, co najgorsze - nie zbrodnie innych, nawet nie nasza śmierć, ale pragnienie wolności nie dość zapalczywe, przez co porażone wiązy, chore rzeki, rzezie zdają się tylko symbolem tego sprofanowania nas samych?

Niewielki rozmiarami tomik wierszy Adrienne Rich jest bez wątpienia wielkim i oryginalnym wkładem intelektualnym, nie tylko do poezji czy szerzej: literatury pięknej, ale też do piśmiennictwa ważnego ze względów politycznych, społecznych i kulturowych. Wydany w Polsce po blisko 40 latach od anglo-języcznego pierwodruku wydaje się książką jak najbardziej „na czasie” w naszym podzielonym, aby nie powiedzieć: rozdartym, społeczeństwie, w którego publicznym dyskursie ścierają się różne, często diametralne, poglądy polityczne, ideowe, religijne i etyczne.

Wiersze przetłumaczył Jakub Głuszak – młody warszawski poeta, z wykształcenia anglista. Można by tu dyskutować, czy jest to udany przekład? Z pewnością wiersze Adrienne Rich nie należą do łatwych również z filologicznego czy językowego punktu widzenia i tu należy pochwalić odwagę tłumacza za to translatorskie przedsięwzięcie. Wydaje się jednak, że pewne skomplikowane frazy anglojęzycznego oryginału można by przetłumaczyć w sposób bardziej zrozumiały i „strawny” dla polskiego czytelnika, jak na przykład:

(...) We want to live like trees, sycamores blazing through the sulfuric air, dappled with scars, still exuberantly budding, our animal passion rooted in the city.

Co zostało w tomiku przetłumaczone:

(...) Chcemy żyć jak drzewa, sykomory, które goreją w siarkowym powietrzu, znaczone bliznami, a jednak bujnie pączkujące, o zwierzęcej namiętności z korzeniami w mieście.

Mam wątpliwości, czy przeciętny Polak-czytelnik poezji, wie, co to są „sykomory” przetłumaczone literalnie z języka angielskiego? Może więc lepiej byłoby przetłumaczyć ten fragment tak?

(...) Chcemy żyć jak drzewa, jawory płonące w siarczanym powietrzu, pokryte bliznami, ale wciąż bujnie pączkujące, nasze zwierzęce popędy zakorzenione w mieście.

Ale to już temat na inną, filologiczno-translatorką dyskusję w gronie specjalistów, nie tylko od języka angielskiego, ale też od poezji. Zarówno tłumaczowi, jak i wydawcy należą się z pewnością szczere gratulacje za przybliżenie polskiemu czytelnikowi tej ważnej i wartościowej pozycji z biblioteki światowej poezji.

Ryszard Mierzejewski
  1. Adrienne Rich, 21 wierszy miłosnych, Przełożył Jakub Głuszak. Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2016, ss. 60.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.