Recenzje

„Dziennik 1954” – Leopold Tyrmand

Dziennik 1954 – Leopold TyrmStalinowska odsłona Polskiej Republiki Ludowej to nie był kraj dla niezależnie myślących ludzi. Każda dziedzina kultury niewpisująca się w sztampowe do bólu konwencje socrealizmu nie miała wówczas prawa bytu. Głośny ekscentryk w czerwonych skarpetkach, propagator jazzu – zakazanej muzyki ze zgniłego Zachodu, a także były dziennikarz spacyfikowanego przez władze „Tygodnika Powszechnego” Leopold Tyrmand nie zamierzał przyłączać się do chóru piewców walki klas i przodowników pracy. Między innymi o cenie, jaką za tę postawę płacił, przeczytamy w jego „Dzienniku 1954”.

Wyrzucony poza margines życia zawodowego pisarz postanawia prowadzić dziennik. Był on czymś w rodzaju namiastki prawdziwej, tj. nieskrępowanej działalności pisarskiej, pozwalającej autorowi na swobodną polemikę z reżimem. Bo o barwach i odcieniach komunizmu jest w tym dziele sporo. Należy jednak podkreślić, iż analiza ta rzadko dotyka kwestii politycznych, wyraźnie odłożonych na bok na rzecz refleksji o charakterze psychologicznym, filozoficznym, a także społecznym. Autor poświęca wiele miejsca na przedstawienie najbardziej prozaicznych aspektów życia w okresie stalinowskim. Tyrmanda oburzają brud i zaniedbanie Krakowa, który przed wojną był „jak z wystawy”; frapuje go upadek kultury osobistej pasażerów autobusu, zatrważa zdziczenie obyczajów młodzieży. Co nie oznacza jednak, że nie zdaje on sobie sprawy również z innych konsekwencji panowania „dyktatury proletariatu”. Gdy wraz ze swą 17-letnią kochanką mijają gmach Ministerstwa Bezpieczeństwa, mówi do niej: Przestań gwizdać. Za tymi murami może właśnie mordują ludzi. Każdy przyzwoity człowiek w Polsce powinien choć przez chwilę zastanowić się nad tym, co się tam dzieje.

W pewnym momencie sam autor dostrzega, w jak olbrzymim stopniu jego życie zdeterminowane jest przez komunizm, będący stale powracającym tematem rozważań. Współczesnego czytelnika nie powinno to szczególnie dziwić, bowiem dziennik rejestruje czasy, które nie pozwalały na eskapizm. O powodach swej bezkompromisowości wobec aktualnego systemu, niezrozumiałej zarówno dla ludzi ze „środowiska” wysługujących się obecnej władzy, jak i dla tych, którzy widzieli w nim bohatera i męczennika, Tyrmand pisze: Natomiast gdybym im powiedział, że jestem gotów do ofiar dla ocalenia samego siebie, co oznacza lojalność dla tego, co wydaje mi się we mnie dobre i słuszne, wzięliby mnie za szaleńca, nie będąc w stanie pojąć, że lojalność taka jest osobliwym imperatywem, w gruncie rzeczy metafizycznym i niezgłębionym, nakazującym mi, człowiekowi z natury trzeźwemu, ostrożnemu i samolubnemu, ryzykować codziennie i nieprzytomnie. Nie traci on jednak dystansu do swego trudnego położenia, w opisie którego bardzo często sięga po autoironię oraz dowcip. Poza realiami życia we wczesnym PRL-u pisarz porusza różnorodne tematy, co jest charakterystyczną cechą gatunku utworu. Począwszy od wspomnień z czasów wojny czy intymnych szczegółów życia erotycznego, a skończywszy na krytyce architektury socrealizmu, humanizmu prozy Hemingwaya, fenomenu bikiniarzy w komunistycznej Polsce…

Moim zdaniem „Dziennik 1954” przedstawia olbrzymią wartość przede wszystkim jako świadectwo czasów, w których był tworzony. Tyrmand niezwykle sugestywnie odmalował wszechobecne nędzę, bylejakość i dojmującą szarość tamtego okresu. Autor posiadał rozległe kontakty w kręgach intelektualnych, dzięki czemu czytelnik ma szansę bliżej poznać wiele prominentnych postaci naszej kultury i sztuki (niekoniecznie z pozytywnej strony). Całość, napisaną z charakterystycznym kunsztem pióra i wnikliwą inteligencją, czyta się dobrze, choć z pewnością jest to proza wymagająca. Prowadzenie dziennika, urwanego dosłownie w pół zdania, przerwało dość niespodziewane podpisanie umowy na powieść pt. „Zły”. Wydarzenie to rozpoczęło całkowicie nowy etap w życiu pisarza.

Damian Kotkowski

Na tematy związane z artykułem można porozmawiać na forum w wątku O Tyrmandzie słów kilka.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.