Historia > Polscy herosi - zwycięscy wodzowie

Prawem silniejszego. Interwencyjna polityka Bolesława II Szczodrego w latach 1060-1077 i odrodzenie królestwa

Dnia 28 listopada 1058 roku umiera Kazimierz I Odnowiciel. Władzę przejmuje jego najstarszy syn Bolesław. Polska pozostaje wciąż w roli wasala Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Dodatkowo spoczywa na naszym kraju obowiązek trybutarny wobec Czech — z tytułu posiadania Śląska. Czechy jednakże nie stanowią już takiej potęgi, jak przed 30 laty, natomiast Cesarstwo pozostaje bez cesarza. W imieniu małoletniego Henryka IV regencję sprawuje jego matka, co jeszcze bardziej wzmaga panujący tam i tak już od ponad wieku chaos. Sytuacja aż prosi się, by ją wykorzystać i zrzucić zależność od Niemców oraz obowiązek płacenia czynszu Czechom. Potrzebny jest jednak silny, a przede wszystkim zdecydowany sojusznik. Okazja nadarza się, gdy do Polski przybywa pod koniec 1059 roku węgierski książę Bela, prosząc o pomoc w walce o tron przeciwko swemu bratu Andrzejowi oraz jego synowi Salomonowi, popieranemu przez króla niemieckiego. Zostaje zawarte przymierze polsko-węgierskie skierowane przeciw Cesarstwu oraz Czechom.

Dla Bolesława było jeszcze za wcześnie, by otwarcie występować przeciwko Henrykowi. Zaoferował więc Beli wsparcie militarne w walce z Salomonem i obietnicę związania sił czeskich, by nie mogły włączyć się do konfliktu. Jesienią 1060 roku Bela wyruszył na czele polskich hufców, by odnieść spektakularne zwycięstwo nad wojskami Andrzeja. W efekcie Andrzej poniósł śmierć i Bela jeszcze w grudniu koronował się na króla Węgier. Bolesław wywiązał się również z drugiej części obietnicy. W chwili, gdy w sukurs Andrzejowi podążały już posiłki czeskie, zaatakował nadgraniczny gród morawski Hradec. Czesi siłą rzeczy zmienili kierunek pochodu, by bronić swego terytorium. Atak Bolesława został wprawdzie odparty, lecz główne założenie zostało osiągnięte.

Trzy lata później z Niemiec na Węgry ruszyła ekspedycja prowadzona przez Salomona. Schorowany Bela nie zdołał przygotować obrony i zmarł w chwili wkraczania wojsk niemieckich do kraju. Jego syn Gejza zmuszony został do ucieczki, a jedynym słusznym kierunkiem była Polska. Bolesław również i tym razem wywiązał się z sojuszniczych umów i jeszcze pod koniec roku 1063 Gejza wkroczył do swego kraju z polskimi siłami. Jedyne jednak, co zdołał wywalczyć, to kompromisowy pokój, na mocy którego Salomon zwrócił mu rodową dzielnicę po ojcu. Gejza musiał się tym zadowolić, lecz Bolesław niekoniecznie, gdyż taki układ, w którym na węgierskim tronie zasiada protegowany przez Cesarstwo Salomon, był dla niego wybitnie niekorzystny.

Tymczasem jednak polski książę zmuszony był zwrócić swą uwagę na wschód. Na Rusi trwały już od pewnego czasu pomiędzy książętami dzielnicowymi przepychanki, w efekcie których związany przymierzem z Polską książę Izjasław został pozbawiony władzy. Oczywiście dla niego również jedynym rozsądnym miejscem, do którego mógłby się udać, okazał się Kraków. Szczodry nie odmówił mu pomocy, z tej również przyczyny, że miasta Rusi Kijowskiej słynne były ze swego bogactwa… Wyprawa Bolesława Szczodrego na Ruś w 1069 roku do złudzenia przypominała wyprawę Chrobrego z 1018 roku. Do osiągnięcia zamierzonego efektu wystarczyła sama demonstracja siły i polska armia po kilkumiesięcznym odpoczynku powróciła do ojczyzny, uwalniając przy okazji bratni naród ruski od nadmiaru wszelakiego dobra.

Równolegle do spraw ruskich zachodziły wydarzenia w Czechach, gdzie dzięki ustawicznym intrygom Bolesława wciąż słabła pozycja tamtejszego księcia, Wratysława. Być może Wratysław, dowiedziawszy się o powrocie polskich wojsk z bogatymi łupami, upomniał się o zaległy trybut ze Śląska. Jedyną jednakże odpowiedzią, jaką otrzymał, była seria polskich najazdów na czeskie pogranicze. Wratysław chyba nie czuł się dość silny, by załatwić ten problem za pomocą miecza. Z drugiej jednak strony uważał się za wiernego lennika króla niemieckiego, co nie pozwalało mu na wszczynanie wojny bez zgody suwerena. Ponadto przysługiwało mu prawo do cesarskiej opieki, z którego skwapliwie skorzystał.

Bolesław II Szczodry (Śmiały), autor: Jan Matejko.Jesienią 1071 roku odbył się w Miśni sąd nad księciem Polski. Henryk IV nakazał zaprzestania walk pomiędzy swymi wasalami i jednocześnie prawdopodobnie zobligował Bolesława do wyrównania zaległych zobowiązań trybutarnych. Zjazd miśnieński z pewnością poprawił wizerunek słabego króla Niemiec, dając mu pozory sprawowania arbitrażu pomiędzy władcami. Lecz prawdziwym zwycięzcą tego rozdania był Szczodry, który na miejscu mógł naocznie zorientować się w panującym w Rzeszy zamęcie. Przy okazji zawarł kilka nowych znajomości i odnowił kilka starych, które miał zamiar wykorzystać, by poszerzyć planowaną koalicję przeciwko Henrykowi. Z całą pewnością natomiast nie miał zamiaru podporządkowywać się woli króla niemieckiego. A nawet wręcz przeciwnie.

W roku następnym Wratysław z satysfakcją wypatrywał nadciągających z Polski wozów wypełnionych kosztownościami. Doczekał się… kolejnej fali najazdów ze strony Bolesława. Henryk IV pomimo dość kłopotliwej sytuacji własnej ogłosił bez wahania walną wyprawę przeciwko Polsce, wiele sobie po owej ekspedycji obiecując. Miejsce formowania wojsk zostało wyznaczone w Saksonii. Jakiż jednak zawód musiał przeżyć przyszły, lecz wciąż jeszcze niedoszły cesarz, gdy po przybyciu z częścią wojsk na miejsce zbiórki przekonał się, że Sasi zamiast stanąć grzecznie w szeregu, zamierzają uderzyć właśnie na niego! Na dokładkę, gdy wezwał na odsiecz Wieletów (którzy dotychczas uchodzili za najbardziej zajadłych wrogów Sasów), ci oświadczyli, że właśnie odkryli w sobie gwałtowną potrzebę życia w pokoju ze swymi saskimi sąsiadami… Kołowrót wydarzeń napędzany przez polskiego księcia kręcił się coraz szybciej. Henryk, mając na karku otwarty bunt znacznej części kraju, był bezsilny. Bolesław natomiast, mając wolne ręce, aktywnie angażował się w politykę czeską, dając swe poparcie wewnętrznym przeciwnikom Wratysława i nie zaniedbując „prewencyjnych” najazdów na pogranicze.

Korzystną sytuację natychmiast wykorzystał Gejza i w 1074 roku sięgnął zbrojnie po pełnię władzy na Węgrzech, zmuszając do ucieczki proniemieckiego Salomona. Tym razem ani Henryk, ani Wratysław nie byli w stanie nic na to poradzić. Wprawdzie król niemiecki wyruszył z wyprawą, by ponownie osadzić na węgierskim tronie Salomona, lecz fatalnie i naprędce sklecona ekspedycja spełzła na niczym, ukazując jeszcze bardziej bezsilność i niemrawość Henryka. Polska i Czechy nie brały udziału w tej wojnie, a raczej brały na swój sposób, biorąc się wzajemnie za łby.

Antyhenrykowskie trójprzymierze polsko-sasko-wieleckie, do którego dołączyły opanowane przez Gejzę Węgry, wypowiedzenie obowiązku trybutarnego względem Czechów, ustabilizowana sytuacja za ścianą wschodnią oraz (prawdopodobnie) opanowana kwestia Pomorza Gdańskiego — to było więcej, niż mógł pragnąć polski władca, by zrealizować swój główny cel: w Boże Narodzenie 1076 roku koronował się na króla Polski. Niemcy tradycyjnie uznali to za akt uzurpacji zbuntowanego wasala, lecz zadziałało tu prawo silniejszego. Henryk mógł tylko w milczeniu przeżuwać gorzką pigułkę.

Wkrótce po koronacji Bolesław Szczodry przeprowadził jeszcze dwie interwencje. W kwietniu 1077 roku zmarł władca Węgier Gejza. Usiłował skorzystać z tego Salomon i zebrawszy na terenie Rzeszy jakieś wojsko, przekroczył granicę, lecz tam czekał już na niego polski król, by pokazać mu drogę powrotną. Następnie doprowadził do koronacji na króla Węgier brata Gejzy — Władysława, wychowującego się dotychczas na krakowskim dworze. Pod koniec zaś roku ponownie wkroczył na Ruś, by ustanowić Izjasława po raz kolejny jej władcą. Perypetie tegoż księcia są dużo bardziej złożone i przez jakiś czas pozostawał on w niełasce Bolesława, na rzecz innego księcia – Światosława, ale to już są sprawy dla tematu przewag militarnych i politycznych Szczodrego mniej istotne.

Królestwo Polskie na krótką chwilę odrodziło się i przejęło rolę sędziego wśród państw ościennych oraz środka ciężkości koalicji antyniemieckiej. Na chwilę, gdyż już w 1079 roku Bolesław musiał uchodzić z kraju. Ale to również inna historia.

Walter Bez Mienia
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.