Pytasz co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną, Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno. Jednej oczu się czarnych, drugiej - modrych boję. Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje. Przez niebo rozgwieżdżone, wpośród nocy czarnej, To one pędzą wicher międzyplanetarny, Ten wicher, co dął w ziemię, aż ludzkość wydała, Na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała. Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci, By prawdy się najgłębszej dokopać istnienia - I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia. Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci.Jan Lechoń
Wbrew pozorom nie będziemy tutaj rozprawiać o poezji, lecz o języku. Przytoczyłam cały wiersz wybitnego poety, jakim był Jan Lechoń, bo jest piękny, a przy okazji jest dobrym wprowadzeniem do tego, o czym chcę pisać. Zastanowimy się bowiem nad dwiema formami słowa postać w mianowniku liczby mnogiej. Pewnie niektórzy z Was zadają sobie pytanie, która forma jest poprawna: postaci czy postacie? Oczywiście, od rzeczownika rodzaju żeńskiego postać można utworzyć formę pluralną z końcówką -i, czyli postaci, przylegającą strukturalnie do mianowników miłości, śmierci, a także z końcówką -e – postacie. Jednakże profesor Jan Miodek woli drugą z form. A dlaczego?
W językach fleksyjnych, jakim bez wątpienia jest polski (co najbardziej odczuwają cudzoziemcy uczący się naszego języka) działa tzw. prawo polaryzacji przypadków gramatycznych, czyli tendencji do ich maksymalnego zróżnicowania. Oznacza to, że miarą lepszości, czyli większej funkcjonalności tej czy innej kategorii, jest stopień jej NIEPOWTARZALNOŚCI. Zwróćmy uwagę, że forma postaci to nie tylko mianownik liczby mnogiej, ale także i dopełniacz, celownik oraz miejscownik liczby pojedynczej. Dla lepszego zobrazowania:
D. postaci
C. postaci
B. postać
Ms. postaci
N. postacią
Jak twierdzi profesor Jan Miodek jest to obciążenie funkcjonalne i dlatego powstało mianownikowe brzmienie postacie, by choć w tym przypadku odciążyć końcówkę -i.
Nasuwa się kolejne pytanie: dlaczego we współczesnej polszczyźnie nie pojawiają się miłoście i śmiercie? Najzwyczajniej w świecie zdecydowała o tym po prostu frekwencja. Zarówno miłość jak i śmierć są słowami występującymi przede wszystkim w liczbie pojedynczej. W przypadku śmierci słowniki podają, że jest to rzeczownik, który nie posiada liczby pluralnej, dlatego używana jest ona tylko okazjonalnie. Jak na przykład w przypadku tłumaczenia na język polski tytułu książki Williama Whartona – Niezawinione śmierci. Rzeczowniki śmierć i miłość mają w takich przypadkach końcówkę -i, ale w przeszłości pojawiały się zapisy z końcówką -e. Na przykład: Bo we mnie wszystkie są dla niej miłoście jak gwiazdy; Wierzaj mi, są miłoście bez gwiazd, Boga, nieba; Te są dwie miłoście jak piękne dwie siostry bliźnie
– u Juliusza Słowackiego czy Chodzą Śmiercie po słonecznej stronie
– u Bolesława Leśmiana.
Reasumując: wyraz postać w mianowniku liczby mnogiej powinien być używany z końcówką -e, ponieważ jest ona bardziej wyrazista i przynależna tylko jednemu przypadkowi. I wyszło na to, że nie brzmi wcale „mądrzej” forma np. postaci filmowe, jak się niektórym wydaje bądź wydawało. :)
P.S. Paralelnymi formami do postaci – postacie są śmiecie – śmieci. Mimo oficjalnej, słownikowej równorzędności obu wariantów, profesor Jan Miodek również przychyla się do pierwszej wersji, czyli śmiecie. Ciekawostka: jeszcze w XIX wieku była to żeńska (ta) śmieć (Cóż się o miejsce kłócimy, na ziemskiej stojąc śmieci?
– Franciszek Karpiński), a dziś jest to oczywiście, wyłącznie męski (ten) śmieć.
Źródła:
Jan Miodek, Słowo jest w człowieku. Poradnik językowy, Wrocław 2007.