Felietony

Porzuceni urzędnicy, porzuceni klienci

Jerzy lengauerŻelazne ramię władzy samorządowej zagrodziło wiele miesięcy temu wjazd na kętrzyńskie parkingi: przyszpitalny i wewnętrzny urzędu starostwa powiatowego. Jak to mawiał swojego czasu mój znajomy (poniekąd odżegnuję się od aż tak ostrego stwierdzenia), władza nałożyła kolejny haracz na mieszkańców. Nie wiem, czy to dużo, czy mało płacić trzy złote za parkowanie przy szpitalu, ale fakt, że zagrodzenie parkingu szlabanem spowodowało dość idiotyczną sytuację na ulicy Diehla. Po niedawnych wyborach samorządowych starosta kętrzyński momentalnie polecił usunąć szlaban i rozpędziwszy się, to samo uczynił przy swojej siedzibie. W zasadzie racja. Interesanci przyjeżdżają z dość rozległego i oddalonego od władzy terenu. Większość zapewne nie czyni tego autobusem, busem, pociągiem. Czasy się zmieniły. Prawie wszyscy jesteśmy zmotoryzowani i pierwszą czynnością po wyznaczeniu sobie celu jazdy jest znalezienie miejsca do parkowania. Bez dwóch zdań: mam nadzieję, że skończy się stawianie aut na wąskim chodniku tuż przy skrzyżowaniu Mickiewicza i Powstańców Warszawy, tudzież zapychanie podwórek kamienic przy Mickiewicza, gdzie parkujemy, żeby uniknąć opłaty postojowej na bliższym centrum odcinku Powstańców Warszawy. Bo wszakże i urząd skarbowy, i bank, i notariusze pod nosem.

Czyli starosta uczynił dobrze? Tak. Jednak zwraca uwagę niewspółmierność opiekuńczości. Interesanci, petenci mają miejsca do stawiania aut, wydaje się, że wystarczająco, bo również od strony głównego wejścia do budynku. Co z kolei z pracownikami? Rozumiem, że argumentem za tym, żeby nie wyznaczać im miejsc postojowych (cóż, gwoli prawdy pod ścianą są trzy, czy cztery), jest na przykład godzina przyjazdu do pracy. Wówczas interesantów jeszcze nie ma, parking pusty. Ale to trochę przywodzi na myśl pozostawienie sprawy samej sobie. Weźmy pod uwagę, że urzędnicy wyjeżdżają służbowo. Wracając, nie mają zabukowanych miejsc parkingowych. To pewien kłopot, prawda? Podobna sytuacja jest pod Urzędem Miasta. Dokładnie wyznaczone i pionowymi, i poziomymi znakami są dwa miejsca (abstrahując od miejsca postojowego dla inwalidów; jednego!). Wydaje mi się, że w urzędzie pracuje trochę więcej osób przyjeżdżających (a nawet zmuszonych przyjeżdżać) do pracy samochodami. I znowu: interesanci mają sporo miejsca do parkowania prawie z każdej strony budynku. Pracownicy jakoś potraktowani zostali po macoszemu. Urząd Gminy nie podlega dyskusji. Parking nie jest zrobiony. Ulica Kościuszki (i słusznie) objęta zakazem postoju. Zostaje petentom i pracownikom walka o miejsca na Rybnej lub troszkę dalej w kierunku amfiteatru. Cóż, gdyby kompletnie nie interesować się sprawami powiatowej i miejskiej polityki, co zobaczymy po pierwszych miesiącach od zmiany władz samorządowych? Ujrzymy smutne, porzucone, owdowiałe słupki po szlabanach.

Za tym wdzięcznym przykładem poszedł także zarząd spółdzielni mieszkaniowej. Niedawno zniknął jeden ze słupków do podtrzymywania szlabanu przy biurze spółdzielni. O, szlabanu nie ma od lat! A miał dawać pewność mieszkańcom budynku przy „Pionierze”, że parking po godzinach pracy spółdzielni będzie tylko do ich dyspozycji. Likwidacja słupka daje więcej możliwości parkowania pracownikom i interesantom spółdzielni. Oczywiście na chodniku. Jakby się uprzeć, to można pobiadolić, że mieszkańcom nie dość, że zabrano miejsca postojowe, to na dodatek i chodnik. Na parkingu pod własnym budynkiem mieszkalnym można szukać miejsca jedynie wtedy, gdy wyjadą pracownicy i interesanci spółdzielni.

***

W pałacu pana de Treville, o dziwo, ale zdarza się nie spotkać żadnego z muszkieterów. Za to można wpaść na gwardzistów kardynalskich pod dowództwem pana Jussac. Żeby nie paść ofiarą zemsty kardynała Richelieu, trzeba być spokojnym i opanowanym. Prosisz o kran do łazienki. Proponują chiński, ale dobry. Mniej więcej sto ileś tam złotych. Polski to podobno ze trzy razy z ogonkiem więcej. Zdjęty zostaje z półki. Gwardzista otwiera pudełko. Sumiennie sprawdza, czy wszystko jest w porządku. Chyba chodzi o części? Ale dlaczego ma czegoś brakować? Przecież nie znalazłby się na półce towar niekompletny? Przecież, wierzysz, sprawdza się, gdy przyjeżdża skądś tam, od producenta, z hurtowni… Kupujesz. W łazience próbujesz montować. Nie daje się. Pół godzinki po zamknięciu w kasie twoich pieniędzy, znowu jesteś u muszkieterów. W wartowni proszą porucznika chyba. Nie sprzedawał tobie, nie sprzedawał nikomu innemu. Jesteś tak zdezorientowany, że wydaje ci się, że on uśmiecha się cynicznie. Podpisujesz reklamację. W niej wnosisz o zwrot pieniędzy. Właśnie wracasz do domu i musisz zamontować jakiś kran, bo awaria. Kupujesz gdzie indziej. Od podwładnych Ludwika XIII oczekujesz tylko zwrotu pieniędzy. Mówią, że tak, jak najbardziej. Ale czekać należy czternaście dni roboczych. Twoje pieniądze w kasie. Muszkieterowie nimi dysponują. Z reklamacją i paragonem wracasz. W ciągu magicznych dni przybywa umyślny. Proszą do siebie. Wedle życzenia zwrócą pieniądze. Jedziesz. Czarująca Milady mówi, że właśnie producent przysłał naprawiony kran. Masz na końcu języka, że nie był zepsuty, tylko niekompletny za sprawą jednego z muszkieterów. Jednak nie mówisz tego. Spokój. Ale opuszcza cię, gdy dama przejawia odrobinę natrętności. Masz podpisać i zabierać pudełko. Sprawa załatwiona. Ale, ale, przecież umyślny twierdził inaczej, że pieniądze otrzymasz. Twoje pieniądze. Są w kasie! Milady niewzruszona. Cóż się dziwić, podwładna Richelieu, mistrza intryg i dyplomacji. Pozostajesz bezradny w tym pojedynku. Swoją reklamację z paragonem zostawiasz przed damą. Oj, to cios dla niej niespodziewany! Proszę zabrać, to pana, ja nie mogę tego zatrzymać. Cóż, zatrzymali twoje pieniądze, niech i zatrzymają do pary paragon. Dziękujesz i do widzenia. Jednak podstępny bywa absolutyzm oświecony Ludwika XIII.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.