Podróże małe i duże > Moje odkrycie Ameryki (Peru – Boliwia – Chile)

Barcelona, czyli wszystkie drogi prowadzą do Peru

Plaza De UniversidadSprzątanie na Plaza De Universidad

Celem naszej podróży było Peru, ale z uwagi na brak bezpośrednich lotów do ojczyzny ziemniaka, droga do tego celu wiodła nas przez stolicę Katalonii – Barcelonę. A dlaczego przez Barcelonę? Bo najtaniej! Co ciekawe lot z Barcelony do Limy z przesiadką w Amsterdamie był tańszy niż ten sam lot z Amsterdamu! Zresztą zawsze chciałem zobaczyć stolicę Katalonii, więc nie narzekałem!

Plecaki zostawiliśmy w przechowalni bagażu na lotnisku (4,6€) i bez zbędnego balastu udaliśmy się autobusem (3,9€) do centrum, aby zobaczyć słynną bazylikę, której pełna nazwa po katalońsku brzmi: Temple Expiatori de la Sagrada Família. Budowę kościoła rozpoczęto w 1884 roku, więc jak łatwo policzyć prace trwają już ponad 100 lat! Nic dziwnego, zgodnie z zamysłem Antoniego Gaudíego konstrukcja budowli ma przypominać jeden, wielki organizm, a żaden detal nie może się powtarzać! Ta niepowtarzalność musi kosztować dużo czasu, nawet bardzo dużo!

Leżymy pod SagradąSagrada FamiliaSagrada Familia
Sagrada FamiliaSagrada FamiliaBarcelonaBarcelonaPopielniczka na lotnisku w Barcelonie
BarcelonaBarcelona

Po krótkiej przerwie udaliśmy się na dalsze oglądanie (portretowanie) miasta. A było na co popatrzeć! Barcelona powstała w III wieku p.n.e., dzisiaj liczy sobie ponad 1,5 mln. mieszkańców i jest to zdecydowanie jedno z najpiękniejszych miast jakie widziałem, bogactwo urokliwych kamieniczek, aleja Rambla, tłumy ludzi, na każdym kroku jakieś koncerty albo happeningi.

Barcelona

Na zamieszczonych zdjęciach Casa Mila, na dachu której odbywają się często koncerty muzyki klasycznej. A obok widać inny budynek Gaudiego – Casa Batlló. Miejsce to nazywane jest Placem Niezgody, ze względu na bliskość budynków projektowanych w zupełnie różnych stylach, przez trzech architektów.

Casa MilaCasa MilaCasa Batllo
BarcelonaBarcelonaBarcelona na głowieBarcelonaEdward nożycorękiTaniec z wachlarzemDiabeł
Walczący z wiatrem

Barcelona... czegoż tu nie było? Edward Nożycoręki, taniec z wachlarzami, stół z powyłamywanymi nogami (chyba), a nawet bezczelny diabeł, ale wszystkich przebił facet walczący z wiatrem! Nie mogłem oderwać od niego obiektywu!

Walczący z wiatremWalczący z wiatremWalczący z wiatrem
BarcelonaEstatua De ColonBarcelona

I tak doszliśmy do portu, mijając Kolumba, który wskazywał nam kierunek dalszej drogi. Ale zanim polecieliśmy dalej w planie mieliśmy jeszcze jedno miejsce – Plaza Espana, u podnóża wzgórza Montjüic (Wzgórze Żydowskie).

BarcelonaBarcelonaBarcelonaBarcelonaBarcelona

Znajduje się tam fontanna zaprojektowana w 1928 roku przez Józefa Marię Jujola, powstała w 1929. Co wieczór odbywają się tam prawdziwe spektakle światła, wody i dźwięku. Po drodze mijamy dwie bliźniacze Weneckie Wieże na wzór wieży na placu św. Marka w Wenecji, zaczęto je wznosić w 1928 r., wg projektu architekta Ramona Reventósa y Farraronsa.

BarcelonaBarcelona
BarcelonaBarcelonaBarcelonaBarcelonaBarcelona
BarcelonaChodnik dla leniwych

Dzień zleciał błyskawicznie, a rano wsiedliśmy do kolejnego samolotu. Natomiast czekając na samolot w Amsterdamie podziwialiśmy ruchome chodniki prowadzące przez terminal. Czego to ludzie zachodu nie wymyślą, żeby jeszcze bardziej przytyć!

Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.