Podróże małe i duże

Paragwaj – południowoamerykańska niespodzianka

Flagi Paragwaju. W tle Panteon w Asuncion. (Paragwaj)Ten stosunkowo słabo zaludniony kraj na mapie Ameryki Południowej okazał się dla mnie bardzo miłą niespodzianką. Nie jest to miejsce specjalnie turystyczne, a przewodniki i blogi podróżnicze ewidentnie traktują je po macoszemu, skupiając się głównie na większych i bogatszych sąsiadach – Brazylii i Argentynie. Błąd! Paragwaj, bo o nim mowa, zasługuje na uwagę, gdyż ma wiele do zaoferowania przyjezdnym.

Centralny plac w Asuncion (Paragwaj)Kościół w Asuncion (Paragwaj)

Asuncion, od którego zaczęłam zwiedzanie Paragwaju, okazało się bardzo przyjaznym i ładnym, jak na południowo amerykańskie standardy, miastem. Poza kilkoma budynkami-widmo w centrum miasta, które rzeczywiście są architektonicznymi koszmarkami, w mieście można napotkać przepiękne kolonialne wille i nowoczesne zabudowania. Nasz hotel w niczym nie odbiegał standardem od hoteli w Europie czy USA, zaś kulinarnie wręcz bił je na głowę. Miasto jest również bardzo zielone i oferuje standardowe atrakcje zarówno dla mieszkańców, jak i przyjezdnych – centra handlowe, parki rozrywki, rynki oraz bogactwo restauracji i barów.

Fawele koło pałacu prezydenckiego w Asuncion (Paragwaj)Paragwaj jest krajem zamkniętym wewnątrz lądu, jednak w przeciwieństwie do Boliwii, która również nie ma przywileju posiadania linii brzegowej, jest krajem stosunkowo płaskim. Co ciekawe, wszystkie większe miasta znajdują się na granicach. I tak Asuncion położone jest nad rzeką Paraguay, która jest graniczną rzeką Paragwaju i Argentyny. Nota bene, nad tą właśnie rzeką, w centrum miasta znajdują się stołeczne fawele. Wciśnięte pomiędzy brzeg rzeki, a... uwaga, uwaga: pałac prezydencki, znajdują się prowizoryczne domeczki pokryte blachą falistą, palmowym listowiem i tekturą. Dostępu do faweli pilnuje straż miejska, która skutecznie przegania turystów podchodzących zbyt blisko miejscowej biedoty.

W Paragwaju językami urzędowymi są hiszpański i guarani. Co ciekawe, średnio 80% populacji zna guarani, a język jest w powszechnym użyciu. Na dodatek Paragwajczycy są zadziwiająco dwujęzyczni. Znaki i napisy w miejscach publicznych również są dwujęzyczne, więc widać, że guarani jest jak najbardziej żywy, a na dodatek przeżywa swój renesans.

Centrum Asuncion (Paragwaj)Lokalne rękodzieło - serweta (Paragwaj)

Po dwóch dniach spędzonych w Asuncion i ogarnięciu wszystkich ważniejszych atrakcji turystycznych (ważnym punktem była wizyta w muzeum futbolu południowo-amerykańskiego, gdyż to właśnie w Asuncion znajduje się siedziba tamtejszego odpowiednika UEFA), kolejnym krokiem było wynajęcie przewodnika i wyjazd na prowincję. Warto zaznaczyć, że język angielski nie jest specjalnie popularny w Paragwaju, zaś bez znajomości hiszpańskiego (lub guarani) tudzież pomocy tłumacza ciężko cokolwiek załatwić. Anglojęzyczny przewodnik również okazał się dużo droższy od np. portugalskojęzycznego. Ostatecznie przydzielono mi pana Manuela, który okazał się być megalomanem groteskowo wręcz bijącym pianę. Niemalże siłą trzeba go było przyciskać do muru, aby coś sprecyzował, a nie zaczynał opowieść od Adama i Ewy, gubiąc następnie wątek w połowie. Wraz z Manuelem i kierowcą Oskarem zjeździliśmy najpierw tzw. golden circut, czyli pasmo przyjemnych wiosek i miasteczek leżących na południowy wschód od Asuncion. Oczywiście należy pamiętać, że miejsca, które w przewodnikach/broszurach opisywane są jako „czarujące”, należy najpierw przenieść w ramy Ameryki Południowej i uzmysłowić sobie, że nie należy oczekiwać czegoś na kształt Prowansji, Toskanii czy Umbrii. Tak więc wybierając się do określonej miejscowości, w celu uniknięcia rozczarowania, trzeba jej przewodnikowy opis podzielić na trzy, a następnie pomnożyć przez pierwiastek południowo amerykański.

Niemiecki cmentarz w San Bernardino (Paragwaj)Witraż Jana Pawła II (Paragwaj)

Warto wiedzieć, że Paragwaj to kraj wieloetniczny – dużo tu chociażby Niemców, Ukraińców, a nawet Polaków. Jan Paweł II wciąż otaczany jest w Paragwaju szczególnym kultem, zaś jego wizyta z 1988 roku jest nadal wspominana.

Całkiem pokaźnych rozmiarów diaspora ukraińska zamieszkuje północ kraju, czyli bardzo słabo zaludnione obszary Chaco, które Paragwaj swego czasu wywalczył zbrojnie od Boliwii. Na północy nie brakuje również różnego rodzaju sekt – sporo tam mennonitów, ale także amiszów, mogących w spokoju kultywować prymitywny sposób życia. Jeżeli chodzi zaś o wątek wojenny, to w latach 1864–1870 niewielki Paragwaj toczył jednocześnie wojnę z aż trzema krajami – Argentyną, Brazylią i Urugwajem. Konflikt ten nazywa się dzisiaj „wojną trójprzymierza”, zaś przed jego wybuchem Paragwaj był jednym z najbogatszych i najszybciej rozwijających się krajów Ameryki Południowej. Dopiero późniejsza wojna z Boliwią w latach 1932–1935 zakończona zwycięstwem Paragwaju, pozwoliła odbudować kraj pod względem terytorialnym.

Redukcje Trynidad (Paragwaj)Ruiny - Trynidad (Paragwaj)Ruiny misji w Trynidadzie (Paragwaj)Ruiny Redukcji w Jesus (Paragwaj)

Ostatni etap wizyty w Paragwaju obejmował południe kraju. Szczególnie zależało mi na obejrzeniu pozostałości po misjach Jezuickich, zwłaszcza że ruiny dwóch z nich (Trynidad i Jesus) znajdują się na Liście światowego dziedzictwa UNESCO. Misje nazywają się „Redukcjami”, zaś to nietypowe określenie wynika z prostego faktu, iż ich powstanie zredukowało rozproszenie ludności endemicznej do określonych punktów. Tak więc misje stały się centrami samymi w sobie, zaś Jezuici przynosili ze sobą przysłowiowy kaganek oświaty, a także chrześcijaństwo oraz wiedzę z zakresu medycyny i higieny. Można śmiało stwierdzić, że Jezuici naprawdę zrobili wiele dobrego w regionie, a także warto zaznaczyć, że dzięki nim język guarani miał szansę przetrwać. Do czasu pojawienia się Jezuitów, guarani był bowiem wyłącznie językiem mówionym. To właśnie jezuiccy misjonarze przystosowali alfabet łaciński do wymowy języka guarani, a następnie nauczyli jego użytkowników pisać i czytać.

Kościół w Yaguaron (Paragwaj)Plaża rzeczna w Encarnacion (Paragwaj)

Niestety obecnie ze wszystkich jezuickich kościołów ostał się zaledwie jeden w mieścinie o nazwie Yaguaron. Pozostałe kościoły i budynki misyjne to ruiny, nie tylko te w Paragwaju, ale także w Brazylii i Argentynie. Zresztą argentyńska prowincja sąsiadująca z Paragwajem nazywa się Misiones i nietrudno domyślić się, że nazwę swą zawdzięcza właśnie obfitości ruin misyjnych. W okolicy największego skupiska Redukcji znajduje się miasto Encarnacion, graniczące przez rzekę z argentyńskim Posadas. Encarnacion także przyjemnie mnie zaskoczyło. Sporych rozmiarów miasto było czyste, słoneczne i tętniące życiem – szczególnie miejscowa plaża rzeczna, rekompensująca Paragwajczykom brak dostępu do oceanu. Ostatni dzień w Paragwaju spędziłam w jego drugim co do wielkości mieście – Ciudad del Este. Ciudad del Este to miasto stosunkowo młode i trzecie najbardziej komercyjne miasto na świecie, zaraz po Hong Kongu i Miami. Handel osiąga tu niewyobrażalne rozmiary, zaś centrum miasta jest jednym wielkim bazarem z mydłem, powidłem, pornosami, kiełbasami i czego tylko dusza zapragnie. Ceny w Paragwaju są niższe niż w Brazylii i Argentynie, więc strategiczne położenie miasta (na granicy z Brazylią) jest w pełni wykorzystywane do celów handlowych. Przed przyjazdem na miejsce przeczytałam, że Paragwaj jest najtańszym krajem świata, jednak paragwajskie ceny w niczym nie odbiegają od polskich. Płace również nie są o wiele niższe (najniższa pensja to 400 USD), więc jest to w jakimś sensie temat do refleksji, gdyż wygląda na to, że Polska stała się „Paragwajem Europy”.

Lokalne wyroby z gliny (Paragwaj)Paragwajska coca-cola,czyli Pulp (Paragwaj)

Udając się do Ameryki Połduniowej, z pewnością warto zahaczyć o Paragwaj, nawet na rzecz skrócenia pobytu w krajach sąsiednich. Niewielka ilość turystów odwiedzających ten kraj sprawia, że zwiedzanie ma charakter kameralny, co pomaga lepiej wczuć się w klimat poznawanych miejsc. Przystępne ceny na miejscu sprawiają, że pobyt w Paragwaju nie kosztuje fortuny – warto więc już dzisiaj zacząć oszczędzać na bilet lotniczy:)!

Gitte Jensen
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.