Powieści i opowiadania > Seks dla umarłych

40. Idź do łóżka

ŁóżkoPrzyznaję. Jestem na rozdrożu. Jestem niekompletna. Niespełniona. Trochę jak wdowa po ukochanym mężu. Nie radzę sobie z tym bólem i tęsknotą. To najgorszy ból, z jakim muszę się mierzyć. Może jedyny, z którego nie potrafię czerpać przyjemności. Staram się. Naprawdę. Może to wszystko jest po to, bym się nauczyła? Może to tylko taka próba? Boże, spraw, żeby to była tylko kolejna próba.

* * *

Piotruś był ostatnio niegrzeczny. Niby mnie słuchał, ale niezbyt dokładnie. To niedopuszczalne. Jeśli powiedziało się „a”, trzeba powiedzieć „b”. Jeśli chce być mój, musi być mój do końca. Musi sam być dla siebie najsurowszym sędzią. Pobłażanie sobie nie wchodzi w grę. Mój Piotruś. Moje zasady. Kropka.

Różne mam na swoim sumieniu grzeszki. Nie zawsze wywiązywałam się ze zobowiązań perfekcyjnie, ale zawsze byłam pierwszą, która to zauważała. Zawsze sama uczciwie prosiłam o surową karę. Nawet do głowy mi nie przyszło, że mogłabym chcieć jej uniknąć.

Piotrusiowi przyszło. Typowy facet! Tchórz.

A kara jest jak katharsis. Jak można jej nie pragnąć? Bez kary nie ma mowy o uzdrowieniu. Nie da się iść dalej. Czasem po prostu trzeba zrzucić balast.

* * *

Może byłam zbyt surowa, ale dla siebie byłabym taka sama.

Może nie każdy jest tak twardy, jak ja?

Błąd.

* * *

Jego ręce przywiązałam do krzyża. Przywiązałam, a nie przybiłam. Jego nogi spoczęły wygodnie na podłodze. Nie zawisły, by dusić go swym ciężarem. Rzemyki przyozdobione były supełkami, a nie błyszczącym metalem. Czyż nie byłam litościwa?

* * *

To nic, że krwawił. Ludzie tak mają, że krwawią. Nic nadzwyczajnego. To nic, że krzyczał. Każdy by krzyczał, nawet ja. To nic, że mdlał. Też mdlałam. Piotruś się autentycznie bał. Bał się tak bardzo, że mało mi nie zszedł na zawał. Bał się, że nie przestanę, bał się, że postanowiłam z nim skończyć. Przepraszał za wszystko i obiecywał poprawę.

Ale robił to ze strachu. Nie z miłości.

Przesadziłam.

* * *

A może nie przesadziłam? Może to było konieczne, żeby sprawdzić, jaki jest. Przyjaciół poznaje się w biedzie. Ludzi poznaje się w sytuacjach ekstremalnych. Ludzi poznaje się po rzeczywistym działaniu, a nie deklaracjach. Łatwo być bohaterem w wyobraźni. Piotruś może już więcej nie przyjdzie, ale czy to źle? Może nigdy nie powinien przyjść? Może błąd popełniłam wcześniej, przyjmując go do siebie.

* * *

Na marginesie. Rozmyślając o zakamarkach ludzkiej duszy, chodziłam nago po pokoju. Przy zapalonym świetle i odsłoniętych zasłonach. Może wtedy przechodziłeś pod moim oknem. Może mnie widziałeś. Ludzie tak wiele tracą, wstydząc się swojego ciała. Czasem daję dobry przykład. A ty?

* * *

Wlewałam w siebie kolejne drinki. Nie lubię się upijać, ale czasem tak wychodzi. Beznadziejna sytuacja. Samobójcze myśli. Głupie myśli. Ciąg niepowodzeń. Strat. Najpierw On, teraz Piotruś. A przecież zawsze może być gorzej. Co dalej?

* * *

Sprzeczność. Nie potrafię być sama. Nie lubię tego. Boję się. Ale nie lubię normalnych ludzi. Męczą mnie. Drażnią. Nie mogę z nimi wytrzymać. Co innego tacy jak ja. Margines. Stado golasów kręcące się bezgłośnie po moim mieszkaniu. Kojąca muzyka tła. Nieśmiała golizna. Spokojne jezioro nagości, w którym biorę uspokajającą kąpiel.

A teraz jest tak okropnie pusto. Niespokojnie.

* * *

Błędy to przykry temat. Każdy przecież marzy o drugiej szansie. Jakby to było pięknie jeszcze raz się urodzić. Mieć całą dzisiejszą wiedzę i doświadczenie. Nie popełnić tych wszystkich błędów po drodze. Być w innym, lepszym miejscu. Dlaczego wtedy się z nim pokłóciłam? Dlaczego innym razem nie zdobyłam się na odwagę? Dlaczego z tym się nie puściłam i po co zrobiłam to z tamtym? Dlaczego szłam wtedy przez las? Po co się wtedy upiłam? Czemu wyrządziłam mu taką przykrość, czemu tamtą obgadywałam? Który z błędów był błędem? Który brałam za błąd błędnie? Czy ktoś to kiedyś oceni? Rozliczy mnie z tego? Czy istnieje jakaś kara za błąd poza jego konsekwencjami? Czy błędy wychodzące nam na dobre, będą ukarane podwójnie?

Jesteś pijana.

* * *

Bóg jest sadystą. Nikt inny nie wpadłby na pomysł, by do całej tej ponurej egzystencji wrzucić iskierkę nadziei. Co za chujowy przepis. To ona każe nam żyć i znosić całe to cierpienie. Od czasu do czasu, przez krótką chwilę jesteśmy szczęśliwi. Potem ciemność. I tylko gdzieś na końcu tunelu widzimy światełko, które znowu nam kiedyś zaświeci. Taplamy się w błocie, choć żyjemy w betonowych miastach. Pracujemy w korporacjach. Jemy jakieś faszerowane chemią świństwo. Grzeszymy. Rozmnażamy się. Znosimy niesprawiedliwość, zły los, głupotę, zawiść. Znosimy ból. Trwamy. Tylko z nadziei, że przecież może być lepiej. Będzie lepiej. Wiemy, że może, bo kilka razy nas to szczęście spotkało. Może jeszcze się uda...

* * *

Jeśli doczytaliście do tego miejsca, to pewnie zastanawiacie się, o co mi chodzi. Przykro mi. Też nie wiem. Wiem, że mam na imię Ania i z każdym dniem jestem starsza i mądrzejsza. Podobno. A jednak wciąż zbyt głupia, żeby błędów nie popełniać. Wiem, że moje szczęście gdzieś tam jest. Ale nie przy mnie. Wiem, że moje życie mogłoby być zupełnie inne, ale jakimś śmiesznym trafem jest właśnie takie, jakie jest. Wiem, że większość z Was nie wie, o czym piszę, a prawie wszyscy chętnie by mnie przelecieli albo zwyzywali. Albo jedno i drugie. Wiem, że każdy z Was, tak jak i ja, czegoś żałuje. I pewnie każdy jutro popełni fatalne kolejne błędy do swojej kolekcji. Tacy jesteśmy. Nie wiem tylko, czy można coś na to poradzić. Będę lepsza?

Jestem pijana, ale dam Ci na koniec jedną radę. Jak nie wiesz co zrobić, to idź do łóżka.

Anna Korybucka
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.