Powieści i opowiadania > Seks dla umarłych

39. Mój film o miłości

Mój film o milościOglądałam wczoraj film. Taka bardzo przyjemna romantyczna komedia. O miłości. Tak się wydawało autorom. Zresztą, może i mieli rację, w końcu różne są rodzaje miłości. Tylko, że ta wydała mi się okropnie płytka. Okropnie mało namiętna. Za słodka. Mój film o miłości byłby zupełnie inny.

* * *

Kochałaś albo kochałeś kiedyś tak, że aż Cię w środku bolało? Że na myśl o tym, że rano ukochany idzie do pracy i będzie trzeba go wypuścić z ramion, chciało Ci się Droga Czytelniczko płakać? Że gdy w południe robiłaś kanapkę i uświadomiłaś sobie, że nie ma go przy Tobie, ogarniała Cię panika? Że nerwowo spoglądałaś na jego zdjęcie i na zegarek. Że zrobiłabyś wszystko, żeby znowu był.

Dla wielu z Was to pewnie patologia. Jakieś wypaczenie. Niezdrowa wersja miłości. Jak zwał, tak zwał. To jest jedyna miłość, jakiej chcę. Miłość, która nie zna ograniczeń. Miłość, w której jeśli mówię, że zrobiłabym dla Niego wszystko, to nie są tylko słowa. Mogłabym za niego umrzeć. Mogłabym dla niego zabić i spędzić resztę życia w więzieniu. Kochałabym go, nawet gdyby on przestał. Gdyby mnie znienawidził. Będę go kochała nadal, nawet gdy umrze. Tylko taka miłość ma dla mnie sens. Miłość nieograniczona. Poza czasem. Poza normami. Poza wszystkim. Miłość nieskończona, wszechmocna. Boska.

* * *

Każde spotkanie jest wyznaniem. Każdy dotyk. Każda interakcja. Kiedy godzinami go całuję, aż do zdrętwienia. Kiedy on mnie penetruje. Nie ważne czy wejdzie tylko na kilka sekund, delikatnie... a może rżnie mnie jak sukę z całej siły, wgniatając w podłogę. Za każdym razem to jest święto. Cokolwiek mi robi, jest komunią. Nie ważne jak by to było odebrane przez innych.

* * *

Czasem patrzę, jak kocha się z inną. Czasem jestem zazdrosna, że to nie we mnie jest. Nie, nie żałuję mu doznań z inną. Też w tym uczestniczę. Nie chodzi o to, że przez chwilę jest bliżej z nią. Nie jest. Wiem, że nawet wbijając się w jej ciało, zbliża się do mnie. Z każdym ruchem nasza intymność staje się bardziej... intymna. Zazdrosna jestem może tylko o jego spermę. O to, że oddaje swoje nasienie innej... Szkoda mi każdej kropelki, której nie będę miała w sobie. Uwielbiam, kiedy wypełnia mnie swoim DNA. Swoją żyjącą cząstką. Kiedy rozlewa się po mojej pochwie, wypełnia ciasną pupę. Kiedy jest sakramentem, który w skupieniu przyjmuję. Przełykam i wpuszczam do żołądka. Głęboko. Wysysam każdą kroplę. Jeszcze długo po tym jak skończy, nie wypuszczam jego penisa. Wyssać wszystko, żeby nic się nie zmarnowało, nie spadło na podłogę. Tak, o to jestem czasem zazdrosna. Czasem aż trudno mi się z tym pogodzić. Ale wtedy myślę sobie, że to nie jest wielka cena za nasze szczęście. Kiedy jest w innej i patrzy na mnie, wiem, że dzięki temu jest jeszcze bliżej mnie. Że to, co jej robi, tak naprawdę w inny sposób robi mnie. Uczestniczę w tym w sposób dla innych nieakceptowalny. A przecież to, co nas łączy, staje się teraz jeszcze świętsze. Jeszcze bardziej unikatowe. Niedostępne dla innych, którym nie mieściłoby się w głowie, że seks może być tak inny.

* * *

W moim filmie para spotyka się mając lat trzydzieści. Może czterdzieści. Za nimi są mniej lub bardziej udane związki. A teraz są już tylko oni. Zakochują się w sobie tak, że stają się jednym. Kochają się ze sobą tak zapamiętale, że zapominają czasem o jedzeniu. Kochają się nawet, gdy jego penis jest już sflaczały i poobcierany. Odkrywają na to coraz nowsze sposoby. Całują się wszędzie. Wymieniają płyny ustrojowe. Testują różne pozycje. Robią ze sobą wszystko co podpowiada im ich wybujała ponad normę wyobraźnia. Wyszukują najbardziej niesmaczne pomysły i delektują się ich realizacją. Wciągają do swojej gry obcych ludzi. Gwałcą dobre obyczaje, oddając się rozpustnym orgiom.

* * *

W moim filmie nie ma czułych słówek. Czasem jest tylko świntuszenie. Czasem wulgarne i siermiężne dialogi. Poniżające, upadlające, podporządkowujące zaklęcia. Przesycone stuprocentowym oddaniem. To nie są miłe słowa. Popis ogłady i elokwencji. To nie są słowa robiące dobre wrażenie. Nie. Wręcz przeciwnie. Nikt nie musi już robić wrażenia. To są słowa skazańców. Słowa ludzi skazanych beznadziejnym wyrokiem. Miłość do końca. Bez reszty. Bez prawa łaski. Bez wyjścia za dobre sprawowanie.

* * *

W moim filmie jest dużo seksu. Dużo krwi. Dużo alkoholu. Moczu. Kału. Śliny. Brudu. Zarazków. Dużo krzyków i jęków. Mój film jest głośny i wilgotny. Wulgarny i niesmaczny. Mój film jest tylko dla dorosłych i to nie wszystkich. Mój film jest tylko dla widzów o mocnych nerwach. A może mój film jest tylko dla nas?

* * *

Kupiłam kamerę i statyw. Wszystko zamocowane i przetestowane, czeka tylko na Niego. Gdy wejdzie i naciśnie spust. A potem znowu mnie poślubi. Znowu weźmie. Zrobi ze mnie swoją zabawkę. Wszystko się nagra. Bez słów narratora. Bez komentarza. Bez wybujałej fabuły. To będzie bardzo niezdrowy i niesmaczny film. Bardzo brzydki, śmierdzący, wilgotny film. Chory film. Zwyrodniały film. Dla kogoś, kto się nie zna, może będzie to po prostu amatorski pornos. Nie wystarczy mieć oczy, żeby widzieć.

To będzie film o miłości. O miłości na śmierć i życie. O miłości, tak bolesnej, że aż nieskończenie szczęśliwej. To będzie przerażający film!

Chcesz obejrzeć?

Zamknij oczy i patrz.

Anna Korybucka
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.